Ostatnio skonstatowałyśmy, że Budda (ewentualnie ex aequo z Sabriną vel Wydrą) jest najbardziej lubianym kotem w stadzie. Żadnemu z kocich nie przeszkadza, kiedy Bubek przyjdzie z nim posiedzieć/poleżeć. Ba! Większość chętnie umyje mu nadstawiony łepek, nikt też nie wpadnie w histerię, gdy Budda zaprosi go do zabawy. I to pomimo tego, że chłopak potrafi bardzo nieładnie zachowywać się podczas karmienia (w oczekiwaniu na jedzenie bić inne kotki łapką, a później krążyć jak sęp od miski do miski...). Bubeł umiał świetnie dogadać się i z intensywnym, momentami przytłaczającym (także dosłownie) rezydentem Pasiukiem, i z histeryczną, żyjącą w swoim świecie rezydentką Burak, i z absolutnie nieszukającą kontaktu (z kimkolwiek

)
Zaharą.
Obycie społeczne Buddy dotyczy jednak nie tylko relacji z innymi kotami. Tak jak wcześniej pisała jaggal - Budda to kot przemiły również wobec gości. Ode mnie od jakiegoś czasu co rano domaga się sesji mizianek, a kiedy biorę go na ręce (w odpowiedni sposób!), wtula się w moją szyję. Poza tym, podobnie jak siostra, jest bardzo delikatny. Jeśli coś mu nie odpowiada lub się boi, próbuje zwiać - nigdy mnie nie uderzył łapą, podrapał z rozmysłem czy ugryzł. Jedynym wrogiem Buddy są (niestety) weterynarze

If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.