Chciałabym napisać, że jest super i bakteria zniknęła, ale niestety nie mogę… Jeden lek - szczepionka - zaszkodziła Walerianowi, a antybiotyk nie zadziałał… Walerian praktycznie przestał jeść i obecnie jest od rana w lecznicy i dostaje nowy antybiotyk i płyny. Dalsze informacje podam po odebraniu go z gabinetu. Potrzebne bardzo są kciuki, modlitwy, tańce do księżyca - co tam praktykujecie - żeby tylko pomogło Walerianowi.
Nadal potrzebne są Walerianowi kciuki i dobre myśli. Kreatynina i mocznik są baaardzo ponad normę Dostaje codziennie kroplówkę przez 12 godzin, antybiotyk, 3 inne zastrzyki i kilka innych leków. Nadal mało je, w porównaniu z jego normalną żarłocznościa, są to ilości znikome. W czasie podawania kroplówki nie chce siedzieć w klatce, szarpie za pręty od środka, co grozi uszkodzeniem wenflonu... Więc siedzimy z Walerianem i pilnujemy go. A żeby za daleko nie odszedł i nie wyrwał wenflonu, dostał smycz z zasięgiem: kanapa, miska, woda i kuweta
We wtorek kontrola i badanie krwi.
Wieści ani dobre, ani złe... Kreatynina nadal na tym samym poziomie, ale trochę spadł mocznik i fosfor, choć nadal przekraczają normę. Codziennie Walerian jest podłączany do pompy z kroplówką na 10 godzin (wcześniej na 12), dostaje tysiąc innych leków. Żyły w standardowych miejscach już nie nadają się na założenie wenflonu, tym bardziej, że jedna łapa jest wyłączona - ta z artrodezą. Walerian je bardzo mało i tylko dom tymczasowy wie, ile trzeba się nagimnastykować, żeby cokolwiek zjadł. Ale na szczęście zdarzają się chwile, że odzyskuje apetyt. Walerian wszelkie zabiegi, podawanie leków, kroplówki podskórnej z antybiotykiem, zastrzyków znosi z wyjątkową cierpliwością. Wie, że w nagrodę dostanie smakołyk. Na szczęście jeden rodzaj "przekąski" zawsze mu smakuje Jutro znów jedziemy na wymianę wenflonu, bo na łapce pojawił się duży obrzęk mimo, że ma ten wenflon dopiero drugi dzień. Następna kontrola u urologa będzie we wtorek i oby wyniki badań były już lepsze...
Trzy kolejne wenflony działały tylko jednorazowo… Potem albo straszny obrzęk łapy, granatowe krwiaki lub wenflon zatkany na amen. W ten sposób od soboty Walerian jest na kroplówkach podawanych podskórnie. Dziś Walerian był na wizycie kontrolnej u urologa, została pobrana krew i mocz na posiew i badanie ogólne. No i nie musimy dawać już zastrzyków Oprócz antybiotyku podawanego podskórnie z kroplówką resztę leków podajemy dopaszczowo Czekamy na wyniki badań i zdanie: „Kreatynina spadła”
Morri
Dołączyła: 24 Maj 2010 Posty: 17301 Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 28 Kwi, 2023 11:04
I jak wyniki?
_________________ "(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Kreatynina spadła, ale minimalnie, trochę też znów mocznik i fosfor, ale nadal są powyżej normy. Na szczęście nie ma w moczu bakterii!!! To jest wspaniała wiadomość, bo przy uczuleniu Waleriana na najczęściej stosowane przy tego typu bakteriach antybiotyki właściwie nie było już innych opcji, niż ten antybiotyk, który zaleciła pani doktor. Walerian nadal dostaje kroplówki podskórnie i wcześniej zapisane leki aż do wizyty kontrolnej za 2 tygodnie. Z apetytem jest trochę lepiej, choć Walerian preferuje raczej "fastfoody". Ale w tej sytuacji ważne, że chce cokolwiek jeść, bo wcześniej były dni, że nie chciał nic ruszyć... Nadal Walerian prosi o kciuki
Walerian był ostatnio na wizycie kontrolnej i niestety znów wzrosła kreatynina i mocznik i do tego są objawy anemii.... Na szczęście nie ma bakterii w moczu. Pani doktor podała w iniekcji żelazo i witaminę B12, dodała jeszcze jeden lek. Nadal podajemy podskórnie kroplówki. Walerian jakby nic nie robi sobie z pogorszenia, czasem się trochę bawi, czasem trochę pobiega i dla rozrywki prowokuje i zaczepia inne koty, ale bez agresji, raczej z nudów próbuje dostarczyć sobie i innym dodatkowych emocji Jest kontaktowy, przychodzi na głaskanie. Na początku lipca czeka nas następna kontrola. A tymczasem Walerian wygrzewa się na słoneczku, albo zaszywa w cieniu.
Czasem chce się schować i potrafi wtedy użyć ukrytych pokładów energii, co widać na filmiku
Po dłuższym okresie stabilizacji, jak to u kotów nerkowych, Walerian się niestety „posypał”: całkowicie stracił apetyt i energię. Kontrolne badania krwi wykazały wzrost parametrów nerkowych i wątrobowych. Wróciliśmy do kroplówek dożylnych, a podawanie leków, to niekończąca się historia…
Najgorsze, że Walerian, mimo leków poprawiających apetyt nie chce jeść. Ale dokarmiamy go zmiksowaną karmą ze strzykawki prosto do paszczy. Chłopak nie poddaje się… Może ma mniej energii, ale robi wędrówki po mieszkaniu i skacze na fotel na balkonie i towarzyszy nam przy kawce
Dzisiaj Walerian ma kontrolne badania krwi. Kciuki są potrzebne jak nigdy!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]