DEXTER

Nasi podopieczni, którzy odeszli...

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
brynia
Posty: 13092
Rejestracja: 28 lip 2007, 10:24
Lokalizacja: Ziemia

Post autor: brynia »

I dzwonić w godzinach otwarcia gabinetu, bo inaczej nie ogarnie kiedy jest w stanie Was przyjąć. Najlepiej na stacjonarny, bo komórka w gabinecie czasem szwankuje z zasięgiem.
KRASZKOT
Posty: 47
Rejestracja: 13 sie 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: KRASZKOT »

Ok, nie zrozumiałam komunikatu.
umrzeć? tego nie robi sie kotu!
Awatar użytkownika
brynia
Posty: 13092
Rejestracja: 28 lip 2007, 10:24
Lokalizacja: Ziemia

Post autor: brynia »

Informacja kto jest na którą umówiony jest tylko w gabinecie, więc będąc poza nim Żaneta nie jest w stanie powiedzieć na 100% o której ma okienko, żeby przyjąć pacjenta.
KRASZKOT
Posty: 47
Rejestracja: 13 sie 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: KRASZKOT »

Deksik był u dr Żanety :)

fizycznie wygląda to tak, same konkrety:
Cukrzyca - negatywnie
FIV - negatywnie
FeLV - negatywnie
czyli suuuper :)

Morfologia biochemia na jutro będą gotowe.

Kocio waży 3,2 --> tutaj pytanie - pytanie o wagę przy kastracji, żeby zadzwonić tam i zapytać - czy macie taką możliwość?

Kocik rano :rzygi: 3 razy, u Pani doktor też poszło, ale samą wodą/pianą.

Dostał przeciwwymiotny i antybiotyk na wszelki wypadek.

Pytanie czy był odrobaczony (na wewnętrzne) ponieważ nie ma tego w książeczce!?
Jeżeli był to spoko, jak nie to mam środek, jutro będę aplikować.

Psychicznie:
generalnie mały koci wrak.... :cry:
baaaaaaaardzo wrażliwy, defensywny, mega wycofany.
Wetka powiedziała, " ja bym prosiła na przyszłość, żeby tak nie robić, że się łapie i od razu na zabieg, chociaż wiem, że z niewykastrowanym kocurkiem trudno się żyje"
Na to, że był od razu kastrowany zrobiła :shock: . I wypytywała gdzie, jak i co się z nim działo w tej klinice, ale ja nie wiedzialam co powiedziec, wiec temat zgasł. Podjęła jeszcze, że na jej oko to kociak z ulicy bo jakby był domowy to by już był ciachnięty pewnie, ale to tylko założenie.
Pamiętajcie proszę - ja tylko powtarzam i cytuję! :cool:

Jeżeli jutro nic nie będzie chorobowe - znaczy, że psychicznie siadł, trzeba czasu i cierpliwości, bo kocio ma potencjał - dzisiaj przy wszystkim tylko sie wyrywał i wiercił, i czasem kwilił. Nawet termometr w pupie był jakoś tam w miarę.
Ale zastrzyk w tyłek...... o ho ho!!! :diabel2: Z przerażania absolutnego na sufit by uciekł. Rękawice wkładałam, żeby go miętosić, baaaaardzo mu się nie podobało i wokalnie dał znać solidnie i siłowo się pokazał.
NAtychmiast potem położył się w transporterze na płask i nie ruszał..... :( ja dojechałam do domciu myślałam, że mi skonał... a on tak się przyplaszczył z tymi jego oczami kota ze Shreka. :aniolek:

Z obserwacji:
je, pije i wydala.
Nic poza tym, sam na głaski nie przyjdzie za chętnie, ale podstawiony baaaaaardzo chętnie je otrzymuje. Zdjęcia rozmazane, bo ucieka... :(
musimy wrócić do telefonów.
Wetka powiedziała, że na razie absolutnie nie integrować, bo to dla niego za duży stres.
Użyła jeszcze określenia: że jest hiper wrażliwym kotem, bo raguje na najddrobniejszą rzecz i zmianę.
Rozumiem to tak, że kot się nie rozluźnia (przy badaniu palpacyjnym był bardzo spięty podobno)
Tyle.

CDN jutro pewnie.
umrzeć? tego nie robi sie kotu!
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

KRASZKOT pisze:Wetka powiedziała, że na razie absolutnie nie integrować, bo to dla niego za duży stres.
i to chyba jest doba opcja
czas zawsze pomaga w takich przypadkach

a w sumie dlaczego on był tak z mostu wykastrowany?
Obrazek
KRASZKOT
Posty: 47
Rejestracja: 13 sie 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: KRASZKOT »

Marinella - nie wiem, ja tak dziewczyny zrozumiałam, że złapały i zawiozły do weta, ale mogłam się pomylić, więc nie wdawałam się z wetką w dyskusję. :)
PS - 3 kleszcz właśnie zabrany zneutralizowany, mała paskuda w pachwince , a tyle macam i jeszcze jakiś paskud :)
umrzeć? tego nie robi sie kotu!
Awatar użytkownika
Ania Z
Posty: 3855
Rejestracja: 11 kwie 2006, 9:37
Lokalizacja: Lwia Ziemia ;)

Post autor: Ania Z »

Wydaje mi się na 99% że odrobaczony to on nie był
Zgadzam się z wet, cisza, spokoj i miłość dadzą mu wiarę w człowieka
A wylecieć mógł z domu w ramach oszczędności na kastracji ;(
Ostatnio zmieniony 02 wrz 2013, 22:56 przez Ania Z, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

A wylecieć mógł z domu w ramach oszczędności na kastracji ;(
jak wiele kocurów jak zaczynają znaczyć mieszkanie
Obrazek
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

marinella pisze:
A wylecieć mógł z domu w ramach oszczędności na kastracji ;(
jak wiele kocurów jak zaczynają znaczyć mieszkanie
i tak najprawdopodobniej było - to ten wiek :(
Awatar użytkownika
moorland
Posty: 2553
Rejestracja: 08 sty 2012, 17:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: moorland »

On był złapany na kastrację- dokładnie. Wszystkie koty łapiemy i zawozimy od razu, czy ktoś z nas łapie kota na sterylkę, czeka ileś tam i potem kastruje? :neutral: była wtedy opcja, że nie będzie dla niego domu i wróci na Łokietka, gdzie wszystko pokastrowane jest. Na bank nie był odrobaczony. On się pojawiła nagle w tym wieku w stadzie kotów wolnożyjących i nie był dziki, wygląda to na klasyczne wywalenie. Siedział na chodniku i miauczał cały czas i podbiegał do każdego, kto przechodził. Mógł jeszcze wypaść z okna, ale nikt go nie szuka...
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

moorland pisze: czy ktoś z nas łapie kota na sterylkę, czeka ileś tam i potem kastruje? :neutral:
ja nie
w zasadzie od razu z łapką ruszam do weta
Obrazek
KRASZKOT
Posty: 47
Rejestracja: 13 sie 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: KRASZKOT »

:) dziki nie jest, jak na niego patrzymy.
Raczej kanapowiec, tylko po przejściach :)
Zrobilyscie wsjo co się dało :)
Będziemy pisać, jutro kończę wcześnie , pooswajam go z aparatem :)
Przynajmniej podejmę próbę.
umrzeć? tego nie robi sie kotu!
Awatar użytkownika
moorland
Posty: 2553
Rejestracja: 08 sty 2012, 17:20
Lokalizacja: Poznań

Post autor: moorland »

marinella pisze:
moorland pisze: czy ktoś z nas łapie kota na sterylkę, czeka ileś tam i potem kastruje? :neutral:
ja nie
w zasadzie od razu z łapką ruszam do weta
no i tak było w tym przypadku, więc trochę mnie dziwi zdziwienie weta. Tylko z tą różnicą, że on miał się przekimać 4 dni u weta po kastracji i albo DT albo powrót niestety w miejsce złapania :? Na szczęście mu się udało i znalazł szybko domek tymczasowy u dziewczyn.
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

marinella pisze:
moorland pisze: czy ktoś z nas łapie kota na sterylkę, czeka ileś tam i potem kastruje? :neutral:
ja nie
w zasadzie od razu z łapką ruszam do weta
Żanet zawsze robi oczy na łapanie i natychmiastowe wiezienie na zabieg - tak ma i tyle :palacz:
Awatar użytkownika
marinella
Posty: 9176
Rejestracja: 01 sty 1970, 1:00
Lokalizacja: Poznań

Post autor: marinella »

KRASZKOT pisze:, pooswajam go z aparatem :)
Przynajmniej podejmę próbę.
ja bym mu dała spokój
na razie fotki są a on i tak na razie się nie nadaje do nowego domu
musi u was nabrać wiatru w żagle, ja bym mu dała maksymalnie tyle spokoju ile można
a potem bedzie można fotki trzaskać :D
Obrazek
ODPOWIEDZ