
Piękny Lulek
Moderatorzy: crestwood, Migotka
5 nerwowych dni oczekiwania, podwójne siemię i podwójna parafina, zmiana karmy na mokrą, kolejne 8 godzin i oto jest! Z radością powitalismy kupę
Pozwólcie, że nie zamieścimy zdjęć- choć takowe posiadamy (dostepne na priv
Zmiana antybiotyku jakby powoli pomaga, oczy wyglądają lepiej, pewnie w wyniku zakrapiania (Lulco nie lubi tej czynności, no chyba, że jak przysypia), nadal się drapie, ale pozwala sobie też na długie spanko, no i zabawę!
Niestety w wyniku króciutkiej konfrontacji z naszym kastratem, Lulek pokazał swoje prawdziwe „męskie”- czyli niekastrowane wcielenie, nasz Rudi uciekał aż się kurzyło! Mamy tylko nadzieję, że to jakos dadzą radę razem, bez bójek
A poniżej dowody zabawowe i relaksacyjne Lulka.





Uploaded with ImageShack.us


Zmiana antybiotyku jakby powoli pomaga, oczy wyglądają lepiej, pewnie w wyniku zakrapiania (Lulco nie lubi tej czynności, no chyba, że jak przysypia), nadal się drapie, ale pozwala sobie też na długie spanko, no i zabawę!
Niestety w wyniku króciutkiej konfrontacji z naszym kastratem, Lulek pokazał swoje prawdziwe „męskie”- czyli niekastrowane wcielenie, nasz Rudi uciekał aż się kurzyło! Mamy tylko nadzieję, że to jakos dadzą radę razem, bez bójek

A poniżej dowody zabawowe i relaksacyjne Lulka.





Uploaded with ImageShack.us
- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
wiesci po leczeniu....
Kolejny tydzień antybiotyku przyniósl pożądane efekty, czyli katar duzo mniejszy, oczka zdecydowanie lepiej i nawet jakkby mniej drapania! Jest jeszcze troszkę świszczący oddech, ale odstawiamy antybiotyk i poobserwujemy czy sie nie pogarsza, bo jeśli nie..... to za tydzien lub półtorej moze czeka go w koncu zabieg usuniecia guza i kastracji- juuuupi!
Apetyt nadal dopisuje i mimo ogromu kurczaka ciągle jest głodny
co lepsze pieszczot takze ciagle mało, pcha sie na kolana, uwielbia czlowieka i .... niezle przegania naszego biednego kastrata, eh instynkt mu to podpowiada, bo wobec kotek byl baaaardzo łagodny.
Obserwujemy, czekamy i trzymamy kciuki żeby jak najszybciej wyciąć co trzeba i by Lulcio był w pełni zdrów!
Apetyt nadal dopisuje i mimo ogromu kurczaka ciągle jest głodny

co lepsze pieszczot takze ciagle mało, pcha sie na kolana, uwielbia czlowieka i .... niezle przegania naszego biednego kastrata, eh instynkt mu to podpowiada, bo wobec kotek byl baaaardzo łagodny.
Obserwujemy, czekamy i trzymamy kciuki żeby jak najszybciej wyciąć co trzeba i by Lulcio był w pełni zdrów!
Bardzoooo mocno trzymamy!!!

Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą,
a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą.
Robert A. Heinlein
http://www.ezopoznan.pl/
Lulek po operacji usuniecia guza i kastracji, niezadowolony z kołnierza i braku możliwosci lizania futerka, powoli wraca do siebie...
Apetyt jak zawsze dopisuje, a sił jednak starcza na pacanie chociaz łapą Rudiego.
Za tydzień sciągamy szwy, wycinek guza poszedł do badania, póki co rokowania mało przyjazne, coraz bardziej urzeczywistnia się wizja nowotworu, ale.... nie panikujemy, co ma być to będzie.
Lulo ściska wszystkie wspierające go dusze
Apetyt jak zawsze dopisuje, a sił jednak starcza na pacanie chociaz łapą Rudiego.
Za tydzień sciągamy szwy, wycinek guza poszedł do badania, póki co rokowania mało przyjazne, coraz bardziej urzeczywistnia się wizja nowotworu, ale.... nie panikujemy, co ma być to będzie.
Lulo ściska wszystkie wspierające go dusze

Dobrze, że wszystkie 3 kulki poszły weg za jednym ciosem 
Niech zdrowieje szybko!!! Miziaki dla niego.

Niech zdrowieje szybko!!! Miziaki dla niego.


Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą,
a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą.
Robert A. Heinlein
http://www.ezopoznan.pl/
Kolejne (prawie) same dobre wieści od Lulka.
Wyniki badań wycinków okazały się negatywne, znaczy - nie ma raczyska !!!!
Dziś nasz dzielny bohater udał się do weta celem ściągnięcia szwów. Był bardzo dzielny i jak zawsze niezwykły łasy na mizianie nawet na stole zabiegowym, a ponieważ miziania były mu dostarczane obficie, prawie nie zauważył niedogodności zabiegowych.
Szwy usunięte, bohater - w domku oswobodzony z kołnierza i bardzo zadowolony - bo ma w końcu po tygodniu możliwość lizania, drapania i wszelakich kocich zabiegów pielęgnacyjnych.
Żeby jednak nie było zbyt wesoło, rana pod gardłem otworzyła się. Jutro wiec znów do weta....
pozdrowienia dla czytelników od Lulka!
Wyniki badań wycinków okazały się negatywne, znaczy - nie ma raczyska !!!!

Dziś nasz dzielny bohater udał się do weta celem ściągnięcia szwów. Był bardzo dzielny i jak zawsze niezwykły łasy na mizianie nawet na stole zabiegowym, a ponieważ miziania były mu dostarczane obficie, prawie nie zauważył niedogodności zabiegowych.

Szwy usunięte, bohater - w domku oswobodzony z kołnierza i bardzo zadowolony - bo ma w końcu po tygodniu możliwość lizania, drapania i wszelakich kocich zabiegów pielęgnacyjnych.

Żeby jednak nie było zbyt wesoło, rana pod gardłem otworzyła się. Jutro wiec znów do weta....
pozdrowienia dla czytelników od Lulka!
Świetne wieści!!! 
Ciekawe, że mu się nie zrosło pod gardłem tak dobrze
A mógł to rozdrapać

Ciekawe, że mu się nie zrosło pod gardłem tak dobrze

A mógł to rozdrapać


Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą,
a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą.
Robert A. Heinlein
http://www.ezopoznan.pl/
Weterynarz twierdzi, ze nie powinna to być sprawa rozdrapania. Ponoć może mieć ew wpływ na to rodzaj tkanki (zmian) jakie zostały wycięte.
W każdym razie jesteśmy zmartwieni, bo rozcięcie jest głębokie (jakby zupełnie nie zrośnięte) i w niefajnym miejscu (gardło) i ma ok 3 cm (jakby się trochę powiększyło od pierwszego wykrycia). Ciężko to wygląda zęby się miało zrosnąć bez ponownego szycia (oby bez narkozy) no i pewnie znów kołnierz będzie potrzebny.
Oczywiście Lulek zabandażowany i zabezpieczony. Raczej dobrze to znosi, bo jest chyba jeszcze przyzwyczajony do ograniczeń ruchowych po kołnierzu.
Damy znać co dalej, po dzisiejszej wizycie.
W każdym razie jesteśmy zmartwieni, bo rozcięcie jest głębokie (jakby zupełnie nie zrośnięte) i w niefajnym miejscu (gardło) i ma ok 3 cm (jakby się trochę powiększyło od pierwszego wykrycia). Ciężko to wygląda zęby się miało zrosnąć bez ponownego szycia (oby bez narkozy) no i pewnie znów kołnierz będzie potrzebny.
Oczywiście Lulek zabandażowany i zabezpieczony. Raczej dobrze to znosi, bo jest chyba jeszcze przyzwyczajony do ograniczeń ruchowych po kołnierzu.
Damy znać co dalej, po dzisiejszej wizycie.