Trochę tu chłopaków nie było, ale jak widać Brunecik ma się świetnie
Blondnek aktualnie ma dobra passe, bo apetyt dopisuje, więc może się bezstrosko wylegiwać Co nie zmienia faktu, że trzeba być czujnym i wyłapać moment, kiedy apetyt trochę osłabnie. U Blondynka sprawdza się zmienianie karmy, co jakis czas żeby Mały nie dostawał wstrętu i całkowicie nie odmawał jedzenia. Konsultowałam to z weterynarzem, który teraz zajmuje sie Blondynkiem i to jest dobry sposób, więc na razie działamy tak Zobaczymy, co będzie dalej...
W wolnych chwilach B&B zajmują się patrolowaniem, co robi Bolkuś. Brunet zazwyczaj odprowadza go wzrokiem w kierunku drzwi..
Blondynek jest bardziej towarzyski i nawet pozwala sobie zapozować z Bolkiem. Czasem dotkną się noskami, ale zazwyczaj trwa to 3 sekundy i nie zdążę tego uchwycić
Tak właśnie Blondynek wchodzi w majówkę
U Małego w dalszym ciągu zadziwiająco dobrze. Apetyt dopisuje, a w grę zaczęły wchodzić takie smaki jak ryba, obok których kiedyś Blondyś przechodził obojętnie.Jednak trzymam rękę na pulsie, bo wiem, jak bardzo Blondyn potrafi zaskoczyć i z dnia na dzień przestać jeść...
Tutaj Bruni też wygląda troche jakby usłyszał słowo "majówka", chociaż nie jestem pewna, czy to przypadkiem nie reakcja na "chodź na jedzonko"
wspaniale widzieć chłopaków w takich humorach i tak dobrej formie... Blondynek nie mógłby sobie chyba nawet wymarzyć lepszej i uważniejszej opieki
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Jako, że jeden i drugi z duetu B&B, znanym też jako Yin & Yang, jest jeszcze (dla mnie) małym dziecięciem-kocięciem, czyli w skrócie ciecięciem należą im się życzenia! A więc wszystkiego najpyszniejszego dla Blondynka i Bruneta
Chłopaki od siebie życzą wszystkim kocim dzieciom z fundacji wspaniałego, kociego dnia i samych pyszności
A tu ostatnio moje ulubione zdjęcie B&B trochę, jak z Kung Fu Pandy
Brunet na sesję foto zareagował bez emocji Najpierw leniwie przyglądał mi się z krzesła, później czmychał przed aparatem i prezentował różne pozy. Najbardziej rozczulająca była scena, gdy Brunet czyścił sobie paputki, wylizując starannie przestrzenie między wszystkimi pazurkami, rozczapierzając je do granic możliwości Brunet bawił się wędką, od głasków się rozmruczał, dał się nawet dotknąć w przelocie
Blondynek z kolei z niedowierzaniem patrzył, jak jego brat harcuje i nic sobie nie robi z obecności gościa z aparatem. Blondynek postanowił zająć bezpieczne miejsce za drapakiem i udawał, że nikogo nie ma w domu Rozluźnił się trochę po próbie przekupstwa pastą Kilka kadrów udało się wykonać - Blondynek jest śliczny, drobniutki i ma piękne krówkowe umaszczenie
Blondyn i Brunet trafili już do nowego domu tymczasowego - chłopacy przebyli kilkugodzinną podróż samochodem by wylądować u swojej nowej kociej cioci. Obyło się bez dramatów, trochę miauczenia i po krzyku. Spodziewałam się, że przez najbliższe dni obserwować ich będę ukrytych pod kanapą albo w budce, a obaj po upływie może godziny zaczęli zwiedzać nowe miejsce.
Blondyn to atencyjny i wiecznie niewytulony kot, który najchętniej przykleiłby się do człowieka. Gdy tylko usiadłam na łóżku był już obok, ocierając się i prosząc o głaski, nawołując przy tym śmiesznie swoim cichym miaukiem. Brunet potrzebował odrobinę więcej czasu by po raz pierwszy przyjść na głaski, ale jak już się przekonał to w ruch od razu musiały iść dwie ręce, bo kawaler to ogromny.
Za chłopakami badanie krwi, co by sprawdzić w jakim stanie są na chwilę obecną - czekamy na wyniki, które powinny pojawić się lada dzień.
Dzisiaj opuszczam ich nowy DT, głowę mając całkowicie spokojną, bo widzę że zarówno Blondyn jak i Brunet czują się zrelaksowani, ładnie jedzą i chcą się bawić. Wydaje się, że są zakochani w nowej opiekunce tak samo mocno, jak ona w nich.
Brunet i Blondynek powoli przyzwyczajają się do "nowej normalności" w DT.
Każdy z nich znalazł sobie ulubione miejsca do spania - w przypadku Bruneta jest to poduszka obok mojej głowy, a czasami domek stworzony specjalnie dla niego w miejscu po dolnej szufladzie w szafce, zaś w przypadku Blondynka ciepła jaskinia z kołdry, pod którą chowa się tak umiejętnie, że czasem trudno go tam zauważyć. Domaga się swojego miejsca nawet, kiedy sama idę spać i nie odpuszcza dopóki nie zostanie wygłaskany i wpuszczony na kołdrę lub pod kołdrę (w zależności od dnia), gdzie zwija się w kłębek i zasypia, mrucząc.
Chłopaki jedzą regularnie i bez problemów. Brunet ma zwyczaj głośnego domagania się swojej porcji, kiedy robi się głodny oraz nawoływania o głaskanie, kiedy za długo spał sam. Tych pojedynczych miauknięć nie da się pomylić z niczym innym Obaj coraz częściej się też bawią, wchodzą na coraz wyższe partie mebli, a Blondyn uwielbia jedną z nowych wędek z małą rybą na końcu.
Po pierwszych kilkunastu dniach razem mogę powiedzieć, że B&B to spokojne, łagodnie usposobione i niesamowicie towarzyskie koty, które uwielbiają głaskanie. Bardzo szybko nauczyły się nowej rutyny i na dzień dobry witają się barankowaniem i chęciami do tulenia. Brunet bardzo lubi też szczotkowanie, podczas którego włącza mu się bardzo głośny traktorek. Blondynek ma natomiast zwyczaj sadowienia się na moim biurku, kiedy pracuję, więc zyskał miejsce honorowe obok mojego laptopa, skąd przygląda mi się uważnie (zwykle jednym okiem, bo w ciągu dnia uskutecznia głównie drzemki w różnych miejscach i pozach).
Dzięki ogromnemu wsparciu ze strony doświadczonych wolontariuszek FKP przeprowadzkę możemy uznać za bardzo udaną. Dziękuję Wam!
Za Brunetem i Blondynem pierwszy wspólny miesiąc w nowym DT.
Po wprowadzeniu niezbędnych zabezpieczeń i modyfikacji w mieszkaniu, chłopaki zyskali dostęp do reszty przestrzeni i rozgościli się na dobre.
Blondyn jest małą przylepką i ostatnio zagościł nawet na telekonferencji w mojej pracy, zniesmaczony faktem, że nie był głaskany przez ponad godzinę. Wskakuje mi na kolana, śpi zawsze obok (lub na mnie), wtulony w rękę i zrelaksowany. To kot, który zdecydowanie potrzebuje uwagi i ciepła.
Brunet zaskakuje mnie coraz bardziej, bo choć początkowo trzymał się z boku i nadal preferuje swoje własne ścieżki, to coraz częściej przychodzi po głaski, mruczy jak traktor i domaga się uwagi i drapania kilka razy dziennie. Jest prawdziwą kulą futra i miłości.
Bracia mają bardzo różne osobowości, ale każdy z nich uwielbia kontakt z człowiekiem. Jednym z największych wyzwań ostatnich tygodni jest nauczenie się przeze mnie głaskania na dwie ręce, bo kiedy Brunet jest głaskany, Blondyn od razu wskakuje mi na kolana, domagając się tego samego.
Blondyna czeka w przyszłym tygodniu wizyta u weterynarza, ale poza tym mamy już w DT spokój i rutynę, której obaj potrzebowali po stresie przeprowadzki. Jedzą bez żadnych problemów, mnóstwo się bawią (głównie ganiając siebie i myszki-zabawki po całym mieszkaniu) i śpią tak spokojnie, że często obudzić może ich tylko dźwięk otwieranej puszki z jedzeniem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]