Piwniczna Piątka[PP]-Mroczek, Kardamon, Pysio, Pikuś, Nutka
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Od 22 lipca Nutka ma oficjalnie statut rezydentki
Jest przekochana! Byłyśmy sobie przeznaczone
Niestety przypałętały się na Nutkowych kostkach drożdżaki, wypadło w tych miejscach futerko i pojawiły się krwawe strupy. Codziennie więc wcieramy leki i o dziwo dajemy radę. Nutka wcale tak zaciekle nie walczy i da się wszystkie czynności przy niej zrobić. Mam nadzieję, że za jakiś czas to już będzie tolerancyjna zabiegowo koteczka
Jest przekochana! Byłyśmy sobie przeznaczone
Niestety przypałętały się na Nutkowych kostkach drożdżaki, wypadło w tych miejscach futerko i pojawiły się krwawe strupy. Codziennie więc wcieramy leki i o dziwo dajemy radę. Nutka wcale tak zaciekle nie walczy i da się wszystkie czynności przy niej zrobić. Mam nadzieję, że za jakiś czas to już będzie tolerancyjna zabiegowo koteczka
Nutka obchodziła kilka dni temu rocznicę zmiany statusu z tymczasa na rezydenta. U Nutki wszystko w jak najlepszym porządki. Nutka jest obecnie największym miziakiem i pieszczochem w stadzie. Dalej szaleje w zabawie niczym kociak. Jest niesamowicie radosną koteczką. Bardzo się cieszymy, że z nami jest

Re: Piwniczna Piątka[PP]-Mroczek, Kardamon, Pysio, Pikuś, Nutka
Cokolwiek napiszę, jakich słów użyję – nic nie będzie w stanie wyrazić bólu, pustki i rozpaczy, którą w sobie noszę. Nic nie będzie w stanie wyrazić Nutkowej wspaniałości, jak bardzo kochała i jak nieskończenie była kochana.
Nutka odeszła 1.11.2025 i zabrała ze sobą część mnie, mojego serca, mojej duszy.
Ostre zapalenie wątroby to był nasz wyrok. Walczyłyśmy dzielnie 2 długie i trudne tygodnie. Jednak brak poprawy stanu, Jej ogromne zmęczenie leczeniem, brak spożywania pokarmu samodzielnie po zdjęciu sondy, wymogły na nas decyzję, której szczerze nienawidzę, bo do końca wierzyłam, że się uda. Nutka spędziła ostatnie godziny w domu, bez wenflonów, sondy, przyjmowania leków, tulona, ukochana, mruczała jak zawsze, a ja Ją zapewniałam o Jej wyjątkowości i moim uczuciu do Niej. Potem wyruszyłyśmy w ostatnią wspólną podróż. Odeszła w moich ramionach, tulona, całowana, słysząc do ostatniego bicia serca, jak nieskończenie ją kocham i że zobaczymy się jeszcze na pewno – przecież byłyśmy sobie przeznaczone.
Jej melodia niosła nas przez piękne 6 lat wspólnego życia. Jest we mnie dużo żalu, że nie było nam dane więcej czasu. Znałyśmy się „na wylot”, Nutka była moją przyjaciółką, pocieszycielką, radosną iskierką w kocim stadzie, Steven i Migotka bardzo Ją kochali, była wspaniałą towarzyszką kotki Migotki, naszym promyczkiem. Jej poranne śpiewy, szalone zabawy, czułości, zaufanie, jakim mnie obdarzyła, trzęsienie dupką za każdym razem, kiedy wracałam do domu, usypianie mnie mruczeniem i budzenie mokrymi całuskami… To wszystko jest we mnie i zostanie na zawsze. Nutka była ważna, była kochana, była moja. Jestem wdzięczna, że mogłyśmy być razem, że była właśnie ze mną. Kocham Ją, tęsknię niewyobrażalnie, nigdy Jej nie zapomnę i z całego serca wierzę, że spotkamy się po drugiej stronie.
Nuteczko, Nuteńko, Tuśko, do zobaczenia Kochanie...

Nutka odeszła 1.11.2025 i zabrała ze sobą część mnie, mojego serca, mojej duszy.
Ostre zapalenie wątroby to był nasz wyrok. Walczyłyśmy dzielnie 2 długie i trudne tygodnie. Jednak brak poprawy stanu, Jej ogromne zmęczenie leczeniem, brak spożywania pokarmu samodzielnie po zdjęciu sondy, wymogły na nas decyzję, której szczerze nienawidzę, bo do końca wierzyłam, że się uda. Nutka spędziła ostatnie godziny w domu, bez wenflonów, sondy, przyjmowania leków, tulona, ukochana, mruczała jak zawsze, a ja Ją zapewniałam o Jej wyjątkowości i moim uczuciu do Niej. Potem wyruszyłyśmy w ostatnią wspólną podróż. Odeszła w moich ramionach, tulona, całowana, słysząc do ostatniego bicia serca, jak nieskończenie ją kocham i że zobaczymy się jeszcze na pewno – przecież byłyśmy sobie przeznaczone.
Jej melodia niosła nas przez piękne 6 lat wspólnego życia. Jest we mnie dużo żalu, że nie było nam dane więcej czasu. Znałyśmy się „na wylot”, Nutka była moją przyjaciółką, pocieszycielką, radosną iskierką w kocim stadzie, Steven i Migotka bardzo Ją kochali, była wspaniałą towarzyszką kotki Migotki, naszym promyczkiem. Jej poranne śpiewy, szalone zabawy, czułości, zaufanie, jakim mnie obdarzyła, trzęsienie dupką za każdym razem, kiedy wracałam do domu, usypianie mnie mruczeniem i budzenie mokrymi całuskami… To wszystko jest we mnie i zostanie na zawsze. Nutka była ważna, była kochana, była moja. Jestem wdzięczna, że mogłyśmy być razem, że była właśnie ze mną. Kocham Ją, tęsknię niewyobrażalnie, nigdy Jej nie zapomnę i z całego serca wierzę, że spotkamy się po drugiej stronie.
Nuteczko, Nuteńko, Tuśko, do zobaczenia Kochanie...
Re: Piwniczna Piątka[PP]-Mroczek, Kardamon, Pysio, Pikuś, Nutka
Żegnaj, Nutko 
Marta - bardzo Wam współczuję
Marta - bardzo Wam współczuję
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Re: Piwniczna Piątka[PP]-Mroczek, Kardamon, Pysio, Pikuś, Nutka
Przytulam... Serce pęka
Razem z Asapem będą tam na nas czekać...
Razem z Asapem będą tam na nas czekać...