Trinity
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Trinity od kilku dni chodzi bez kołnierza i jak na razie jest wszystko ok. Mam nadzieję, że tak już pozostanie.
Wygląda na to, że ten kołnierz trochę Ją onieśmielał, a przynajmniej w stosunku do innych kotów. Bez niego jest zdecydowanie bardziej odważniejsza i potrafi pierwsza zaczepiać nawet te zdecydowanie większe od siebie
Na szczęście nie są to groźne zaczepki.
Po tym, jak wcześniej kilka razy dziennie brałam Ją na ręce, żeby spryskać ogon Chitopanem, trochę straciła do mnie zaufanie. Jak chcę do Niej podejść, to muszę robić to bardzo powoli, a najlepiej poczekać aż sama do mnie przyjdzie. Jak leżę, to od razu wskakuje się połasić i pobawić. Jej ulubioną zabawą jest "atakowanie" ręki człowieka, tzn. podchodzi do człowieka, chwyta rękę, przytrzymuje przednimi łapakami, a tylnymi kopie. Staram się wtedy przerywać zabawę, żeby Ją tego oduczyć. Dostała też maskotkę, na której wyżywa się w ten sposób. Ale myślę, że z tego powodu raczej nie powinna trafić do domu z dziećmi.
Wygląda na to, że ten kołnierz trochę Ją onieśmielał, a przynajmniej w stosunku do innych kotów. Bez niego jest zdecydowanie bardziej odważniejsza i potrafi pierwsza zaczepiać nawet te zdecydowanie większe od siebie

Po tym, jak wcześniej kilka razy dziennie brałam Ją na ręce, żeby spryskać ogon Chitopanem, trochę straciła do mnie zaufanie. Jak chcę do Niej podejść, to muszę robić to bardzo powoli, a najlepiej poczekać aż sama do mnie przyjdzie. Jak leżę, to od razu wskakuje się połasić i pobawić. Jej ulubioną zabawą jest "atakowanie" ręki człowieka, tzn. podchodzi do człowieka, chwyta rękę, przytrzymuje przednimi łapakami, a tylnymi kopie. Staram się wtedy przerywać zabawę, żeby Ją tego oduczyć. Dostała też maskotkę, na której wyżywa się w ten sposób. Ale myślę, że z tego powodu raczej nie powinna trafić do domu z dziećmi.
Trinity chyba już całkowicie zakumplowała się z pozostałymi kotami. Teraz nowa jest Kenia.
Dzisiaj rano Trinity, Albercik, Lenka oraz Lara urządziły sobie niezłą zabawę. Po niej wszystkie budki i posłanka były dokładnie po przeciwnych stronach pokoju niż przed.
Trinity okazała się też kotką bardzo kontaktową. Reaguje na wołanie i "odmiaukuje"
Po ściągnięciu kołnierza w końcu porządnie się umyła i ma teraz bardzo ładną sierść.
Ogonek tez już ładnie porasta sierścią.
Elegancka panna z tej Trinity.
Niedługo postaram się zrobić jakaś nową sesję, żeby przedstawić Mała już bez kołnierza.
Dzisiaj rano Trinity, Albercik, Lenka oraz Lara urządziły sobie niezłą zabawę. Po niej wszystkie budki i posłanka były dokładnie po przeciwnych stronach pokoju niż przed.
Trinity okazała się też kotką bardzo kontaktową. Reaguje na wołanie i "odmiaukuje"

Po ściągnięciu kołnierza w końcu porządnie się umyła i ma teraz bardzo ładną sierść.
Ogonek tez już ładnie porasta sierścią.
Elegancka panna z tej Trinity.
Niedługo postaram się zrobić jakaś nową sesję, żeby przedstawić Mała już bez kołnierza.
No to mamy powrót do początku... 
W nocy z ndz na pon. Trinity rozwaliła sobie ogon - mniej więcej w takim samym stopniu jak za pierwszym razem.
No i tym razem po rozważeniu wszystkich za i przeciw lekarze podjęli decyzję o amputacji (amputowano ok. połowy ogona).
Zabieg był wczoraj. W nocy Trinity bardzo płakała. Rano też było widać, że jest poddenerwowana. Może Ją trochę boli...
Teraz dostaje kroplówkę, bo wczoraj długo się nie wybudzała.
Jutro kontrola.
Na wczoraj było umówione spotkanie adopcyjne w Jej sprawie, ale przez tą sytuację musiało zostać przełożone

W nocy z ndz na pon. Trinity rozwaliła sobie ogon - mniej więcej w takim samym stopniu jak za pierwszym razem.
No i tym razem po rozważeniu wszystkich za i przeciw lekarze podjęli decyzję o amputacji (amputowano ok. połowy ogona).
Zabieg był wczoraj. W nocy Trinity bardzo płakała. Rano też było widać, że jest poddenerwowana. Może Ją trochę boli...
Teraz dostaje kroplówkę, bo wczoraj długo się nie wybudzała.
Jutro kontrola.
Na wczoraj było umówione spotkanie adopcyjne w Jej sprawie, ale przez tą sytuację musiało zostać przełożone

Trinity nadal próbuje atakować swój ogon, chociaż zostało już go tylko pół...
Strasznie głośno przy tym krzyczy.
Mam nadzieję, że sąsiedzi nie doniosą na mnie, że znęcam się nad zwierzętami. Chociaż jakbym sama coś takiego słyszała, to chyba bym to sprawdziła, albo zgłosiła.
Najbardziej złowieszczo brzmi to w nocy.
Dzisiaj, jak zawyła tak w środku nocy pierwszy raz, to usiadłam na łóżku.
Rozmawiałam z wetem. Trinity jest na lekach przeciwbólowych, więc raczej na pewno nie jest to z bólu...
Strasznie głośno przy tym krzyczy.
Mam nadzieję, że sąsiedzi nie doniosą na mnie, że znęcam się nad zwierzętami. Chociaż jakbym sama coś takiego słyszała, to chyba bym to sprawdziła, albo zgłosiła.
Najbardziej złowieszczo brzmi to w nocy.
Dzisiaj, jak zawyła tak w środku nocy pierwszy raz, to usiadłam na łóżku.
Rozmawiałam z wetem. Trinity jest na lekach przeciwbólowych, więc raczej na pewno nie jest to z bólu...
Jeeze, jak to czytam krew mi się burzy
Ile ona miała już narkoz z powodu tego ogona? Przecież można było amputować już przy pierwszym fiasku! Ja się osobiście kocie nie dziwię, że ma psychicznie dość. Już dawno mogło być po sprawie. Przecież ogon to nie łapa! I nawet nie chodziło o odjęcie całości, tylko kawałka. Nie rozumiem po co fundować kotu tyle niepotrzebnego stresu i niepotrzebnej chemii 


"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
W sumie ciekawe - czy to na tle nerwowym, czy może coś tam jej utkwiłokat pisze:W sumie wcześniej miała jedną i drugą tylko premedykację...
Ogon goił się przez ziarninowanie i zagoił się.
Przez kilka tyg. juz było ok, nie chodziła w kołnierzu.
Teraz to jest nowa rana, Ona rozgryza ten ogon z nie wiadomo jakiego powodu....

Kurcze, biedulka. Nie wiem jak to u zwierząt, ale u ludzi występują bóle fantomowekat pisze: Rozmawiałam z wetem. Trinity jest na lekach przeciwbólowych, więc raczej na pewno nie jest to z bólu...
– Chciałem powiedzieć (...) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
Wydaje mi się, że to raczej nie z bólu, a raczej bardziej nerwy.
Wczoraj zauważyłam, ze wystarczyło na chwilę odwrócić uwagę Trinity czymś innym, np. wziąć Ja na ręce, podrapać pod bródką, czy pomachać myszką i momentalnie się uspokajała.
W nocy spała pod kołdrą. A rano to już jakby inny kot
Przy misce była pierwsza, bawiła się jak szalona myszką i piłeczką w torze.
Teraz też jest spokojna (przynajmniej jak do tej pory).
Rano byłyśmy na kontroli, na razie wszystko wygląda dobrze.
Co ciekawe, od zabiegu Trinity najchętniej nie schodziłaby z kolan, wcześniej nie była aż tak przymilna, tzn. uwielbiała być głaskana, ale na kolanach już niekoniecznie chciała długo siedzieć
Wczoraj zauważyłam, ze wystarczyło na chwilę odwrócić uwagę Trinity czymś innym, np. wziąć Ja na ręce, podrapać pod bródką, czy pomachać myszką i momentalnie się uspokajała.
W nocy spała pod kołdrą. A rano to już jakby inny kot

Przy misce była pierwsza, bawiła się jak szalona myszką i piłeczką w torze.
Teraz też jest spokojna (przynajmniej jak do tej pory).
Rano byłyśmy na kontroli, na razie wszystko wygląda dobrze.
Co ciekawe, od zabiegu Trinity najchętniej nie schodziłaby z kolan, wcześniej nie była aż tak przymilna, tzn. uwielbiała być głaskana, ale na kolanach już niekoniecznie chciała długo siedzieć
