Podróż bez ani jednego miałknięcia. W końcu długo wyczekiwana.
Nocka przespana, kupka i siusiu zrobiona z rana.

Dziś od rana Jawa wydaje się być bardzie zaciekawiona nowym domem, niż wystraszona czy zaniepokojona.

Siedzi na kocyku wyprostowana jak figurka i uważnie przygląda się pomieszczeniu. Zapoznała się już z szumiącym i kręcącym się po pokoju czarnym "stworem" (odkurzaczem) który raz po raz podjeżdżał do klatki pukając do Jawy. Co na to Jawa? Z zaciekawieniem obserwowała i
przyciskała nosek do klatki, chcąc się przywitać.
Na głaski odpowiada cichym mruczeniem, nadstawiając boczki to jeden to drugi, a nawet kuperek.
Siedzimy sobie na przeciw siebie i puszczamy do siebie oczka.
A moje dziewczynki większość czasy siedzą przy drzwiach po drugiej stronie niuchając głośno na zmianę z mrałkaniem i gruchaniem

