Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Potrącony kot - ustawa o ochronie zwierząt
Autor Wiadomość
Dominika 

Dołączyła: 17 Paź 2012
Posty: 68
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 13 Gru, 2013 12:19   Potrącony kot - ustawa o ochronie zwierząt

Dziewczyny,

nie mogłam znaleźć tej informacji na forum, dlatego uprzejmie proszę Was o radę.
Wczoraj na parkingu pod moim blokiem leżał potrącony przez samochód kot. Niestety, już nie żył. Być może nawet przeżył wypadek, bo nie był (przynajmniej zewnętrznie) wcale poturbowany. Nikt mu jednak nie udzielił pomocy, nawet nie przeniósł na będący dosłownie metr dalej trawnik.

Pozostało nam niestety włożyć kotka do kartonika i zakopać.

Nie chcę jednak tej sprawy odpuścić, na osiedlu jest monitoring, poprosiłam już o zabezpieczenie nagrania, na pewno widać jaki samochód go potrącił.

Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt za nieudzielenie pomocy potrąconemu zwierzęciu grozi kara grzywny do 5000 pln.

Czy wiecie, jak najskuteczniej poprowadzić tę sprawę dalej?
Czy jeśli to zgłoszę na policję nie zlekceważą mnie? Boję się, że przyjmą moje zgłoszenie i nic z tym nie zrobią... Do kogo z tym monitoringiem uderzyć..?

Czy mogłybyście mi proszę podpowiedzieć?

Z góry dziękuję za reakcję,

Dominika

PS. Co gorsze, sporo ludzi kręciło się po parkingu, a w oknach kilku mieszkań stali wręcz ludzie i patrzyli, gdy sprawdzamy oddech kota, akcję serca, źrenice. Nikt nawet nie otworzył i nie zapytał, czy jakoś nam pomóc...
 
 
filo 

Dołączyła: 23 Wrz 2010
Posty: 3722
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 13 Gru, 2013 14:20   

Mogłabyś podać dokładnie która ustawa i który artykuł?
 
 
Dominika 

Dołączyła: 17 Paź 2012
Posty: 68
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 13 Gru, 2013 15:04   

Znalazłam w necie taką informację:

Zgodnie z art. 25 Ustawy o Ochronie Zwierząt, prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, zobowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb o których mowa w art. 33 ust. 3 (w tym również straży miejskiej). Zgodnie z art. 37. 1 tejże Ustawy, osoba naruszająca zakaz z art. 25 podlega karze aresztu lub grzywny
(…)
Przepisy obowiązują go także w przypadku najechania na zwierzęta domowe.


Źródło:
http://moto.onet.pl/porad...a-grzywna/c80l5

Treść ustawy znalazłam tez tutaj:
http://isap.sejm.gov.pl/D...=WDU19971110724

To jednak ustawa z 1997 roku, szukam inf., czy jest jakaś aktualizacja.
 
 
filo 

Dołączyła: 23 Wrz 2010
Posty: 3722
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 13 Gru, 2013 15:50   

Ustawa obowiązuje. Gdyby były aktualizacje tego paragrafu, to znalazłyby się w tekście ujednoliconym Ustawy. To, że ustawa jest z 1997 roku nie oznacza, że nie obowiązuje. W Polskim prawie są obowiązujące ustawy kilkadziesiąt lat od niej starsze.
Kluczowe słowa to "w miarę możliwości". I nie ma mowy o wysokości grzywny.
 
 
Dominika 

Dołączyła: 17 Paź 2012
Posty: 68
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 13 Gru, 2013 16:36   

W tej ustawie faktycznie nie ma informacji o wysokości grzywny, jest tylko na portalu internetowym, który cytowałam. Na różnych portalach znajdują się niestety różne informacje.

Nota bene, czy ustawy określają wysokość grzywny?

Zastanawiałam się nad zapisem "w miarę możliwości". Ustawa jest z 1997 roku. Obecnie wszyscy mamy telefony komórkowe, więc wszyscy mamy możliwość zadzwonienia po odpowiednie służby. Co innego prawie 20 lat temu, kiedy faktycznie np. w środku lasu budki telefonicznej nie znajdziesz.

Moje najważniejsze pytanie - czy macie może doświadczenie, jak skutecznie postąpić w takiej sprawie, czy zgłoszenie takiej sprawy na policję jest wystarczające..?

Tu jeszcze jeden ważny zapis:

-Każdy, kto jest sprawcą wypadku, ma obowiązek zatrzymania się i sprawdzenia stanu zwierzęcia i w razie potrzeby przewiezienia go do kliniki weterynaryjnej. Jeżeli pozostawimy ranne zwierzę na drodze jesteśmy po prostu przestępcami- informuje Piotr Jaworski z Krajowego Inspektoratu Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

- Świadome pozostawienie cierpiącego zwierzęcia, potrąconego przez samochód, jest uznane za znęcanie w kategorii przestępstwa, co precyzuje zapis ustawy (art 4 pkt. 12)- informuje Piotr Jaworski.

Zapis ten definiuje, czym jest okrucieństwo w sposobie zabijania zwierząt. To nic innego, jak wykorzystanie drastycznych metod i form zadawania śmierci, czym niewątpliwe jest pozostawienie na drodze zwierzęcia, nie interesując się stanem jego zdrowia.

- Świadome pozostawienie przez kierowcę rannego lub ciężko rannego zwierzęcia na drodze, po jego potrąceniu, i skazanie go na rozłożone w czasie umieranie, w wielkim cierpieniu i bólu, wyczerpuje ten zapis ustawowy- podkreśla Piotr Jaworski z KI TOZ.

(...)

Ustawa o ochronie zwierząt zawiera też przepisy karnych w stosunku do osób, które naruszyły prawo. Niestety, nadal wymienione w ustawie kary są niewspółmierne do rodzaju przestępstw dokonywanych na zwierzętach. Według ustawy najwyższa kara, za najokrutniejsze zbrodnie, wynosi tylko 2 lata pozbawienia wolności. W uzasadnionych przypadkach dodatkowo sąd może orzec o karze grzywny, na cel związany z ochroną zwierząt(od 25-2500 zł), a także może orzec o zakazie wykonywania zawodu, prowadzenia określonej działalności lub wykonywania czynności wymagających zezwolenia, które są związane z wykorzystywaniem zwierząt lub oddziaływaniem na nie.

(...)

Z informacji uzyskanych od Komendanta Głównego Straży dla Zwierząt, instytucja ta, w ciągu dwóch lat, skierowała do prokuratury 89 spraw z całej Polski, z czego 8 spraw toczy się do tej pory. Skazanych zostało 17 osób. Są to oskarżenia wszelkiego typu. Jak informuje Komendant, tylko jedna sprawa z tych wszystkich, które jak do tej pory kierowano do prokuratury, dotyczyła zarzutu nieudzielenia pomocy rannemu w wypadku zwierzęciu:- sprawca został skazany grzywną w wysokości 200 zł. Jest to śmieszna kara, ale zawsze lepsza taka, niż żadna.

Podane wyżej dane ukazują smutną prawdę, co do przestrzegania prawa o ochronie zwierząt i egzekwowania go. Niestety, bywa i tak, że pomimo posiadania wszelkich materiałów obciążających sprawce, sprawa kończy się na umorzeniu. Jak podkreśla Krzysztof Giemza z Fundacji Zmieńmy Świat: - Niestety los zwierząt nadal jest w Polsce tragiczny. Nasza fundacja należy do koalicji, która chce doprowadzić do zmian w Ustawie i zaostrzenia kar (www.koalicja.org.pl), ale to wszystko nie jest proste.

 
 
filo 

Dołączyła: 23 Wrz 2010
Posty: 3722
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 13 Gru, 2013 17:19   

Chyba młoda jesteś. W 1997 roku komórki też były.

To, co cytujesz, to nie są interpretacje prawne, ale bardziej życzeniowe.
Zasadniczo przy wypadku z ofiarami w ludziach zakres pomocy wyczerpuje zadzwonienie pod 112. Nie musisz nic więcej robić. Jeśli powiesz, że się brzydzisz albo boisz, to nie musisz dotykać rannego.
Przy rannym zwierzęciu na drodze zareaguje straż miejska/gminna powiadamiając schronisko. Policja spuści takie zgłoszenie i każe dzwonić do straży.

Wysokość grzywny zależy od uznania sądu. Są szczegółowe przepisy, zgodnie z którymi sąd postępuje.
 
 
Dominika 

Dołączyła: 17 Paź 2012
Posty: 68
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 13 Gru, 2013 20:54   

Chyba nie jestem taka młoda. Zupełnie nie rozumiem czemu służy ta uwaga z Twojej strony. Dobrze pamiętam, że w 1997 nie wszyscy mieli komórki - nie każdy w każdej chwili miał możliwość poinformowania odpowiednich służb.

Może to, co czytam i myślę jest życzeniowe. Ale na tym to chyba polega, prawda? Żeby dążyć do zmian (jakkolwiek górnolotnie to brzmi). Zdaje się, że na tym też polega działalność Waszej Fundacji.

Odezwałam się do Was bo liczyłam na radę osób kompetentnych. A w odpowiedzi czytam uwagi na temat mojego wieku. Może jeśli nie masz ochoty brać udziału w takich dyskusjach, to po prostu nie pisz?

Pozdrawiam

PS. Podaj proszę źródło, na które się powołujesz pisząc:

Zasadniczo przy wypadku z ofiarami w ludziach zakres pomocy wyczerpuje zadzwonienie pod 112. Nie musisz nic więcej robić. Jeśli powiesz, że się brzydzisz albo boisz, to nie musisz dotykać rannego.

W świetle mojej wiedzy zadzwonienie pod 112 i nieudzielenie przez Ciebie pierwszej pomocy wiąże się z odpowiedzialnością karną. Karetka bowiem może nie dojechać w 4 min i dochodzi do nieodwracalnych zmian w mózgu.
 
 
filo 

Dołączyła: 23 Wrz 2010
Posty: 3722
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 13 Gru, 2013 21:21   

Jak czytam, że 1997 rok to bardzo dawno temu, to po prostu szczerze się uśmiecham, bo to tylko kilkanaście lat i jakoś wtedy ludzie żyli. Do tego tak naprawdę przez te kilkanaście lat niewiele się na świecie zmieniło jeśli chodzi o dostępność różnych technicznych wynalazków.

Jeśli chodzi o udzielenie pomocy rannemu człowiekowi to nie ma w Polsce obowiązku znać, jak należy udzielić pomocy. Jeśli nie wiesz, to jak masz pomagać? Pomagasz tak, jak umiesz, czyli dzwonisz po pomoc. A jak nie masz telefonu, to łapiesz kogoś, kto ma i on dzwoni. Nie można odpowiadać karnie za to, że się nie zrobiło czegoś, czego nie było się w stanie zrobić i czego nie miało się obowiązku wiedzieć, jak zrobić. Do tego pierwszą zasadą ratowników jest zachowanie własnego bezpieczeństwa. Dlatego jeśli ktoś krwawi, a Ty nie masz rękawiczek, to nikt Ciebie nie zmusi do dotykania rannego, od którego w ten sposób możesz się zarazić określonymi chorobami.

Natomiast jeśli chodzi o zwierzęta, to napisałam, że najlepiej dzwonić do straży miejskiej/gminnej, a jeśli to jest na terenie lasu, to do leśniczego. Chyba że jesteś w stanie sama zabrać takie zwierzę i zawieźć do weterynarza. Ale wtedy to Ty ponosisz koszty leczenia, bo weterynarze nie pracują społecznie. Trzeba też wziąć pod uwagę, że obcego rannego zwierzęcia nie można tak po prostu zabrać sobie na kolana. Takie zwierzę ze strachu może się bronić i pogryźć człowieka. A to już jest zagrożenie zdrowia, a nawet życia tego człowieka. Nie można od nikogo wymagać, by się tak narażał.
Czy to można zmienić? Wielokrotnie podnoszono kwestię zorganizowania pogotowia ratunkowego dla rannych zwierząt. Na razie to faza pomysłów. Najbardziej rozbija się to o pieniądze. Bo kto ma utrzymywać takie pogotowie? Żadnej fundacji nie stać na to. Tam gdzie jest schronisko, teoretycznie po ranne zwierzę przyjeżdża pracownik schroniska. Jeśli to zwierzę dzikie (np. lis, jeleń), to leśniczy.
 
 
marinella 

Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sty 1970
Posty: 9176
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią 13 Gru, 2013 21:30   

Cytat:
Moje najważniejsze pytanie - czy macie może doświadczenie, jak skutecznie postąpić w takiej sprawie,


nie mamy w takiej sprawie doświadczenia
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]