Myślę, że u Maryśki to jest rzeczywiście pokazanie na początku kto rządzi. Dla mnie ona jest tak ładna, że podbila od razu moje serce. I czasem to tak działa-Perły bałam się, jak przyszła bo potrafiła mnie ugryśc bez powodu, do wetki jechałam z Robertem i w zyciu bym jej nie trzymała przy szczepieniach. A potem jak ( bo w sumie zaczęla byc przeurocza, przychodziła i z nami spała, i nie przeszkadzało jej , że ją w nocy tracałam , byle byc blisko) stopniowo się przekonała, że nikt nie zrobi jej krzywdy, to sama ja trzymałam do szczepienia, a ona mnie tylko lapała zębami, ale nie ugryzła. Mimo, że się darła w niebogłosy. Może nie ugryzła , bo ja przestałam się jej bać, nie wiem czy może działać tak prosty mechanizm, ale jednak coś w tym jest.
Albo, może kot musi nad kimś dominować, i jak ma takiego jednego, który się jej boi(Kinga) to jej wystarcza. A może jak dziecko kazdego musi wypróbować, i jak natrafi nie na strach to odpuszcza?
Ale mam teorie, nie?:oops:
Stan aktualny: Marysia i Balkonowce żyją w pełnej harmonii i przyjaźni, jakiej nie ma np. między KFC.
Ocierają się o siebie główkami, do głaskania ustawiają sie w szeregu
Czasami ktoś przegina w zabawie i ktoś inny wrzeszcz, ale to przecież norma
Boi sie Rudego Nie wiedziałam, że ona może się kogoś bać.
W pokoju mam postawione kartony z karmą dla dziczków, jest tam tez trochę darów. Dziś odkryłam, że zupełnie zjedzona została karma RC Kitten (dostałam od kogoś ok. 1/4 opakowania, ale było szczelnie zamknięte) - ktoś rozerwał opakowanie i prawdopodobnie podjadał między posiłkami
Odkryłam to dopiero wtedy, gdy zauważyłam, że Maryśka coś z kartonu wyciąga i zjada. A były to takie kolorowe kulki, chyba witaminy. Okazuje się, że tez sobie rozpakowała i systematycznie podjadała.