na tym już naprawdę tylko malutki kawałek kaloryfera
Niestety mamy pogorszenie. W sumie nie tyle wypływa smark, co coś rzęzi. Jakby wypłynąć nie chciał
Jutro wet. I przy okazji badanie krwi, bo coś za dużo pije ostatnio...
Nie ma smarka.
Już miesiąć nie ma smarka wypływającego na zewnątrz. Nic też nie spływa po gardle, bo mała nie kaszle.
Oddycha jak oddychała - głośno charcząc. Ale wg wet nigdy nie oddychała lepiej.
fuerstathos pisze:Nie ma smarka.
Już miesiąć nie ma smarka wypływającego na zewnątrz. Nic też nie spływa po gardle, bo mała nie kaszle.
Oddycha jak oddychała - głośno charcząc. Ale wg wet nigdy nie oddychała lepiej.
trudne pytanie...
lapiej mieś zasmarkany dom, ściany do malowania co miesiąc i wszystko tekstylne do prania co tydzień czy ciągłe wycie i zasiurany fotel?
Całkiem możliwe, że Chanel też dołączy do grona wiecznie smarkających. U niej jednak smark pojawia się czasem raz na kilka dni i to w efekcie potężnego kichnięcia. Za to konkretny taki, że można by zielone korale sobie poczynić
Nasz Momo ewidentnie reaguje w czasie pylenia brzozy i bylicy, tyle że on nie ma kataru klasycznego, a zespół falującej skóry. Trochę trwało, zanim się połapaliśmy, że to może być alergia wziewna. Jak już się połapaliśmy, to weci potwierdzili, że to może być to.