Lukrecja

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

Awatar użytkownika
pantea
Posty: 3958
Rejestracja: 30 paź 2006, 9:13
Lokalizacja: Poznań - Rataje

Post autor: pantea »

Trzymam kciuki! :ok:
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Awatar użytkownika
Lorrain
Posty: 244
Rejestracja: 07 sie 2010, 1:26
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Lorrain »

I ja też. (na wszelki wypadek zainstalujmy ukryte kamery i podsłuchy!)
Katarzyna
Posty: 1903
Rejestracja: 28 kwie 2010, 14:52
Lokalizacja: Internet

Post autor: Katarzyna »

Trzymam mocno kciuki za kotusię! Tym razem MUSI być super!
AniaG
Posty: 1035
Rejestracja: 19 paź 2010, 23:18
Lokalizacja: Poznań

Post autor: AniaG »

i co i co??? <denerwuje sie>
„Mimo to wolał być nieobecny całkowicie niż być tylko w części i brakującą resztą udawać. Dlatego był tak niezwykły dla ludzi, którzy go znali. Jeśli znalazł się w ich pobliżu, był dla nich całym sobą. Albo nie było go w ogóle.”

Sonia 20.09.2014
Chrumuś przyjacielu ['] 11.04.2013
Bury, Bati, Rudy, Chispa, Gypsy - 2012
Srebri, Edward - 2010
Bella ['] - 2010
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

Wszystko dobrze :)
Generalnie na razie wszystko w porządku. Jest niezłą przylepą. :-) A
podczas zabawy to nieraz zupełnie wariuje. Urządza nieraz szalone
galopady w przedpokoju i ledwie wyrabia na zakrętach.
U nas zawsze mieszkała w kawalerce, a ostatnio w naszej spialni. Teraz wreszcie ma przestrzeń, więc szaleje.

W sumie nie wyglądała na przejętą zmianą domu. Od razu rozpoczęła zwiedzanie, a po chwili rozłożyła się na środku dywanu :lol:
Obrazek
Awatar użytkownika
Lorrain
Posty: 244
Rejestracja: 07 sie 2010, 1:26
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Lorrain »

L. jest jednym ztym kotów, które zdają się mieć wszystko gdzieś. A biegała szaleńczo u nas w kawalerce też, nie wyrabiała na zakrętach, wpadała w poślizgi i wpadała w szafki/ściany/drzwi.
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

Lorrain pisze:L. jest jednym ztym kotów, które zdają się mieć wszystko gdzieś. A biegała szaleńczo u nas w kawalerce też, nie wyrabiała na zakrętach, wpadała w poślizgi i wpadała w szafki/ściany/drzwi.
u nas w sypialni nie miała jak biegać ;)
za to z nudów otwierała szafę i wywaliwszy stamtąd moje ubrania znajdowała sobie miejsce do spania (bo łóżko to za mało ;) )
Obrazek
Malwinka
Posty: 149
Rejestracja: 21 cze 2010, 20:46
Lokalizacja: Wielkopolska

Post autor: Malwinka »

fuerstathos pisze:
Lorrain pisze:L. jest jednym ztym kotów, które zdają się mieć wszystko gdzieś. A biegała szaleńczo u nas w kawalerce też, nie wyrabiała na zakrętach, wpadała w poślizgi i wpadała w szafki/ściany/drzwi.
u nas w sypialni nie miała jak biegać ;)
za to z nudów otwierała szafę i wywaliwszy stamtąd moje ubrania znajdowała sobie miejsce do spania (bo łóżko to za mało ;) )
Czesio i Czaruś są grzeczni tzn. rzeczy z szafy nie wyrzucają ( dbają, by pańcia nie miała pracy ).
Otwierają sobie szafę i ... kładą się wewnatrz, na rzeczach ::
Najbardziej lubią grube swetry mojego męża.
Pozdrawiam. Malwinka.
Awatar użytkownika
tosiowa
Posty: 39
Rejestracja: 08 mar 2011, 21:05
Lokalizacja: Poznań

Post autor: tosiowa »

Witam serdecznie!

Minął już miesiąc od dnia kiedy Lukrecja vel Tosia zamieszkała u nas.
Wypadałoby więc dać znać co u nas.

Ale co powiedzieć żeby nie być banalną? Kocham ją od pierwszego wejrzenia! Na razie jeszcze chyba bez wzajemności ale mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni. Jest cudowna i kropka! Grzeczna i dobrze wychowana dziewczyna :wink:
Czasem wychodzi z niej rozkapryszona królewna, ale wystarczy na nią spojrzeć i już nie ma możliwości żeby się na nią gniewać.
Mam nadzieję, że będzie u nas szczęśliwa. Bardzo bym tego chciała. :)

Wrzucam na razie dwie fotki, bo chyba parę osób trochę za nią tęskni. :)

Obrazek


Obrazek

Pozdrawiamy serdecznie :P


Właśnie zauważyłam, że wrzuciłam zbyt duże fotki.
Mam nadzieję, że moderacja ten pierwszy i ostatni raz mi wybaczy :oops:
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

Witamy :hura:

Tęskimy, tęsknimy...
Ale cieszymy się, że ma dobry domek :aniolek:
Obrazek
Awatar użytkownika
Conwalie
Posty: 281
Rejestracja: 04 sie 2010, 14:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Conwalie »

To wspaniale, że kicia w końcu znalazła tak kochający domek:) Nie wątpię, że i ona ostatecznie się "zadomowi" bo przecież tyle razy musiała zmieniać swoje miejsce pobytu, że teraz trochę dłużej potrwa zanim dotrze do niej, że to już na stałe:). Życzę żeby ten okres był jak najkrótszy ;)
Awatar użytkownika
tosiowa
Posty: 39
Rejestracja: 08 mar 2011, 21:05
Lokalizacja: Poznań

Post autor: tosiowa »

Na pewno jest kochana. Ale czy jest szczęśliwa to chyba musiałaby się sama wypowiedzieć :) Przyłapałam się na tym, że siedząc w pracy myślę o tym jak wrócę do domu a przy drzwiach przywita mnie Tośka. To takie strasznie pozytywne :tan:
Awatar użytkownika
tosiowa
Posty: 39
Rejestracja: 08 mar 2011, 21:05
Lokalizacja: Poznań

Post autor: tosiowa »

Czy może ktoś napisać coś więcej o niej? Skąd się tak właściwie wzięła? Jak znalazła się w fundacji? Bardzo mnie to ciekawi, bo po prostu chciałabym poznać choć częściowo historię jej życia. :aniolek:
Awatar użytkownika
tosiowa
Posty: 39
Rejestracja: 08 mar 2011, 21:05
Lokalizacja: Poznań

Post autor: tosiowa »

Szkoda, że nikt nic nie chce napisać. Myślałam, że dowiem się o niej czegoś więcej.

Tymczasem Tosia (Lukrecja) czuje się świetnie. I nie ma już łupieżu! :banan:

Obrazek


Pozdrawiamy ciepło!!!
Awatar użytkownika
fuerstathos
Posty: 8458
Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
Lokalizacja: Poznań

Post autor: fuerstathos »

Łojejku, przegapiłam pytanie :oops:

Czarnulka trafiła do nas "tylko na sterylkę". Zamieszkała w ogródku pani, która adoptowała kota od naszej znajomej. Gdy pani zobaczyła kotkę, myślała, że ta ma właściciela, bo taka przyjazna. Jednak kotka, nie chciała opuścić ogródka, a odnoszona w kierunku, z którego przybyła bardzo szybko wracała. Pewnego dnia pani strażnik miejski przyniosła ją, jako kota tej pani. Wówczas stwierdzono, że nie ma co liczyć, aż właściciel się zdecyduje kota pilnować i zgłoszono nam potrzebę sterylizacji. Trafiła do nas. Jednak postawiona w naszym mieszkaniu jeszcze w transporterku wpadła w szał, gdy zobaczyła inne koty.
Na szczęście mieliśmy wolną kawalerkę znajomej, z której się ktoś wyprowadził, a my mieliśmy znaleźć nowego lokatora. No to znaleźliśmy ;) Kota tam sobie zamieszkała. Szybko przeprowadziliśmy sterylkę, jednak cały czas z myślą, że wróci do ogródka, bo nie mieliśmy dla niej niezakoconego DT. Niestety, albo na szczęście dla kotki, zaczęła obłazić ze skóry. Na początku to był mały placyk, myśleliśmy że grzybica. Badania jednak grzyba wykluczyły, a kotce tworzyły się coraz większe rany. Cały czas pomieszkiwała jako dziki lokator w nie naszej kawalerce :: Po jakimś czasie udało się wszystko wyleczyć, ale tak naprawdę do dziś nie wiemy, co to było.
Okazało się, że bardzo kocha ludzi i czuje się tam samotna. Ale zgłosiła się do nas Lorrain i wyraziła chęć przygarnięcia czarnulki na tymczas.
Reszta jest w wątku :)

Uściskajcie ją od nas :)
Obrazek
ODPOWIEDZ