4 czarne smerfy i mama po sterylce
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Tak, dobrze liczysz ale sprawa się zagmatwała.
Póki co wklejam zdjącia:
Pierwsze Magi- osttatnie zdjęcie u mnie. Kochana kotka bawiła się z moją Amelką w za pan brat, nie robiąc jej krzywdy.

Jest teraz w nowym domku i to jej zdjęcie, które dostałam od nowych właścicieli na płytce , za co bardzo dziękuję!

A tutaj kot , który pozostał i miał być wydany Pani Karolinie, niestety w dniu, w którym miał iśc do nowego domku dostał ataku padaczki, po raz pierwszy. Kotek, jak widac na zdjęciu ma zezka zbieżnego, jednocześnie przepraszam za błędną informcję jaką cały czas podawałam, ze to kotka. Raz tylko płeć sprawdzałam, a tego zeza tak prawde mówiąc zauważyłam miesiąc temu.
Także adopcję wstrzymałam, i pani Karolina zdecydowała się na koteczkę, dzisiaj właśnie dzwoniła, że kotka ma się dobrze, nawet łasi się co jest dobrym znakiem, bo Izka z czałej czwórki była najbardziej płochliwa moim zdaniem. Ale widać kot od razu rozpoznaje dobre domy...

Czy wiecie coś na temat padaczki u kotów? Z wstepnych informacji jakie uzyskałam, nie wiadomo właściwie jak to może się rozwinąć. Raczej taki zez swiadczy o uszkodzeniu mózgu(podczas porodu) a częste napady, na które podaje się tylko relanium, jesli wystepują często wiadomo, że powodują dasze uszkodzenia, w skutek niedotlenienia.
Na razie kot pozostaje pod obserwacją u moich rodziców, napadów więcej nie było, ma się dobrze i... broi na całego.
Póki co wklejam zdjącia:
Pierwsze Magi- osttatnie zdjęcie u mnie. Kochana kotka bawiła się z moją Amelką w za pan brat, nie robiąc jej krzywdy.

Jest teraz w nowym domku i to jej zdjęcie, które dostałam od nowych właścicieli na płytce , za co bardzo dziękuję!

A tutaj kot , który pozostał i miał być wydany Pani Karolinie, niestety w dniu, w którym miał iśc do nowego domku dostał ataku padaczki, po raz pierwszy. Kotek, jak widac na zdjęciu ma zezka zbieżnego, jednocześnie przepraszam za błędną informcję jaką cały czas podawałam, ze to kotka. Raz tylko płeć sprawdzałam, a tego zeza tak prawde mówiąc zauważyłam miesiąc temu.
Także adopcję wstrzymałam, i pani Karolina zdecydowała się na koteczkę, dzisiaj właśnie dzwoniła, że kotka ma się dobrze, nawet łasi się co jest dobrym znakiem, bo Izka z czałej czwórki była najbardziej płochliwa moim zdaniem. Ale widać kot od razu rozpoznaje dobre domy...

Czy wiecie coś na temat padaczki u kotów? Z wstepnych informacji jakie uzyskałam, nie wiadomo właściwie jak to może się rozwinąć. Raczej taki zez swiadczy o uszkodzeniu mózgu(podczas porodu) a częste napady, na które podaje się tylko relanium, jesli wystepują często wiadomo, że powodują dasze uszkodzenia, w skutek niedotlenienia.
Na razie kot pozostaje pod obserwacją u moich rodziców, napadów więcej nie było, ma się dobrze i... broi na całego.
- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
O padaczce na miau (nie czytałam jeszcze całości, nie mam pojęcia jaką wartość merytoryczną to ma)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... t=padaczka
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=73558
i artykuł z vetopedii
http://www.vetopedia.pl/article69-1-Padaczka.html
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... t=padaczka
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=73558
i artykuł z vetopedii
http://www.vetopedia.pl/article69-1-Padaczka.html
Miecio pozostaje nadal u moich rodziców a telefon milczy. Dzisiaj Miecio miał sterylizację, wszystko przebiegło dobrze. Kotek nie miał od tej pory napadu padaczki, pani weterynarz martwiła sie trochę czy po podaniu narkozy nie nastąpi atak, ale nic takiego nie miało miejsca.
Była chetna pani na Miecia, która miała się zgłosić po nowym roku, niestety cisza w telefonie, a była nawet Micia zobaczyć,... więc czeka Miecio nadal na dom
Była chetna pani na Miecia, która miała się zgłosić po nowym roku, niestety cisza w telefonie, a była nawet Micia zobaczyć,... więc czeka Miecio nadal na dom
no właśnie ten zezik jest taaaaki słodki i ogólnie jego uroda, patrząc po zdjęciach, jest delikatnie mówiąc orientalna
nadal mocno trzymam kciuki za nowy domek, oby wszystko poszło pomyślnie
czekam zatem na recenzje ze spotkania
nadal mocno trzymam kciuki za nowy domek, oby wszystko poszło pomyślnie
czekam zatem na recenzje ze spotkania
...
:Kocie oczy to okna, przez które można zajrzeć do innego świata:::....
A to najświeższe informacje od Miecia, mam nadzieję, ze mogę je tutaj ujawnić, bo Ania pisze tylko o Mieciu wiec poufnych danych nie zdradzam chyba:
Witamy!
Miecio już całkiem zadomowiony i mieszkanie należy do niego. Na szczęście z akceptacją współlokatorów czy nawet gości nie było najmniejszych problemów - wystarczy chęć do zabawy z kotem i od razu znika jego niepewność co do intencji odwiedzających.
Bunt przeciwko piciu wody zawieszono, kiedy miseczka z wodą została zamieniona na sporą michę (która służy teraz nie tylko jako wodopój, ale też interesujące miejsce do topienia zabawek - bawi się lepiej, kiedy są mokre, a i wyciąganie ich z wody jest dla Miecia bardzo zajmujące; i okazjonalnego moczenia łapek). Na nic innego kocurek nie narzekał, kuweta i jedzenie w porządku, spanie oczywiście na człowieku.
Przez pierwsze dwa dni samotne zostawanie w mieszkaniu nawet na kilka minut wyglądało tak sobie - po powrocie zastawało się głośne płacze i czarną, zezowatą rozpacz (na szczęście rozpacz przechodziła wraz z pojawieniem się na horyzoncie pluszowej myszki), ale to szybko się zmieniło i teraz nie ma już najmniejszych problemów nawet przy czterogodzinnej samotności - jest na szczęście ciekawa "telewizja" w postaci karmnika za oknem, zabawki, drapak (mniej niestety zdatny do drapania niż meble), półki, koce, ... jednym słowem cały plac zabaw, a potem - wiele rąk do głaskania i zabawy. Wszyscy w mieszkaniu uwielbiają Miecia, więc przy zmianach towarzyszy potrafi hasać nieprzerwanie przez kilka godzin.
I tutaj małe pytanie - czy Mieciowi zdarzało się kiedyś zasapywać, czy miał kiedykolwiek osłuchiwane serducho ? Już kilka razy w czasie intensywnej zabawy zatrzymywał się i oddychał przez pyszczek, a po sercowych problemach mojego ostatniego Kocura dosyć mnie to martwi. Generalnie wszystko jest w porządku, ale ciężki oddech trzeba chyba będzie sprawdzić u weterynarza.
Załączam kilka zdjęć z nowego domku.
Pozdrowienia serdeczne dla całej rodziny!


