Trinity
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Ze zdjęciami trochę trudno, bo w tym kołnierzu to nie wygląda za dobrze 
Trudno powiedzieć, jak reaguje na inne koty, bo u mnie ma dla siebie sypialnię i reszta towarzystwa tam nie wchodzi... Na razie je izoluję.
Jedyne co rzuca się w oczy, to to że nie chce wychodzić z klatki.
Teraz pracuję z domu i zostawiłam Jej otwartą klatkę, a i tak cały czas w niej siedzi.
Jak Ją wystawiłam na chwilę, to szybko tam wróciła.
Jedynie, gdy jest u mnie na kolanach lub Ją czeszę lub głaszczę, nie spyla do klatki

Trudno powiedzieć, jak reaguje na inne koty, bo u mnie ma dla siebie sypialnię i reszta towarzystwa tam nie wchodzi... Na razie je izoluję.
Jedyne co rzuca się w oczy, to to że nie chce wychodzić z klatki.
Teraz pracuję z domu i zostawiłam Jej otwartą klatkę, a i tak cały czas w niej siedzi.
Jak Ją wystawiłam na chwilę, to szybko tam wróciła.
Jedynie, gdy jest u mnie na kolanach lub Ją czeszę lub głaszczę, nie spyla do klatki

Zrobiłam mini test na inne koty.
Wnioski:
nie syczała, tylko zaczęła tak cichutko pomiaukiwać, jakby chciała nawiązać kontakt.
Ten inny kot nie wydał z siebie żadnych odgłosów na widok Trinity, wiec może dlatego.
Nie wiem, jak by się zachowała, gdyby kot był agresywny.
Generalnie była zaciekawiona i nawet wyszła z klatki
Ale szybko do niej wróciła.
Oznak agresji nie zaobserwowano
Wnioski:
nie syczała, tylko zaczęła tak cichutko pomiaukiwać, jakby chciała nawiązać kontakt.
Ten inny kot nie wydał z siebie żadnych odgłosów na widok Trinity, wiec może dlatego.
Nie wiem, jak by się zachowała, gdyby kot był agresywny.
Generalnie była zaciekawiona i nawet wyszła z klatki

Ale szybko do niej wróciła.
Oznak agresji nie zaobserwowano

Kat a jakbyś spróbowała zrobić zdjęcia aparatem?kat pisze:Nie zaryzykowałam ściągnięcia, bo Trinity ciagle próbuje się myć, teraz odpuściła już próby mycia ogonka, ale zawzięcie myje kołnierz
Efekt wczorajszej sesji mizerny
Obrazek
Obrazek
Ale Trynity coraz odważniejsza. Wieczorem zdecydowała się zwiedzić pokój. Bawiła sie też myszką i orzeszkiem
Trinity znów rozwaliła sobie już zrośniętą część ogona (tzn. połowę tego zrośniętego odcinka, reszta już zagojona).
Rano byłam z Nią u weta i niestety musiałam Ją zostawić na szycie tego. Wetka twierdzi, że w tej części ogona może być problem ze zrośnięciem, bo jest tam za mało ciała i jest to "ruchliwa" część... Ma kołnierz, a już tak się nauczyła, że potrafi siegnąć do tej rany...
Mam Ją odebrać wieczorem.
Muszę też zabrać Molly do weta, bo wygląda na to, że ma jakiś problem z pęcherzem...
Rano byłam z Nią u weta i niestety musiałam Ją zostawić na szycie tego. Wetka twierdzi, że w tej części ogona może być problem ze zrośnięciem, bo jest tam za mało ciała i jest to "ruchliwa" część... Ma kołnierz, a już tak się nauczyła, że potrafi siegnąć do tej rany...
Mam Ją odebrać wieczorem.
Muszę też zabrać Molly do weta, bo wygląda na to, że ma jakiś problem z pęcherzem...
Trinity wczoraj miała drugi raz zszywaną część ogona.
Dzisiaj jest lekko poddenerwowana. Warczy (własciwie nie wiadomo na kogo) i energicznie potrząsa ogonem.
Molly tez wczoraj była na wizycie u weta. Dostała antybiotyk, bo jest podejrzenie zapalenia pęcherza.
Molly z kolei to wcielenie spokoju. Powarkiwania Trinity w drugiej klatce totalnie olewa
Dzisiaj jest lekko poddenerwowana. Warczy (własciwie nie wiadomo na kogo) i energicznie potrząsa ogonem.
Molly tez wczoraj była na wizycie u weta. Dostała antybiotyk, bo jest podejrzenie zapalenia pęcherza.
Molly z kolei to wcielenie spokoju. Powarkiwania Trinity w drugiej klatce totalnie olewa
- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań