Posypaliśmy się zdrowotnie i trochę nas nie było. Za to koty przeszczęśliwe, że nie tylko mają nas na chwilę trochę więcej w domu, ale do tego w łóżku

Saper, jak zawsze, spragniony czułości, przychodzi wtula się we włosy, ociera o policzek, wciska się pod pachę... Mina na mizianki przychodzi rzadziej, ale regularnie - dwa razy dziennie. Może taki jej urok, a może wpływ niechcianego kociego towarzystwa - Mina unikając dwóch kocurów, za którymi nie przepada, zawsze czeka aż zostaną zamknięci w innym pokoju - dopiero wtedy schodzi ze swego naszafowego królestwa.
Saper po powrocie z nieudanej adopcji stał się bardziej bojowy - oczywiście tylko w stosunku do Mikiego i Rubina. Z resztą stada żyje w doskonałej komitywie. Stał się też jeszcze bardziej przywiązany do mnie, zachłanny wręcz... Bardzo mnie to martwi... Na szczęście jest coś, co skutecznie odwraca jego uwagę - zabawa
Saper bardzo potrzebuje swojego człowieka - takiego na wyłączność lub do dzielenia się może z jednym innym futrem. Bardzo chce być zauważany, przytulany, przyciśnięty do serca. Musi czuć się kochany...
W Minie urzeka jej niezależność i elegancja - także bardzo kochająca, ale na swoich, kocich zasadach
