Splunk z rezydentem się bawią. Jest to forma berka niedotykanego chyba. Tak nawet lepiej, bo mój synuniuniu, choć niepełnosprytek to ma raczej końskie formy zabawy - napada całym sobą. A Splunk to raczej z tych delikatnych i subtelnych chłopców.
Zatem mimo moich obaw to się świetnie dogadują. No może poza porami wydawania posiłków - wtedy pomiałkują na siebie nerwowo, gdy jeden drugiemu wejdzie w drogę. Czasem jakiś łapoczyn, ale nie ma już żadnego syczenia.
Najczęściej wypowiadane do niego słowa to "nie bój się", robocze imię to Wypłosz. Myślałam, że na tym etapie będę mogła złożyć klatkę, ale on się nadal w niej chowa i często tam śpi - taki jego azyl.
I tego jego wielkie, jakby wiecznie zdziwione oczyska
Oraz jest namolnym i mruczącym miziakiem
