Rudzik zaliczył kontrolę okulistyczną. Jest lepiej niż ostatnio bo w gruczołach nie ma nazbieranej wydzieliny Spojówki nie są zdrewniałe i nie aż tak zaczerwienione jak to potrafiły być. Widać kompresy pomogły, choć stosowaliśmy je tylko 2 tygodnie - Rudzika bardzo to stresowało i zaczynał częściej wygryzać sobie futerko
Idealnie nie jest i nigdy nie będzie. Mamy wypracowany tryb zakrapiania oczu ze zmianą co 2 tyg. i nic więcej już nie wymyślimy - najważniejsze to nie dopuścić do znacznego pogorszenia.
Coraz więcej ciepłych dni i leniuchowanie wyglada nieco inaczej Zimą koty zmieniają się w ściśnięte futrzaste kulki, a wiosną są jakby bardziej otwarte
Upały nikomu nie sprzyjają, Rudzikowi tym bardziej Mimo, że wietrzyć możemy częściej niż zimą to alergia daje nam się we znaki. To, że Rudzik jest chrumkającym kotkiem już wiecie, ale ostatnio to chrumkanie przerodziło się jakby w gulgotanie i odchrząkiwanie, aż w końcu w weekend Rudzik wysmarkał i wykichał na mnie żółte gluty z krwią Najszybciej jak się dało umówiliśmy się do weterynarza, a tam pobraliśmy wymaz z noska na posiew - ze względu na jego inne dolegliwości nie chcemy błądzić na ślepo z antybiotykiem, musi być celowany. Podczas pobierania próbki Rudzik był bardzo dzielny mimo, że nie było to przyjemne.
Zwężone dziurki Rudzikowego noska dodatkowo utrudniają chłopakowi oddychanie, a bardzo sprzyjają rozwojowi bakterii Niestety plastyka nozdrzy w tym miejscu byłaby bardzo trudna i mogło by się znów źle zrosnąć.
Wyniki posiewu powinny być w poniedziałek, więc trzymajcie kciuki. W dalszej diagnostyce możłiwe, że Rudzik będzie potrzebował TK jam nosowych
No i mamy... gronkowiec złocisty zamieszkał w rudzikowym nosku. Bakteryjka popularna i wrażliwa na większość antybiotyków (teoretycznie, zobaczymy jak to będzie w praktyce). Rudzik rozpoczął już antybiotykoterapię, przed dalszymi badaniami musi być choć trochę przeleczony. Ze względu na ogólny stan Rudzika i podkrwawiający nosek dostaliśmy skierowanie na TK głowy. Niestety, pani doktor uważa, że kolejna rynoskopia nic nam tu nie powie, bo mimo użycia najmniejszej końcówki jaka tylko może być, tuż po jej wprowadzeniu rynoskop zaleje nam krew i ropa i i tak nic nie zobaczymy W tej chwili jedynym narzędziem diagnostycznym, które nam powie co Rudzikowi tak bardzo w nosku jeszcze przeszkadza jest tomograf. Są to niemałe koszty, ale bez tego nie ruszymy dalej. Przed TK oczywiście czeka nas jeszcze kontrolne badanie krwi, jeśli wyniki pozwolą to zdjęcia wykonamy 13 lipca.
Kontrolne badania krwi nie dały żadnych przeciwskazań do wykonania tomografii, więc wykonaliśmy ją planowo. Bardzo stresowałam się tym badaniem, mimo wszystko dla kota nerkowego to spore obciążenie. Rudzik, w przeciwieństwie do mnie, był bardzo dzielny Po powrocie do domu był nieco pijany, ale już awanturował się o jedzonko. Trudno było mu wytłumaczyć, że jeszcze musi troszkę odczekać. Na odpis badania musimy trochę poczekać.
Niestety mimo antybiotykoterapi Rudzik wciąż potężnie smarka i kicha.
W obydwu jamach nosowych obszary martwicy małżowin nosowych, nieco silniej wyrażone w jamie nosowej prawej.
Obrzęk błony śluzowej przedsionka jam nosowych.
W pozostałych obszarach jam nosowych nieregularne, głównie przyścienne pogrubienia błony śluzowej z
gromadzeniem się wysięku, którego więcej obserwuje się w jamie nosowej lewej i w prawej zatoce czołowej.
Obrzęk błony śluzowej nozdrzy tylnych i kumulacja wysięku w nosowej części gardła.
Obraz w/w zmian wskazuje na niespecyficzne, przewlekłe zapalenie jam nosowych – do dalszej diagnostyki
mikrobiologicznej/wirusologicznej i cytologicznej.
Jesteśmy umówieni na wizytę wet jeszcze w tym tygodniu. Trzymajcie kciuki za Rudzika
Tydzień temu Rudzik był u Pani doktor gdzie omawialiśmy wynik badania tomografii jego głowy. W opisie tk czytamy o obszarach martwicy w jamach nosowych, obrzęku błony śluzowej i gromadzącym i kumulującym się wysięku. Zaopatrzeni w nowe leki i krople do nosa mające ułatwić Rudzikowi oddychanie wróciliśmy do domu, a na kontrolę i ewentualne płukanie zatok w sedacji umówiliśmy się na środę 18.08.
Niestety od kilku dni Rudzik zaczął tracić apetyt, podchodził Do miski, powąchał, polizał i odchodził jakby nie wiedział że to jedzenie. Początkowo jeszcze Reagował na szelest paczki smaczków i przybiegał ucieszony, ale gdy je dostawał zjadał 2-3 a resztę wypluwał patrząc z wyrzutem jakbym podawała mu coś niejadalnego. Przez zatkany nosek nie czuł zapachów wiec i smaku. Od kilku dni był dokarmiany strzykawką, a wszystkie lekarstwa dostawał bezpośrednio do pyszczka, co znosił z godnością i charakterystycznym dla siebie spokojem, ładnie współpracował. Wczoraj Rudzik nieco bardziej zmarkotniał, przy nocnym karmieniu już nie współpracował, a dziś rano nie podniósł nawet głowy gdy weszłam do salonu. Termometr pokazał nam 39,8 stopni. Nie było wiec na co czekać. Zapakowaliśmy Rudzika w transporter i pojechaliśmy do kliniki Wet.
Z Rudzikiem nie jest najlepiej - niestety doszło do zaostrzenia PChN, a na domiar złego trzustka też wygląda gorzej ☹. W niedzielę kocurek został w klinice do wieczora, podłączony pod kroplówkę. W poniedziałek udało się wcisnąć go na awaryjną wizytę do doktor nefrolog. Nie jesteśmy pewni, co jest przyczyną kryzysu rudzielca: ostatnią narkozę przeszedł niemal miesiąc temu, więc reakcja byłaby dziwnie spóźniona, a antybiotyk, który Rudzik przyjmuje należy do tych mniej toksycznych dla nerek... Być może odpowiedzią jest więc... suma małych rzeczy, okraszona stresem, towarzyszącym nawet najcierpliwszym i najspokojniejszym kocim pacjentom przy takiej kumulacji... 😩 To co wiemy na pewno to, że o kolejnej sedacji nie może być teraz mowy, więc planowany zabieg przepłukania zatok musi zostać odłożony. Rudzik trafił teraz pod pompę, pod którą musi być podłączony 12 godzin w ciągu doby...
Zrobiłabym dla Ciebie wszystko Rudziku, przed tym jednym ochronić Cię nie mogłam.
Wiem, że nic już Cię nie boli, nie wiem tylko jak wyciszyć swój ból.
Żegnaj przyjacielu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]