Gdy tylko Mora zjawiła się w siedzibie, błyskawicznie rzuciła wszystkie dyżurne na kolana. Po kilku pierwszych tygodniach wciąż na tych kolanach jesteśmy, lecz teraz modląc się o zdrowie dla tej wspaniałej istotki
Niby wszyscy wiedzieli, że Mora to bardzo mały kociak, ale zobaczenie jej na żywo w pierwszych dniach redefiniowało pojęcie "mała". Mora wyglądała jak pluszak, jakby jej ciałko było zbyt małe, by pomieścić wszystkie organy. Jej wygląd - maciupka i brudna - żywo kontrastował z jej charakterem. Pozytywna, radosna i wdzięczna Mora nie traciła uroku nawet w gorszych momentach zdrowotnych. A kilka ich już było.
Na pierwszy ogień poszło bogate życie wewnętrzne kotki. Po odrobaku Mora przez kilka dni sadziła kupki z robakami, a raczej - biorąc pod uwagę proporcje - robaki z dodatkiem kupki

Niedawno w badaniach wyszła gardia, zaś od poniedziałku łzawią i ropieją jej oczka - najpierw jedno, po dwóch dniach oba. W międzyczasie kicia zaliczyła kilka dni na Trovet Recovery celem wzmocnienia i zwiększenia wagi. We wtorek zaś dermatolog uważnie obejrzał jej uszy, na których też się dzieje - ni to strupek, ni to przebarwienie

Czekamy na wyniki badań i podzielimy się nimi od razu, bowiem wiemy, jak wielu Mora ma fanów!
W pierwszym rzędzie zasiadają wierne ciocie dyżurujące. Ochom i achom nie ma końca. Raptem ze dwa dni temu siedziałyśmy przed jej klatką - trzy dorosłe baby - z szerokimi bananami na twarzy, wzdychając na każdy ruch malutkiej koteczki. Większość kotów, które trafiają do siedziby, nie wie, do czego służą zabawki. Mora zaczynała podobnie. Piłeczki i myszki ignorowała, wędek się bała. Całe szczęście szybciutko się rozkręciła - dziś sama kula sobie piłeczki, pokochała też zabawy wędką.
Trzymajcie kciuczki za wspaniałą Morcię, u której ciągle coś się dzieje

I koniecznie subskrybujcie kanał Mora TV - źródło niekończącej się radości
