fuerstathos pisze:
Nie było nas w Poznaniu przez 2 tygodnie, w tym czasie Kinga karmiła koty. No i efekty:
kiniek pisze:
Byłam dziś z M na polibudzie (w sumie to dotarliśmy tylko na Berdychowo). Po raz pierwszy od dwóch tygodni na oczy pokazał nam się mały bury kociak. Do tej pory zawsze przychodziły tylko dwa czarne dzikuski i doroślaki. Małe było strasznie głodne i się darło na nasz widok. Trafiliśmy tak, że jeszcze zakład był otwarty i mogłam wejść za płot. Małe było tak głodne, że jak jadło to spokojnie je głaskałam. Po szybkim telefonie do Pani prezes zapadła decyzja o zabraniu malucha - w sumie to małej bo to dziewczyna jest. Po raz pierwszy miałam tak prowizoryczną łapankę - nie mieliśmy nic poza foliową torbą z żarciem i moją materiałową torebką, która nawet zamka błyskawicznego nie ma. Ale spakowałam kota do środka, zawinęliśmy torebkę no i zabraliśmy. Po drodze szybki przegląd u Wetki (fuks, ze jeszcze była). Mała jest zdrowa, ma ok 2,5 miesiąca. Dostała advocate no i siedzi teraz w klatce
Nie powinno jej u nas być, bo i tak nie mamy miejsca. Miały być dorosłe kotki na sterylki. Poza tym musimy zachować mega ostrożność w związku z prawdopodobną PP, którą mieliśmy. No ale jest...
W sumie nie jestem pewna, z którego miotu jest to maleństwo. Albo zaginiona buraska z miotu nr 1, albo wrzeszczący maluszek, którego dotychczas widzieliśmy tylko raz.
Mała jest urocza Ze względu na robale i możliwe wirusy zamieszkała w klatce z Robertem (po raz kolejny okazał się dobrym kumplem, tylko ucho do kupy wsadził i trzeba będzie kupić następnego )
Dużo się wydziera, jak tylko wkłada się rękę do klatki, mała wywala brzuchol do głaskania I pięknie mruczy.
Brzuchol ma duży, pewnie robale. Dostała już advocata. Poza tym dużo je i robi kupę 4 razy dziennie.
Bawi się z Robertem, z posłankiem i ze żwirkiem w kuwecie Atakuje łopatkę do sprzątania w kuwecie i zmiotkę.
Kurczaki.....a poleciłam ją rodzinie mojej kuzynki...troche za późno chyba.....niestety wzieli brytka z jakiejs pseudo pewnie...tzn jak zwykle sie okociła przez przypadek ...ale nie chciałam juz 11 letniej dziewczynce mieszac w głowie...teraz to musze tylko rodzicom wytłumaczyc dlaczego wazna jest sterylizacja
fajnie ze mała ma domek....wszystkiego naj na nowej drodze dla urwisa