no historia straszna
cały tydzień miałam rękę na pulsie, w razie czego byłam pod telefonem, ale mogłam tylko radzić i pocieszać
na szczęście weci w tej klinice to nie to co nasza sławna na mieszka
naprawdę dobrze zajęli się kotką
teraz Sydney wraca do zdrowia w domu
