Mina, Granat i Saper

Podopieczni Fundacji Koci Pazur

Moderatorzy: airam, crestwood, Rita, Migotka

Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17427
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Korzystając z faktu, że przez ostatnie dwa tygodnie byłam uziemiona w domu, Mina rozwinęła swoją zdolność adoracji człowieka :) Tak, jak do tej pory raz dziennie przychodziła na porcję zaawansowanych mizianek, tak teraz korzysta z każdej okazji, by pobyć blisko i skraść kilka głasków. Jest nieustannie aktywna i zabawowa - taka mała czarna iskierka :serce:

Obrazek

Obrazek

Mina bardzo zżyła się z Liskiem. Jest wybredna w doborze kocich kompanów - nie wszystkie koty lubi tak samo. Tym bardziej ciesze się, że ma kociego przyjaciela :)

Mina
Obrazek

Lisek
Obrazek
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17427
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Udało się wreszcie udokumentować tańce w poszukiwaniu mizianek :) Tylko Mina usilnie pragnąc być podrapaną za uszami, wystawia się tyłkiem do człowieka :lol: :lol: :lol:

https://youtu.be/WZfU45Q_ObA
https://youtu.be/HbZrRS_uIgA

Korzystając z przydługiego L4 przyłapałam Minę na spijaniu naszej... herbaty...

https://youtu.be/VVQ0oT_8O1c
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17427
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

U Miny czas płynie spokojnie i szczęśliwie :) Problemy kuwetowe odeszły w niepamięć, a relacje z człowiekiem są już niemal idealne :) Pełnię szczęścia osiągniemy wtedy, gdy Minę będzie można swobodnie brać na ręce :) Pozwalamy jednak sprawie rozwijać się swoim tempem, bo Mina kwitnie i nie chcemy tego w żaden sposób zepsuć. Widać, że humor bardzo jej dopisuje, bo codziennie znajduje czas na radosne brykanie :)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
saszka
Babcia Wierzba
Posty: 7141
Rejestracja: 30 wrz 2015, 19:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: saszka »

Co nowego u Miny?
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17427
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

U Miny coraz lepiej pod względem relacji z człowiekiem :) Robi się dziewczyna przylepna niemal jak Saper :) Pozwala się nawet miziać po brzuszku, ale Boże broń, próbować ją podnieść! Na ten przywilej jeszcze trzeba zapracować.

Jakoś ze dwa tygodnie temu nie spodobała nam się natomiast jej kupa - z takim zielonkawym poblaskiem. Badanie wykazało krew utajoną. Podajemy więc probiotyk oraz maślan sodu. Dalszy plan to odrobaczenie stada jak przy giardiach, mimo że badania nie wykazały żadnych pasożytów.
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17427
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Mina poczyniła ogromne socjalizacyjne postępy :) Stała się kotem niesamowicie proludzkim. Zawsze była przyjaźnie nastawiona i łasa na głaski, ale jedna porcja porządnego miziania dziennie zupełnie jej wystarczała.
Okazało się jednak, że w sprzyjających warunkach, Mina rozkwita :) Trzęsie ogonkiem na samą perspektywę głasków i zgłasza się po nie przy każdej możliwej okazji :) Zrobiła się naprawdę słodka :serce:
I jest coraz piękniejsza :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17427
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Były postępy, więc żeby nie było nudno, Mina złapała zapalenie oskrzeli. Pokasływała, więc zgłosiliśmy się do lekarza. Osłuchowo - szmery, na rtg - zmiany zapalne w oskrzelach. Antybiotyk minimum dwa tygodnie. Biorąc pod uwagę wrażliwość jelit antybiotyk zoordynowano tym razem w zastrzykach.

Obrazek

Mina jest zniesmaczona i rozżalona :( Znów na mizianki przychodzi tylko raz dziennie. Zdjęcia do niczego :/ Jutro wizyta kontrolna i zaczynamy odbudowę zaufania. Spodziewam się dobrych wieści, bo Mina przestała kaszleć już po pierwszej dawce leku.

Tymczasem po dwóch tygodniach codziennych wieczornych zastrzyków, Mina dobitnie manifestuje, co o nas myśli ;)
Obrazek
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17427
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Na szczęście po zapaleniu oskrzeli nie zostało już nawet wspomnienie :) Mina już też się odgniewała i stopniowo wróciła do skracania dystansu. Możemy już ją miziać po brzuszku :) Korzystając z naszej obecności związanej z L4 pieszczot domaga się bardzo często. Ale trzeba na niej skupiać uwagę - w przeciwnym razie pójdzie sobie i nie przyjdzie na zawałowanie. Mina to kot, o którego względy należy zabiegać, a okazane uczucia odwzajemniać natychmiast. To procentuje. Brak działań też procentuje - ale odwrotnie ;) Mina jest bardzo konsekwentna w uczeniu nas, jak należy postępować z kocimi damami ;)
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17427
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Trochę nas nie było, ale dla Miny czas ten był bardzo owocny :)
Po pierwsze- wyprowadziła się Zorro, która wprowadzała mały zamęt w głowie Miny - nie wiedzieć czemu, kocia koleżanka nie wzbudzała wielkiej sympatii - Mina przyglądała jej się jak przybyszowi z innej planety. W wielkim skrócie mówiło się, że ją "przegania", ale by oddać Minie sprawiedliwość, trzeba przyznać, że była to relacja bardziej złożona. Mina była zaintrygowana, zaciekawiona i zadziwiona zarazem - wpatrywała się więc w Zorro, co ta postrzegała jako zagrożenie. Każdy ruch Miny w stronę Zorro owocował ucieczką tej drugiej. Cóż kiedy Mina nie mogła się powstrzymać od wpatrywania się w Zorro...

Ten temat jednak przestał ją zaprzątać - od 2 tygodni Zorro cieszy się już własnym domem :) Mina zaś poczyniła ogromne postępy w relacji ze mną :) Miziankom nie ma końca! Skończyło się też podgryzanie palców ;) Co ciekawe Mina zaufała mi już na tyle, że mogę do niej podejść i podać do pysia Gastro-Maślan nie ryzykując, że się obrazi. Sprecyfik potrzebny - bo kupsztale ciągle budzą wątpliwości.

Jak na złość od kilku dni łapię Minę na kaszlu. Jutro jedziemy więc do weta, bo coś ewidentnie jest na rzeczy. Mam nadzięję, że nie spowoduje to ponownego regresu w naszych relacjach. Będzie też okazja, by spojrzeć na stan jelit na USG. Trzymajcie kciuki, by Mina zniosła to dobrze!

Jak sobie pomyślę, że może znów będzie trzeba ją kłuć w tyłek, chce mi się płakać :( Ten kot nie może nam na 100% zaufać - notorycznie ją zdradzamy :(
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17427
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Wizyta zaliczona :)
Straty w ludziach: 1 pogryziony palec
Straty moralne u kota: brak :aaa:
Mina była bardzo dzielna, cierpliwa i współpracująca, chociaż bardzo się bała. Podczas badania, mierzenia temperatury, oglądania ząbków i usg była naprawdę wzorową pacjentką :)

Obrazek

Obrazek

Miarka przebrała się dopiero, kiedy próbowaliśmy ułożyć ją na stole, by wykonać zdjęcie rtg. Wcale się nie dziwię, że się zdenerwowała i przyszczypnęła mi palec. No, ok, ugryzła, ale miała powód.
Na szczęście, utulona, natychmiast poczuła się kotem ocalonym z opresji i nasze relacje pozostały niepogorszone :aaa:
Obrazek

Okazało się, że chyba trochę spanikowaliśmy z tym kaszlem, bo choć osłuchowo słychać deikatne szmery, na rtg płuca wyglądają nawet lepiej, niż na poprzedniej kontroli. Na razie więc tylko obserwujemy.

Gorzej natomiast z jelitami - okrężnica jest wyraźnie pogrubiona i na pewno podkrwawia - stąd zielonkawe kupy.
Mamy zalecenie monodiety, więc zaczynamy nierówną walkę w poszukiwaniu optymalnego białka.
W domu Mina łasila się jak zwykle, a rano przyszła się wylewnie witać :) Kamień z serca :aniolek:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17427
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Mina robi ogromne postępy w relacjach z ludźmi :) Zrobiła się po prostu przeurocza :serce: Można już ją wziąć na ręce, podejść i pogłaskać - wcześniej było to nie do pomyślenia. Kotę było bardzo łatwo spłoszyć -nie miała zaufania, nie wiedząc, jakie są nasze intencje. Myślę jednak, że to już za nami - nić przyjaźni została zawiązana mocno i nawet wizyty u weta nie są w stanie jej nadszarpnąć.

Niestety kaszel cały czas się pojawia - bywa, że raz na kilka dni, ale zdarza się też, że kilka razy dziennie.

https://www.youtube.com/watch?v=q9TLOTfrAOA

Po raz kolejny pojechaliśmy więc na kontrolę.

Na RTG tym razem widać jakieś zmiany w oskrzelach i pojawiła się hipoteza, że być może to nie do końca doleczona infekcja - mamy zaordynowany antybiotyk.

Jako, że w kuwecie nadal niepokojąco, profilaktycznie odrobaczamy całe stado, mimo, że badania kału nic nie wykazały. Może po prostu nie trafiliśmy z próbką..
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17427
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Musimy też odnotować, że miesiąc temu Mina przeszła sanację jamy ustnej - wszystkie ząbki wyczyszczone, więc jest się czym chwalić :)

Obrazek

Przed zabiegiem Mina przeszła oczywiście badania krwi - wszystko igła - na szczęście problemy jelitowe nie manifestują się w żaden sposób w obrazie krwi. Po samej kocie też nie widać, żeby jej cokolwiek dolegało. Jest radosna, skora do zabawy, futerko intensywnie czarne i lśniące.

Obrazek
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17427
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Mamy ogromne zaległości :( Tymczasem u Miny trochę się działo.
Mimo zapewnienia, że płuca koty wyglądają na RTG dobrze, jeszcze w lutym znów zaczęła pokasływać. Nie codziennie, ale jednak dość często. Wybraliśmy się więc do weta na kontrolę. Osłuchowo faktycznie nie wszystko było idealnie i pojawiła się sugestia, że być może zimowa infekcja z końca roku nie została jednak doleczona do końca. Mina dostała antybiotyk na aż cały miesiąc. I faktycznie objawy ustąpiły całkowicie.
Obrazek

Obrazek

Mina natomiast przekonała się, jacy jesteśmy fajni :) :) :) Dwa razy dziennie tylko ona dostawała swój talerzyk z ulubionym smaczkiem :) Zresztą dostaje go do dziś, choć już tylko raz dziennie. Nie zauważyła, że przez miesiąc przemycaliśmy jej antybiotyk i probiotyk, a teraz sam probiotyk :) Po prostu jesteśmy fajni :) Mało tego - w gabinecie, gdzie odbywają się różne straszne rzeczy, zawsze jesteśmy przy niej, a potem pozwalamy schować głowę pod pachę i chowamy ją przed całym złem tego świata :) Dziewczyna bardzo się otworzyła :) Przychodzi do każdego, kto nas odwiedza i wdzięczy się po swojemu do głaskania :) Jesteśmy z niej bardzo dumni :)
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17427
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Mina rozmiziakowała się w sposób po prostu nieprawdopodobny <3 Coraz bardziej z zachowania przypomina Sapera :serce: Jeszcze troszeczkę pracy i może i ją będzie można nosić na rękach :)

Cieszę się tym bardziej, że otworzyła się nie tylko na mnie, ale ogólnie na ludzi - wszyscy nasi goście mogą liczyć na to, że Mina przyjdzie się z nimi przywitać :)

Obrazek

Pogłębienie relacji z nami zaowocowało wzrostem pewności siebie - Mina wreszcie zaczęła korzystać z uroków balkoningu :)

Obrazek

Mina jest pierwsza do zabawy - nie może się oprzeć nawet temu, by zapolować na ruszający się ogon innego kota :lol: :lol: :lol:

Obrazek
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17427
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Mina ufa mi coraz bardziej - myślę, że jesteśmy już o krok od tego, gdy zacznie z nami spać :)
Bardzo mnie to cieszy, bo na w ostatnim czasie w życiu Miny nastąpiła duża zmiana - nagle odszedł Lisek, z którym Mina żyła w przyjaźni. Zacieśnienie relacji ze mną sprawia, że chyba łatwiej jej zaakceptować tę stratę.

Zdrowotnie cały czas nie jest dobrze - problemy kuwetowe w ostatnim czasie się nasiliły, a wizyta u weterynarza i wykonane USG potwierdziły, że obraz jelit nie jest prawidłowy i widać, że dzieje się tam coś niedobrego. Postanowiliśmy ponownie kompleksowo zbadać kał - zebraliśmy 5 próbek z różnych dni. Niezależnie musimy po raz kolejny podjąć próbę zmiany diety - mamy jeszcze kilka rodzajów białka do wypróbowania - nie testowaliśmy do tej pory koniny czy kangura.

Tymczasem Mina zdaje się niewiele sobie robić ze swoich problemów, ale faktem jest, że być może trochę się już przyzwyczaiła :(

Niepokoi też, że znów pokasłuje od czasu do czasu, ale osłuchowo nic nie budzi wątpliwości.

Obrazek
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
ODPOWIEDZ