Miałam pomysł, żeby jak pył przeprowadzkowy opadnie, wsadzić kocianą do mniejszego pokoju z jej kuwetą i zostawić otwarte drzwi, rezydent też pewnie prędko nie zejdzie z antresoli, więc mam cichą nadzieję, że jako towarzysze niedoli, będą zbyt zaaferowane tym co się dzieje, żeby skakać sobie do gardeł

A jeszcze mam takie pytanie techniczne, bo niby kota muszą zostawić i takie tam, ale co jak im się kiedyś odwidzi? Czy mam spisać jakiś papier przejęcia kota, czy wystarczy, że pójdę do weta i założę mu na siebie książeczkę, ewentualnie zaczipuję?