Dzisiejsze wiadomości z kociego frontu.
Jeszcze nie mogę powiedzieć, żeby starszyzna pokochała kociaki (i na odwrót), ale atmosfera się rozluźniła. Maluchy mogą podejść znacznie bliżej, na około 30cm do Fiolki. Nie ma burczenia na sam widok (jak było przez pierwsze 2dni). Prawie przy "noskach eskimoskach" , zostaje do nosków jakieś kilka cm, zaczyna się syczenie na maluchy.
Papryczka z Alvinem w końcu zaczęli ładnie się bawić, widać, że gdy nerw Fiolki się zmniejszył, im humory znacznie się poprawiły i są bardziej skore do zabaw i drobnych bijatyk. Nawet dzisiaj Papryczka nas obudziła wspinaniem sie po firance w sypialni, a Alvin patrzył na nią z łóżka z ogromnym zaciekawieniem. Czyli jest meeeega postęp. Na początku maluchy bały się wejść do sypialni, bo jeden wielki burk i syk je odstraszał. Teraz jesteśmy już po śniadanku i odpoczywamy - odpoczywają wszystkie koty i małe i duże
A co do straszyzny: Jaskier znów zaczął się bawić, aż tak strasznie maluchów się nie boi. Dla niewtajemniczonych, Jaskier bardzo słabo widzi i maluchy brykające bardzo go straszą przez ten ciągły ruch. Widać, że już mu lepiej jest, znów przyszedł w nocy spać z nami w łóżku, więc lux

Fiolcia z kolei przestała się ukrywać. Chyba powoli dochodzi do niej, że taki stan rzeczy będzie już cały czas, więc czas się przyzwyczaić do szkrabów. Już nie boi się iść do kuchni jak jest pora karmienia, przechodzi już przez środek pokoju, no i co najważniejsze, nie burczy na sam widok dzieciaków. Nawet w nocy wczoraj też przyszła spać. Jak wcześniej, położyła się na moim brzuchu, wcześniej go oczywiście ugniatając i włączyła motorek - pierwszy raz od przyjścia dzieci. Oczywiście jest jeszcze daleko do ideału, ale i tak bardzo się cieszę, że już jest duuużo spokojniejsza i nie tak zestresowana jak na samym początku.
Ale ale, to jest wątek Papryczki

(między innymi). Papryczka jest boska. Potrafi wskoczyć na fotel z odległości 1m, a później skoczyć na oparcie fotela i przyczepić się jak taka lepka przylepka

Jest malutka, kochana i przesłodka

Można się po prostu przy niej rozpłynąć
Wskazane, żeby kciuki dalej trzymać, bo naprawdę się przydają i pomagają
