Widzę że nikt nas nie odwiedza, więc może napiszę troszkę o Lucjanie

Lucek nie ma fajnych zdjęć, bo niestety nie może dokazywać jak inne koty, a jego minka na ogół wygląda nieszczęśliwie

Dopiero tydzień minął od kiedy znaleźliśmy go całego w błocie leżącego na deszczu. Po kilku dniach w szpitalu czuje się już lepiej, ale czeka go jeszcze amputacja łapki

Okazuje się że sparaliżowana przednia nóżka to nie lada problem - zupełnie uniemożliwia chodzenie. Po paru próbach wstania i potykania się o nią, Lucjan teraz przeważnie leży. Na razie czekamy aż jego poobijane ciałko wzmocni się na tyle, że operacja nie będzie zagrażać jego życiu. A także aż znajdzie się kilka dobrych duszyczek, które pomogą nam udźwignąć ciężar finansowy zabiegu

Smutno powiedzieć, że właśnie amputacja to dla kotka teraz jedyna szansa na poruszanie się dalej jak z kocyka do kuwetki i z kuwetki do kocyka. A widać, ze Lucjanowi bardzo zależy na niezależności - kiedy tylko uda mu się wstać, by zrobić użytek z kuwety, stara się choćby na leżąco sprawną łapką zasypać piaskiem siurki. To bardzo kochany, spokojny kocurek
Jutro czeka nas kolejna wizyta u pani doktor. Musimy zrobić ponowne badania krwi, by zobaczyć, czy krwotok wewnętrzny po uderzeniu przez samochód, już nie wprowadza chaosu w organizmie. Oby wszystko było dobrze
A to foteczki Lucjana w jego tymczasowej rezydencji:
http://img39.imageshack.us/i/zdjcie270w.jpg/
http://yfrog.com/5szdjcie268j
Czekamy na wsparcie w leczeniu i szukamy stałego, kochającego domku
