Luntrus

Podopieczni Fundacji Koci Pazur

Moderatorzy: airam, crestwood, Rita, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Migotka
Posty: 1968
Rejestracja: 01 wrz 2019, 15:05
Lokalizacja: Poznań

Re: Luntrus

Post autor: Migotka »

Od kiedy dni zrobiły się cieplejsze i słońce zaczęło zaglądać przez okna, Luntek nie opuszcza miejscówki pod oknem. Śpi tam, myje się, odpoczywa, wygląda obserwując otoczenie na dworze. Nie przeszkadza mu absolutnie temperatura pod oknem. Po jednej z kąpieli słonecznych pojawił się na mizianki, jego czarne futerko było tak nagrzane, że prawie parzyło. Najważniejsze, że Luntek jest zadowolony. Jego dobrostan jest dla nas powodem do szczęścia.

Obrazek
Awatar użytkownika
Migotka
Posty: 1968
Rejestracja: 01 wrz 2019, 15:05
Lokalizacja: Poznań

Re: Luntrus

Post autor: Migotka »

Luniek przechodzi od 2 dni stresujący czas. Zaczęło się w poniedziałek gorzej uformowanym kałem, który finalnie przeszedł w ostrą biegunkę. Jak to dom z większą ilością kotów (obecnie 6) dysponuję dobrze wyposażoną kocią apteczką. Leki na powstrzymanie biegunki i zatwardzenie kału podałam Luntkowi od razu, niestety bez rezultatu. We wtorek biegunka dalej go męczyła i dołączyły wymioty. Lało się z Luntka z każdej strony, przestał jeść, jeśli nie był w kuwecie to siedział w pozycji bólowej. Należę do kocich opiekunek z rodzaju tych bardziej panikujących, więc pojechałam z Luntkiem do kliniki całodobowej, żeby otrzymał doraźną pomoc, zanim dostaniemy się na wizytę do naszego lekarza. Długie oczekiwanie na wizytę zniósł dobrze, obyło się bez incydentu biegunkowego. Stan Luntka był dobry, otrzymał leki przeciw wymiotne, rozkurczowe, antybiotyk, a także mocniejszy lek na zatrzymanie biegunki. Leki zadziałały, bo w nocy załatwił się już tylko raz, stał się bardziej żywotny, znów zaczął gadać, na apetyt musimy jeszcze poczekać. Leki mamy rozpisane na 7 dni.
Jutro czeka go badanie krwi, a w sobotę wizyta z USG u lekarza prowadzącego.
Oczywiście łapanie i podawanie leków kilka razy dziennie są dla niego stresujące - ucieka, chowa się, syczy i warczy, próbuje gryźć przy łapaniu, ale mamy sposoby na złapanie delikwenta, a on szybko wybacza zniewagi. Kiedyś w takiej sytuacji nie wychodziłby z szafy przez 2 tygodnie. Teraz zrobił się nieufny na każdy nasz ruch, ale funkcjonuje normalnie na wspólnej przestrzeni. Dziś rano domagał się już porcji pieszczot i całusków ;)
Oby zdrowotnie szybko się unormował i mógł wrócić do nudnej i bezpiecznej rutyny.
Awatar użytkownika
Migotka
Posty: 1968
Rejestracja: 01 wrz 2019, 15:05
Lokalizacja: Poznań

Re: Luntrus

Post autor: Migotka »

Luntrusik po chorobie doszedł do siebie. Zakończyliśmy też probiotykoterapię, żeby jego układ pokarmowy wrócił do dobrego stanu po przyjmowaniu antybiotyku.
Ze względu na jego wiek i nosicielstwo wirusa FIV lekarz prowadząca zaleciła stałe przyjmowanie suplementów poprawiających odporność. Obecnie przyjmuje immunactiv balance i bardzo ładnie pochłania zawartość kapsułki z jedzonkiem.

Luniek poczuł się u nas wreszcie(!) na tyle pewnie, że zaczął się bawić jak kociak. Od kilku tygodni bierze udział w zabawie z innymi kotami, wcześniej się bał i tylko się przyglądał. Teraz wkracza do zabawy pewnie, poluje na piórka, biega za nimi całkiem spore dystanse, robi salta, przyczaja się. Obserwowanie go jak szaleje beztrosko jest ogromną satysfakcją i wzruszeniem. Luniek miewa także głupawki, cwałuje wtedy po mieszkaniu i jojczy na cały głos. Najczęściej takie sceny odbywają się w nocy lub nad ranem. Głosik Luniek ma niczym kocia panienka XD

Ostatnio odważył się nawet wyjść na taras, choć warunkiem było otwarcie drzwi moskitiery - boi się wyjść przez otwór w moskitierze dla kotów, i moja obecność.

Fajnie tam, ale chyba się boję wyjść:
Obrazek

Może jednak wyjdę:
Obrazek

Udało się!
Obrazek
ODPOWIEDZ