Poniedziałek dołączył do naszej kociej kompanii ponad tydzień temu i niestety przyprowadził ze sobą pasażerów na gapę: pchły i dwa kleszcze. Na wstępie musiałam go też wykąpać, bo cały był posklejany wyciekiem z ucha i biegunką pod ogonem. Początkowo nieco nas zaniepokoił, bo przez trzy dni nie wypróżnił się ani razu, mimo że na jedzenie rzucał się niewiarygodnie. Wprowadziłyśmy mu posiłki częstsze, ale mniejsze, niż reszty ferajny i na szczęście nie połyka ich już tak łapczywie. Prewencyjnie zakupiłyśmy mu jednak matę spowalniającą jedzenie. Wizyta u weterynarza była jednak konieczna wcześniej niż planowałyśmy.
Kocurek jest lekko wychudzony, z ucha nadal sączy się ropa, stan paszczy przedstawia się tragicznie - kamień nazębny i stan zapalny dziąseł. Powiększone węzły chłonne i wzdęty brzuch, a w nim już w dotyku lekarka weterynarii zdiagnozowała rozwolnienie, potwierdzone na USG. Wskazało ono ponadto, że żołądek jest przepełniony, mimo że Poniedziałek był na czczo od ponad 12 godzin. Obecnie obserwujemy, czy czasem nie je żwiru... Ponieważ zaniepokoiło nas również, jak często sika, a nerki podczas badania nie wyglądały najciekawiej, pobraliśmy mocz - niestety, mamy białkomocz. O dziwo, parametry nerkowe nie są tak tragiczne, jak wskazywałby na to obraz tego narządu, wszystkie inne również prezentują się przyzwoicie (poza delikatnie podwyższoną lipazą). Tak czy inaczej, umówiłyśmy chłopaka na jutro do kociej nefro/urolożki.
Z poprzedniego domu tymczasowego dostałyśmy informacje, że Poniedziałek został dotkliwie ugryziony przez rezydenta i miał kontakt z kotami z zewnątrz, dlatego za zgodą góry powtórzyłyśmy mu testy. Felv na szczęście wyszedł ujemny, Fiv jednak już wątpliwy...
Zadecydowano również o szczegółowym badaniu kału, jako że większość kotów wracających z jego poprzedniego DT miało w nim najróżniejsze świństwa. Wyniki pokazały nam, że podobnie jak Czarnold, Python i Płomyk Poniedziałek ma przerost clostridiów, co tłumaczy fatalny stan jelit w obrazie USG i biegunkę.
Przed nami niemało roboty w doprowadzeniu tego chłopa do porządku, ale kolejny raz go nie zawiedziemy. We wtorek odpchliłyśmy zarówno jego, jak i pomieszczenie, w którym przebywa, wrzuciłyśmy go na lekkostrawną dietę, która w połączeniu z antybiotykiem daje zadawalające efekty urobkowe. Na ten moment Poniedziałek na zdjęciach prezentuje się niby szczur z kanału, zadania natomiast nie ułatwia fakt, że przebywa w pokoju o najgorszym świetle z całego mieszkania. Mam nadzieję, że następnym razem przedstawię Wam jego piękniejsze oblicze, a jeszcze większą, że kolejne zdrowotne wieści będą lepsze.

"Świat się kręci i kręci i kręci. Ponieważ kot."
Ponieważ kot Jacek Dukaj