Wijka jest przecudna, maleńka, piękna, tulaśna, mogłaby całymi dniami siedzieć na kolanach, mruczy jak wariatka, nie wybrzydza przy jedzonku, tylko ta niechęć do innych kotów...jak ona ich nie cierrrrrpi :<
Nie ma szans, żebym dołączyła ją do stada. Próbuję, czasami sama ją wypuszczam do pokoju, choć częściej mi po prostu ucieka, no i nie jest dobrze... rzuca się na koty. Aż trudno uwierzyć, że to ten kot, który włazi na kolana, wykorzystuje każdą okazję by się otrzeć o człowieka, trąca łepkiem by tylko ją pogłaskać...
Dlatego kolejny miesiąc mija jej w łazience na 3 metrach kwadratowych. Wija nie potrzebuje wiele, wystarczy pełna miska i mały drapaczek. To wszystko co potrzebuje z materialnych rzeczy. Napisała list do Św. Miaukołaja z nadzieją, że spełni jej największe marzenie - własny dom, bez innych zwierząt...
Musiała być turbogrzeczna w tym roku, bo dostała wszystko o czym marzyła, a nawet więcej :o A oprócz prezentów została wygłaskana, co docenia zdecydowanie najbardziej
Nosi już nową obróżkę feromonową, zjadła ulubioną karmę o smaku tuńczyka, śpi na podusi, tarza się w kocimiętce, a pazury ostrzy na nowym drapaczku.
Wijka ma ostatnio gorsze chwile, siedziałam z nią w łazience i dziabnęła mnie, kiedy usłyszała futra za drzwiami :<
Ona na cito potrzebuje domu tymczasowego bez innych zwierząt
Zwykle zachowuje się przecież tak:
Cynamon
Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 3401 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 21 Gru, 2019 20:22
Przykro, że jeszcze nikt Jej nie wypatrzył.
Takie koteczki po przejściach są niesamowicie wdzięczne i kochające człowieka nad życie! Domku gdzie jesteś??
Wijka nadal czeka w łazience Zdrowotnie jest kotem gotowym do adopcji, choć marzymy choćby o domu tymczasowym bez innych zwierząt. Wyleczyliśmy anemię, wyniki krwi są w porządku, dostaje tylko suplementy na nerki i wątrobę.
Byłam z wizytą u Wijuni w sobotę, przy okazji wizyty Bardzo Specjalnych Gości (w tym bardzo specjalnej Małej Gościnki!), którzy bardzo się koteczce spodobali, bo głaskali i niuniali, i byli bardzo zaaferowani kocią sytuacją
...to trzymamy kciuki za babuszkę
Potwierdzam, Wijka była zachwycona wizytą gości i mnogością dłoni do miziania. Mimo, że bywa dzikuskiem, chętnie tuliła się nawet do 3-letniej gościni Trzymamy kciuki by szczęście się w końcu uśmiechnęło do naszej babuleńki.
No to pojechała. Odważnie zwiedzała cały dom, nieco ostrożna wobec nowej rodziny, ale dzielna. Jeden widok ją przestraszył... własne odbicie w lustrze. Trzymajcie kciuki by Wijka się zaaklimatyzowała, a nowa rodzina pokochała ją bez granic.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]