No i mamy problem

okazało się, że w piątek od rana do wczesnego popołudnia Chanel tak urządziła sobie palec u stopy, że aż zjadła sierść w tym miejscu

wygląda koszmarnie

powróciliśmy więc do upokarzającego kielicha na głowę, podajemy megagorzki antybiotyk i się kurujemy. Ale - mimo wszystko widzę, że łapę, choć na pewno jest obolała, kicia stawia lepiej niż wcześniej - teraz już nie dotyka piętą podłogi

dla mnie to jednak postęp - jakby noga jako całość była mimo wszystko sprawniejsza
Inna rzecz, że klosz na głowie przyprawia Chanel o focha tak wielkiego, że na czas korzystania z kuwety, muszę jej go ściągać. Inaczej znajduję niespodzianki w innych miejscach

zastanawiam się, czy nie poddaje się mnie próbie kociej manipulacji
Oczywiście w związku z pojawieniem się paskudnego smaku w strzykawce, strzykawki straciły na atrakcyjności na rzecz miski
