W kontaktach Kibanki z nami jest raczej bez zmian - lubi głaskanie i drapanie, nadstawia się, jednak sama do nas nie podchodzi. Prawie całe dnie spędza w tym samym miejscu. Czasem wchodzi i jest zainteresowana, kiedy widzi, że mam dla niej jakieś smaczki albo zabawkę
Kibance niestety zdarza się siusiać poza kuwetą, dlatego w tym tygodniu pierwszy raz wybrała się z nami do weterynarza. O dziwo nie była mocno zestresowana, a w poczekalni, jeszcze siedząc w transporterze nastawiała się na głaski. Po wizycie była już niestety mniej zadowolona. Ale nie ma się co dziwić - dama musiała być na czczo, zostaliśmy przyjęci z prawie godzinnym opóźnieniem, a do tego jeszcze trzeba było zrobić badania. Któż by był zadowolony w takiej sytuacji? Po powrocie do domu Kibi była już bardzo zmęczona, więc zjadła karmę i spała już do wieczora. Teraz czekamy na opis wyników badań, żeby wiedzieć, jak dalej działać.