
Kłaczek
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Ostatnio Kłaczek wyraźnie poczuł się gorzej, stał się drażliwy, nie mógł sobie znaleźć miejsca, stracił apetyt. Pojechaliśmy więc do weterynarza, nieco wcześniej niż planowaliśmy.
No i niestety nie jest dobrze. Kreatynina i mocznik poszły w górę, anemia się pogłębiła. Jedynie fosfor spadł nieco, pewnie przez to że mało je więc w sumie nie aż tak nas to nie cieszy.
Pani doktor jako jedyną opcję widzi podłączenie pod pompę, bo lekami nie mamy już możliwości nic pomoc. Ale ...
- poprzednio to nie pomogło
- Kłaczek bardzo źle zniósł klatkę i zakładanie wenflonów
- jeśli to mają być jego ostatnie chwile to nie tak mają wyglądać.
Obecnie jego ulubioną rozrywką jest siedzenie na balkonie, najlepiej 24 godziny na dobę.
I tak powinny wyglądać jego ostatnie dni, jeśli ..., a nie w klatce

No i niestety nie jest dobrze. Kreatynina i mocznik poszły w górę, anemia się pogłębiła. Jedynie fosfor spadł nieco, pewnie przez to że mało je więc w sumie nie aż tak nas to nie cieszy.
Pani doktor jako jedyną opcję widzi podłączenie pod pompę, bo lekami nie mamy już możliwości nic pomoc. Ale ...
- poprzednio to nie pomogło
- Kłaczek bardzo źle zniósł klatkę i zakładanie wenflonów
- jeśli to mają być jego ostatnie chwile to nie tak mają wyglądać.
Obecnie jego ulubioną rozrywką jest siedzenie na balkonie, najlepiej 24 godziny na dobę.
I tak powinny wyglądać jego ostatnie dni, jeśli ..., a nie w klatce
Kłaczek od dwóch tygodni przesiaduje nocami w klatce. Postanowiliśmy spróbować czy poprawi to jego wyniki i na ile dobrze zniesie zamknięcie. Nic na siłę, ale po prostu się poddać tez nie można.
Niestety jak na razie wyniki się nie poprawiają, ale tez nie pogorszyła się anemia dlatego Pani doktor zaleca kontynuacje. Problem w tym, że tak jak na początku po prostu spokojnie przesypiał noc, tak teraz musze do niego wstawać po kilka razy bo nawołuje
i szarpie drzwiczki
. Robi przy tym sporo hałasu – ja jestem na tyle zmęczone, że wystarczy mi nakryć głowę poduszka
, ale nie wiem na ile to dochodzi do sąsiadów
Dnie spędza jak chce i gdzie chce czyli na balkonie
, jeśli tylko na to pozwala pogoda.
A samopoczucie …
Kłak to kot wielu sprzeczności. Kiedy ja zalewam się łzami
, że nie je, że wciskam mu choć odrobinę karmy na siłę, że coraz chudszy, że już po nim, to kwestia dni, to on jakby zaprzeczając temu, że wygląda jak spiczniały kotek postanawia poleżeć na parapecie skacząc na ponad metr
(ledwo mu się udało, dupka nieco zwisła, ale wdrapał się zanim dobiegłam żeby pomóc, oczywiście u mnie kolejny stan przedzawałowy
)
Ogólnie sytuacja jest taka, że nie wiadomo co począć
: prawie nie je, a wiadomo czym to się kończy, wyniki się nie poprawiają, ale jednocześnie ciągle się stawia jak mu coś nie pasuje (choć już nie tak mocno jak kiedyś), myje się, przeciąga, ziewa– drobne zdrowe odruchy, przejdzie się tu i tam, poskubie trawkę (szczerbolek
), wypuszczony z klatki dziarsko biegnie na balkon
. Wszystko to sprawia, że stanowczo nie jest umierającym kotkiem kwalifikującym się do eutanazji, ale żyjącym kotkiem też jakby nie bardzo jest.
Od wczorajszego wieczoru poprawiło mu się z jedzenie - znaczy nadal je dramatycznie mało, ale dobrowolnie – i mam nadzieją że nie zapeszę bo u niego jest tak że jednego dnia je więcej a następnego wcale.
Dodatkowo Pani doktor wyszukała niskotłuszczowy! preparat do dokarmiania kotów w czasie rekonwalescencji (dla zainteresowanych - Nutribound), który chętnie wypija.
Straszne więzienie
Rzeczony parapet
Krówki na wypasie
(szczęśliwi rezydenci Uma i Strzyżyk pozdrawiają)
Niestety jak na razie wyniki się nie poprawiają, ale tez nie pogorszyła się anemia dlatego Pani doktor zaleca kontynuacje. Problem w tym, że tak jak na początku po prostu spokojnie przesypiał noc, tak teraz musze do niego wstawać po kilka razy bo nawołuje




Dnie spędza jak chce i gdzie chce czyli na balkonie

A samopoczucie …
Kłak to kot wielu sprzeczności. Kiedy ja zalewam się łzami



Ogólnie sytuacja jest taka, że nie wiadomo co począć



Od wczorajszego wieczoru poprawiło mu się z jedzenie - znaczy nadal je dramatycznie mało, ale dobrowolnie – i mam nadzieją że nie zapeszę bo u niego jest tak że jednego dnia je więcej a następnego wcale.
Dodatkowo Pani doktor wyszukała niskotłuszczowy! preparat do dokarmiania kotów w czasie rekonwalescencji (dla zainteresowanych - Nutribound), który chętnie wypija.
Straszne więzienie
Rzeczony parapet
Krówki na wypasie
(szczęśliwi rezydenci Uma i Strzyżyk pozdrawiają)
No to jesteśmy po kolejnej kontroli i nadal poprawy brak. Podjęłyśmy więc z Panią doktor decyzje że dziś była ostatnia zmiana wenflonu. Od soboty wracamy do nawadniania podskórnego, a za niecałe dwa tygodnie sprawdzimy jaki ta zmian przyniosła skutki.
Generalnie teraz bardziej niż przedtem wszystko zależy od Kłaczka. My już zewnętrznie nie jesteśmy w stanie mu bardziej pomóc. Dostaje tyle leków ile się da, w maksymalnych dawkach. Skończyły się możliwości większego wsparcia farmakologicznego.
Samopoczucie Kłaczka: nienajgorsza
Apetyt: poprawił się. Obecnie zjada w dobre dni tak do połowy tego co powinien. Problem w tym że sporo je w nocy a jak nie będzie siedział w klatce to nie mogę mu zostawiać michy, a zamykanie w łazience = wydrapana dziura w drzwiach
Ale jak zawsze, coś tam się wymyśli. Byle do przodu
Generalnie teraz bardziej niż przedtem wszystko zależy od Kłaczka. My już zewnętrznie nie jesteśmy w stanie mu bardziej pomóc. Dostaje tyle leków ile się da, w maksymalnych dawkach. Skończyły się możliwości większego wsparcia farmakologicznego.
Samopoczucie Kłaczka: nienajgorsza
Apetyt: poprawił się. Obecnie zjada w dobre dni tak do połowy tego co powinien. Problem w tym że sporo je w nocy a jak nie będzie siedział w klatce to nie mogę mu zostawiać michy, a zamykanie w łazience = wydrapana dziura w drzwiach
Ale jak zawsze, coś tam się wymyśli. Byle do przodu

Kłaczek zaliczył kontrolne badanie po zmianie kroplówek z dożylnych na podskórne i nie jest dobrze. Wyniki się pogorszyły i dodatkowo pojawił się bliżej nieokreślony stan zapalny.
Samopoczucie ma złe, wyraźnie nie czuje się dobrze. Prawi tez nie je. Wciskam mu nieco karmy na siłę ale przy jego diecie jakieś sensowne przymusowe dokarmienia jest niemożliwe.
W środę jedziemy na USG w poszukiwaniu tego tajemniczego stanu zapalnego i jak dorwiemy drania to zaatakujemy odpowiednim antybiotykiem
Obyśmy cos znalazły. I oby to poprawiło sytuację.
Samopoczucie ma złe, wyraźnie nie czuje się dobrze. Prawi tez nie je. Wciskam mu nieco karmy na siłę ale przy jego diecie jakieś sensowne przymusowe dokarmienia jest niemożliwe.
W środę jedziemy na USG w poszukiwaniu tego tajemniczego stanu zapalnego i jak dorwiemy drania to zaatakujemy odpowiednim antybiotykiem

Obyśmy cos znalazły. I oby to poprawiło sytuację.
Kłaczek trafił do mnie ponieważ potrzebował domu, nie dlatego że się w nim zakochałam (nie znałam go podejmując decyzję). I liczyłam na to, że ten fakt pomoże mi podejść do jego odejścia nieco bardziej na chłodno, bardziej obiektywnie, racjonalnie. No cóż, może by tak było gdyby odszedł szybciej, w końcu rokowania miał na kilka miesięcy. Ale to był twardziel i wojownik. Jego wyniki i fakt że z takimi funkcjonuje stosunkowo normalnie nie jedną osobę wprawiały w osłupienie.
Spędził u mnie prawie półtora roku, a po takim czasie nie da się łatwo pogodzić ze stratą.
Był kotem niezwykłej urody i charakteru. Był utrapieniem, zagadką i miłością.
Jako kot korzystający z kuwety niezwykle wybiórczo był trudnym współlokatorem. Jako pacjent, poddawał się zabiegom z minimalnym lub żadnym protestem. W czasie podawania kroplówki potrafił po prostu zasnąć na moich kolanach i być wielce oburzonym jak go z nich ściągałam po wszystkim.
Kłaczku cieszę się że już nie cierpisz. Będzie mi ciebie brakowało.

Spędził u mnie prawie półtora roku, a po takim czasie nie da się łatwo pogodzić ze stratą.
Był kotem niezwykłej urody i charakteru. Był utrapieniem, zagadką i miłością.
Jako kot korzystający z kuwety niezwykle wybiórczo był trudnym współlokatorem. Jako pacjent, poddawał się zabiegom z minimalnym lub żadnym protestem. W czasie podawania kroplówki potrafił po prostu zasnąć na moich kolanach i być wielce oburzonym jak go z nich ściągałam po wszystkim.
Kłaczku cieszę się że już nie cierpisz. Będzie mi ciebie brakowało.