Jak to zwykle w przypadku "łapanki" maluchów koci katar był oczywiście

Po dawce synoluxu kontynuujemy jakiś inny antybiotyk, bo jeszcze objawy kataru, ale już zwykłego widoczne.
Filipek jest niezwykle przytulański, co nie przyszło od razu, ale jak minął jego strach, z bycia w nieznanym otoczeniu.
Teraz mnie rozbraja, bo czułości nigdy dość. Potrafi pół nocy leżeć na moim brzuchu i przy tym mruczy, mruczy i mruczy jak traktorem ....miłe to niezmiernie.
Pachnie jeszcze jak niemowlak, sierść taka puszysta i do tego obejmuje swoimi łapkami szyje. Kochany jest bardzo, mam nadzieję, że znajdzie kochający, ciepły domek.
Ze względu na obecność innych kotów, w tym jednego w połowie szczepienia, Filipek jest odizolowany, mieszka z moją córcią w pokoju, więc nie wiem, jak z zabawą z innymi kociakami. Kiedy zwiedzamy razem z nim mieszkanie i przedstawiam mu inne koty, ze strony Filipka widać ciekawość, żaden z moich kociaków też nie syczy na niego, wiec chyba będzie przyjaznym kociakiem, wzbudzającym sympatię.