Bobi wrócił
Trochę spięty, ale miałam gości, więc nowe obce osoby dookoła. Jeszcze przy gościach się rozluźnił, bawiliśmy się, podszedł do mnie, żeby go pogłaskać. Normalnie zjadł kolację. Teraz szaleje jakby nigdy nic...
Dzisiaj byli państwo w sprawie czarnulek i Bobi z nimi się pobawił. Ja wiem, że był na swoim terenie, ale bawił się z zupełnie obcymi ludźmi. Nie mam pojęcia, co tam nie zagrało.
Nie taką tajną- to ta od Lulka z Serafitek
Bardzo mnie wkurzają ludzie, ktorzy sami nie wiedzą czego chcą. No chyba ze Bobik jest tak trudny we współzyciu, ale z tego co piszesz to nie wynika. Eh.
No mam nadzieje, ze znajdzie w koncu wytchnienie w swoim domu.
Przenosiny dla dorosłego już kota to jednak większy stres niż dla kociaków. Brak choćby jednej znajomej duszy powoduje początkowo nieufność strach i wycofanie. Niektórzy nie są tego świadomi lub po prostu brak im cierpliwości(w tym przypadku to lepiej, że wyszło na początku). Szkoda Bobiego, ale trzymam kciuki za odnalezienie kochającego, stałego domku:)
Przykre:/ Szkoda, że niektórzy ludzie jednak nie mają więcej cierpliwości. Jak my wzięliśmy Migotkę to na początku nie było za wesoło. Przez tydzień miauczała i tęskniła. Chowała sie w zakamarkach i w ogóle nie dała sie pogłaskać. Kotu po prostu trzeba dać trochę czasu i zdobyć jego zaufanie! Tym bardziej gdy jest to dorosły kot.