Misia i jej 4 maluchy
Moderatorzy: crestwood, Migotka
I to ma być dziki kot? Miśka jest bardziej oswojona niż moja Dusia która jest u mnie od co najmniej 3 lat.
Dusia nie da się wziąć na ręce, ani przytrzymać. W panice gryzie.
Zawsze wieje spod nóg (nawet ja nie idę szybko) i ucieka przed gwałtowniejszym ruchem.
Ale lubi głaskanie, sama przychodzi i upomina się o nie, podstawia i łepek i brzuszek.
Wątpię czy byłaby szczęśliwsza na wolności. Jeżeli jeszcze by w ogóle żyła
Dusia nie da się wziąć na ręce, ani przytrzymać. W panice gryzie.
Zawsze wieje spod nóg (nawet ja nie idę szybko) i ucieka przed gwałtowniejszym ruchem.
Ale lubi głaskanie, sama przychodzi i upomina się o nie, podstawia i łepek i brzuszek.
Wątpię czy byłaby szczęśliwsza na wolności. Jeżeli jeszcze by w ogóle żyła
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Dokładnie tak jak mówisz. Koty jak ludzie- mają swoje charakterki- jedne bardziej miziaste, inne mniej a już na pewno żaden nie będzie w pełni posłuszny(za co je m.in. tak kochamy
). Nawet jeżeli jej zachowanie w stosunku do Was się nie zmieni to nie sądzę żeby to miał być dziki kot. Moja ciocia ma kicie, która sama przyłazi z ogonkiem do góry, wygiętym grzbietem, ociera się o nogi- no nic tylko się schylić pogłaskać i wziąć na ręce... ale niech no ktoś spróbuje to zaraz pojawiają się dźwięki jakby ją ktoś obdzierał ze skóry. Odlatuje po czym wraca i znowu zaczyna to samo- zmyliła już każdego i do tej pory jeszcze się na to nabieramy:) Mimo tego jest z nimi od wielu lat i nikomu do głowy nie przyszło, że może jednak ją wypuścić
Myślę, że może lepiej przestańcie wyczekiwać, że jeszcze coś się zmieni, przyjmijcię ją taką jaka jest a może w przyszłości jeszcze sama Was zaskoczy
. Dzięki Wam ma ciepły domek i jest bezpieczna i na pewno nie raz jeszcze się za to odwdzięczy (mój tata, który przy obu przyniesionych kotach do domu na początku zaklinał się, że nie ma mowy to teraz twierdzi, że samym faktem, że sobie są to dają więcej niż my im
)
No to się rozpisałam




No to się rozpisałam

Potwierdzam to co napisała Conwalie... Sama mam kocurka, który ni chusteczki nie da się pogłaskać. No.. można wykonać 3 do 5 rochów w jego futerku, a potem niepostrzeżenie atakuje swojego "oprawce". Jedynie pies ma fory i kot przychodzi do niego sam na mizianki
, a o biciu po pysku można tylko pomarzyć
i nikt nawet przez chwilę nie pomyślał, że to dziki zwierzak. Akceptujemy go takim jakim jest i tłumaczymy to jego niepełnosprawnością. Jest cudowny 



ja moich nie wyprowadzam ze wiec nie próbowałamas-ik pisze:Czy przygarnął ktoś z Was dzikiego kota, ok. 2-3letniego, i udało Wam się go częściowo udomowić - w tym sensie, żeby był to kotek dochodzący? Jeśli tak to ile czasu trwał taki proces? Zdaję sobie sprawę, że zależy to od kota i jest to bardzo indywidualna sprawa, ale mniej więcej jestem ciekawa ile to u Was trwało i czy np. na początku wyprowadzałyście/liście kotka na jakiejś smyczce żeby przyzwyczaił się do nowego otoczenia?
ale czasem moim czyli domowym zakladałam szelki na wizyty, są raczej niezadowolone wiec domyslam się jak moze reagować dzikawy kot

... hm, biore od Miski to co mi daje - ma humory i to fakt. Hm, a czy mi ich nie mamy....
Z Misią mam wrażenie ejst coraz lepiej, owszem jak napisałam kazxda akcja typu - koniecznośc ładowania do transportera okupiona jest nieomal tygodniowym odkupywaniem winy... ale ma dni jak teraz podczas łikendu, ze podchodząc do leżacej Misi po skrzypiacej (strrrraszącej ją podłogi) podłogi daje się pogłaskac! To był naprawde ogromny sukces!!! Kurcze...człowiek cieszy sie jak dzieciak
, ale za chwilę walnie i ucieknie w popłochu jak pisała Conwalie.... nie oczekuje od niej nic szczególnego; jeszcze troche, dokładnie jak długo nie wiem, potrzymamy ją w domu i podejmiemy kroki w kierunku jej wypuszczenia na zewnatrz....

Z Misią mam wrażenie ejst coraz lepiej, owszem jak napisałam kazxda akcja typu - koniecznośc ładowania do transportera okupiona jest nieomal tygodniowym odkupywaniem winy... ale ma dni jak teraz podczas łikendu, ze podchodząc do leżacej Misi po skrzypiacej (strrrraszącej ją podłogi) podłogi daje się pogłaskac! To był naprawde ogromny sukces!!! Kurcze...człowiek cieszy sie jak dzieciak

... prawie z ostatniej chwili 
W piątek 17 wrzesnia Nonuś był na badaniu krwi w kier. wykrycia toksoplazmozy. Teraz wraz z przyszłymi włascicielami
z niecierpliwościa czekamy na wyniki...! Spotkanie oko w oko było już przeprowadzonei mimo, ze pierwotnie wybór padł na Zuzke, koniec końców mała Zuzika trzymała się na dystans a Nonuś zawojował sercem Agi i Dagmara i padło na niego
Nota bene jest przuroczy... w ogóle chłopaki z tego miotu jakies takie bardziej to kochania i przytulania niż dziewczyny - w wieksozści do oglądania i podziwiania
Nic to, czekamy na wyniki... i trzymam kciuki

W piątek 17 wrzesnia Nonuś był na badaniu krwi w kier. wykrycia toksoplazmozy. Teraz wraz z przyszłymi włascicielami



Nic to, czekamy na wyniki... i trzymam kciuki

hej,
u nas wszystko OK. Misia miewa się bardzo dobrze. To kotka dzika, wychowała się na wolnosci, bez kontaktu bliższego z człowiekeim, tak więc nie spodziewam sie, ze wskoczy mi na kolana. Ale daje się czasem wziąc na ręce, uwielbia [ieszczoty, głaskanie, ale jak zawsze i niezmiennie - ZAWSZE w szystko na jej warunkach. Robi bardzo powoli postepy co daje sięnam, domownikom zauwazyć. Ale trzyma też dystans. MNie z racji tej, ze pierwsza wstaję i karmię, czyszczę kuwetę i pieszczę je od rana - najbardzie darzy zauwaniem i najbardziej do mnie jest przyzwyczajona. Jest naprawdę kochana.... potarfi rozwalic się na środku pokoju i bawic jak mały kociak z myszką. Bierzemy ją taka jaka jest
Pozostaje nam jeszcze Zuzka na wydanie, ale ją takż ehcyba zostawimy, za długo jest juz u nas, za bardzo zżylismy się z nią...
a co u Ciebie? dzidzius na świecie?
u nas wszystko OK. Misia miewa się bardzo dobrze. To kotka dzika, wychowała się na wolnosci, bez kontaktu bliższego z człowiekeim, tak więc nie spodziewam sie, ze wskoczy mi na kolana. Ale daje się czasem wziąc na ręce, uwielbia [ieszczoty, głaskanie, ale jak zawsze i niezmiennie - ZAWSZE w szystko na jej warunkach. Robi bardzo powoli postepy co daje sięnam, domownikom zauwazyć. Ale trzyma też dystans. MNie z racji tej, ze pierwsza wstaję i karmię, czyszczę kuwetę i pieszczę je od rana - najbardzie darzy zauwaniem i najbardziej do mnie jest przyzwyczajona. Jest naprawdę kochana.... potarfi rozwalic się na środku pokoju i bawic jak mały kociak z myszką. Bierzemy ją taka jaka jest

Pozostaje nam jeszcze Zuzka na wydanie, ale ją takż ehcyba zostawimy, za długo jest juz u nas, za bardzo zżylismy się z nią...
a co u Ciebie? dzidzius na świecie?
... no i jednak klamka zapadła - Zuzka zostaje u nas - z Mamusia Misią i braciszkiem Moruskiem, aco...!
Mała, coraz większa Zuzka jest słodkim łobuzem, wszędzie jej pełno, doslownie... z Morusem tworzą super duet - łobuzuja na maksa..., do mamuni sie tulą, Morus - to taki synus mamusi
niewiarugodne, że jeszcze próbuje szukac cycucha... he, he! a Zuzik - mała chudzina, fancuski piesek jesli chodzi o apetyt... sciagam własnie karme dla wybrednych bo... chodzi głodna, RC 36 jej juz nie wystarcza, puszki w odstepach czasowych... kto pokochałby i chciałby takiego malucha rozpuszczonego, no kto
? Jak znajde chwilę wstawię fotki famili Misiowej 
A'propos familii - Koko i Nonuś już po sterylce - hm - sama nie wiem kiedy najlepiej? Ktos może mi cos doradzić w temacie i dziewczyny i chłopaka? Parki nigdy nie miałam w domu... a czytałam, ze za wczesnie tez nie dobrze, bo hormowy do układu kostnego potrzebne i take tam... no to kiedy? "maluchy" skonczyły już 7 mcy!




A'propos familii - Koko i Nonuś już po sterylce - hm - sama nie wiem kiedy najlepiej? Ktos może mi cos doradzić w temacie i dziewczyny i chłopaka? Parki nigdy nie miałam w domu... a czytałam, ze za wczesnie tez nie dobrze, bo hormowy do układu kostnego potrzebne i take tam... no to kiedy? "maluchy" skonczyły już 7 mcy!
Skonsultuj z wet., ale jak najszybciej bo jak parka w domu to sie możesz kociaków dorobić zanim zauważysz. Czasem I rujka u kotki może przejść zupełnie bezobjawowo,a kocurek też nie musi śmierdzieć wyraźnie hormonami żeby był już zdolny nabroićjosia pisze:... no i jednak klamka zapadła - Zuzka zostaje u nas - z Mamusia Misią i braciszkiem Moruskiem, aco...!Mała, coraz większa Zuzka jest słodkim łobuzem, wszędzie jej pełno, doslownie... z Morusem tworzą super duet - łobuzuja na maksa..., do mamuni sie tulą, Morus - to taki synus mamusi
niewiarugodne, że jeszcze próbuje szukac cycucha... he, he! a Zuzik - mała chudzina, fancuski piesek jesli chodzi o apetyt... sciagam własnie karme dla wybrednych bo... chodzi głodna, RC 36 jej juz nie wystarcza, puszki w odstepach czasowych... kto pokochałby i chciałby takiego malucha rozpuszczonego, no kto
? Jak znajde chwilę wstawię fotki famili Misiowej
A'propos familii - Koko i Nonuś już po sterylce - hm - sama nie wiem kiedy najlepiej? Ktos może mi cos doradzić w temacie i dziewczyny i chłopaka? Parki nigdy nie miałam w domu... a czytałam, ze za wczesnie tez nie dobrze, bo hormowy do układu kostnego potrzebne i take tam... no to kiedy? "maluchy" skonczyły już 7 mcy!
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
... no i mój pocieszny Morusek już PO kastracji - w poniedziałek Pani wet zrobiła co nalezy i wieczorowa pora odebrałam łobuziaka lekko otepiałego - póki co nie bardzo jazda samochodem go cieszy, płakał i miauczał w niebogłosy...
ale taka jego uraoda
wczoraj po kortoli - Pani wet zadowolona, młody w super kondycji - teraz - wkrótce przyjdzie kolej na Zuziaka... ale póki co jestesmy bezpieczni
... zaraz dorzucę jakieś fotki, bo z Morusa to kawał cudaka - sierśc a'la syberyjski - nowrweski lesny - ogon sobie powygryzał - sama koćówka jak taki pędzelek mu została - z czego p.Wet się zdrowo uchachała


wczoraj po kortoli - Pani wet zadowolona, młody w super kondycji - teraz - wkrótce przyjdzie kolej na Zuziaka... ale póki co jestesmy bezpieczni

... zaraz dorzucę jakieś fotki, bo z Morusa to kawał cudaka - sierśc a'la syberyjski - nowrweski lesny - ogon sobie powygryzał - sama koćówka jak taki pędzelek mu została - z czego p.Wet się zdrowo uchachała
