
Kochany Sobiś

Moderatorzy: crestwood, Migotka
Sobiesław niestety odszedł po długiej i ciężkiej chorobie. W październiku 2024 pojawił się u niego guz na odbycie, po szybkiej interwencji po 3 dniach został usunięty podczas operacji. Niestety to nie był koniec złych wieści, ponieważ badanie histopatologiczne wykazało, że był to nowotwór złośliwy - gruczolakorak. Rozpoczęliśmy więc leczenie onkologiczne, które trwało aż do 1 września tego roku. Najpierw Sobiesław leczony był molekularnie lekiem Palladia, co przynosiło skutki w postaci brak postępu choroby, czuł się dobrze. W maju tego roku pojawił się nawrót choroby, nowy guz na odbycie. Spróbowaliśmy wtedy podać mu dwie dawki chemii, ale nie przyniosło to żadnych rezultatów. W czerwcu rozpoczęliśmy leczenie paliatywne, dostawał już głównie leki przeciwbólowe i wspomagające wypróżnianie. Niestety podczas wizyty 1 września musieliśmy podjąć najtrudniejszą decyzję i pozwolić Sobiesławowi odejść. Był to dla nas niezwykle trudny czas nie tylko finansowo, ale przede wszystkim psychicznie. W momencie, gdy brałam Sobieslawa jego wiek był oceniany na ok 11lat, można więc przyjąć, że dożył 18lat. Staraliśmy się zapewnić mu możliwe najlepsze życie.