Nawojka

Nasi podopieczni, którzy odeszli...

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Cotleone
Posty: 2820
Rejestracja: 11 maja 2015, 18:37
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cotleone »

A tak poza tym ślicznotka z niej :)

Przepraszam, że nie napisałam już w poprzednim poście. Autopatyk się należy :patyk:
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
Awatar użytkownika
jaggal
Posty: 5513
Rejestracja: 13 cze 2015, 18:08
Lokalizacja: Poznań, Winogrady

Post autor: jaggal »

a u mnie żaden nie kaprysi - nie ma czasu, bo jak nie pożre natychmiast tego, co dostanie, to inne tajfuny wymiotą mu miseczkę do czysta w ciągu kilku sekund :diabel:
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

Największym wybrzydzaczem u mnie jest moja rezydentka, Sara. Gdybym podstawiła jej gotowane mięso, zareagowałaby podobnie, jak Nawojka. Za to surowe? Żadna karma puszkowa nie cieszy się takim wzięciem :)
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
takarzyna
Posty: 249
Rejestracja: 09 kwie 2015, 15:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: takarzyna »

Ale już surowa wołowina zniknęła z miseczki :twisted:

Podsumowując upodobania kulinarne: gotowane, sparzone mięso - NIE; surowe (po przemrożeniu) - tylko wołowina. Kurczak, serca, żołądki nie zyskały uznania wyszukanego gustu Nawojki.

jaggal - Twoja metoda też warta rozważenia, ale byłaby zdziwiona, bo to jedyna władczyni miseczek w mieszkaniu :)
Awatar użytkownika
kikin
Posty: 7938
Rejestracja: 12 gru 2013, 9:01
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kikin »

takarzyna pisze:Ale już surowa wołowina zniknęła z miseczki :twisted:

Podsumowując upodobania kulinarne: gotowane, sparzone mięso - NIE; surowe (po przemrożeniu) - tylko wołowina. Kurczak, serca, żołądki nie zyskały uznania wyszukanego gustu Nawojki.

jaggal - Twoja metoda też warta rozważenia, ale byłaby zdziwiona, bo to jedyna władczyni miseczek w mieszkaniu :)
ale podroby były świeże czy przemrożone?

woła też dałabym świeżego a nie mrożonego - na pewno radość z jedzenia byłaby większa
Moje Tymczaski kochane :love: Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta
takarzyna
Posty: 249
Rejestracja: 09 kwie 2015, 15:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: takarzyna »

Całościowo przemrażam, dałam jednak po kawałeczku nieprzemrożonego na spróbowanie i tylko wołowina smakuje ;)
takarzyna
Posty: 249
Rejestracja: 09 kwie 2015, 15:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: takarzyna »

Dziś wybieramy się wieczorem do weterynarza i rano wyjęłam już z szafy transporter. Nawojka od razu zrobiła się wyjątkowo czujna, a potem wbiła się w najdalszy kąt łóżka i tylko obserwowała spięta, z wielkimi oczami, co robię i czy za chwilę nie podejdę, żeby ją załadować do transportera :twisted:

Biedna kocinka, wyjątkowo nie lubi transportera lub bardzo źle się jej kojarzy, skoro na sam widok już ucieka :)
takarzyna
Posty: 249
Rejestracja: 09 kwie 2015, 15:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: takarzyna »

Awatar użytkownika
Cotleone
Posty: 2820
Rejestracja: 11 maja 2015, 18:37
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Cotleone »

Jaka słodka przytulinka :)
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

:love:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
takarzyna
Posty: 249
Rejestracja: 09 kwie 2015, 15:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: takarzyna »

Rozpoczynamy wielkie odchudzanie! Nasz cel - ok. 1 kg.

Wdrażamy ćwiczenia od dziś (także po to, żeby pozwolić zapomnieć o dzisiejszej wizycie u weterynarza;) ). Nawojka biega przez całą długość mieszkania za wędką z piórkami. Zmęczyła się, więc położyłam zabawkę na kanapie i położyłam się do łóżka, żeby co nieco jeszcze porobić na komputerze. Po pewnym czasie przybiega Nawojka - dumna i zadowolona - z oberwaną częścią z piór w pyszczku! Wskakuje na łóżko i kładzie zdobycz tuż przy mnie. Za wiele to nie pobiegała :twisted:

Jak to dobrze, że w zestawie były 3 szt., a Nawojka o tym jeszcze nie wie ::
takarzyna
Posty: 249
Rejestracja: 09 kwie 2015, 15:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: takarzyna »

Miałam nadzieję, że lekarstwa po wtorkowej wizycie u weterynarza pomogą, jednak poprawa była raczej chwilowa. Dziś Nawojka była już wyraźnie obolała, osowiała, ale przede wszystkim od wczoraj nie było kupy ani prawie w ogóle siku. Po telefonie kontrolnym do weta zapakowałam kocinę i w drogę.

Miała zrobioną morfologię (wyszła ok, pokazała odwodnienie, zmiejszył się też poziom leukocytów, który w poprzednim badaniu był dość wysoki). Nawojka dostała też zastrzyki i spędziłyśmy prawie 2 h pod kroplówką.

Teraz drażni ją trochę wenflon i ewidentnie nie wie, jak ma w tym chodzić. Mam nadzieję, że teraz poczuje się znacznie lepiej. W drodze powrotnej nie powiedziała ani słowa, ewidentnie czuła się średnio :?

Jutro jedziemy na kontrolę i być może kolejną kroplówkę, trochę się biedactwo odwodniła.
takarzyna
Posty: 249
Rejestracja: 09 kwie 2015, 15:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: takarzyna »

Za nami cały weekend codziennych wizyt u weterynarza (za każdym razem kroplówka) i oczekiwania na kupę. Okazuje się, że taka z pozoru zwykła kocia kupa może przynieść człowiekowi bardzo dużo radości, kiedy już się pojawi :: To znak, że sytuacja wraca trochę do normy.

Nawojka czuje się juz lepiej, leki będzie przyjmować jeszcze do środy włącznie. Mam nadzieję, że skutecznie pozbędziemy się problemu i niezwykle stresujące dla Nawojki (i weterynarzy trochę też :diabel: ) wizyty w lecznicy się skończą. Już teraz jak widzi, jak się krzątam po mieszkaniu, to robi się czujna i chowa się po kątach. Nie podoba jej się też podawanie leków do pyszczka, więc za każdym razem, jak się do niej zbliżam to robi się trochę spięta. Staram się podchodzić jak najczęściej i głaskać, żeby nie kojarzyła mnie teraz wyłącznie źle, jednak dostaje w sumie 4 razy dziennie leki (2xtabletka, którą rozgniatam i rozpuszczam w małej ilości wody, 1x syrop, parafina), więc woli być czujna.

Należałoby weterynarzom przyznać po wizycie naklejki "Dzielny weterynarz", bo kotka naprawdę potrafi dać się we znaki. Złowieszczym sykom, warczeniu, przeciągłym mrukom i miaukom nie ma końca, a najgorzej jest, kiedy ma dostać zastrzyk. Wtedy postronny obserwator, nie widzący co się dzieje, tylko słyszący kocie wrzaski, prawdopodobnie uznałby, że koteczka obdzierają ze skóry ;) Plus taki, że sykom i wrzaskom, choć przeraźliwym, nie towarzyszy gryzienie i bolesne drapanie, choć panie weterynarz są bardzo czujne. Po włączeniu kroplówki każda zmiana położenia kociej łapki kończyła się warczeniem i sykiem, ale to był akurat dobry znak - kotka czuła się już lepiej i miała więcej siły na wyrażanie swojego sprzeciwu wobec prób leczenia :twisted:
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

takarzyna pisze:postronny obserwator, nie widzący co się dzieje, tylko słyszący kocie wrzaski, prawdopodobnie uznałby, że koteczka obdzierają ze skóry
przez grzeczność nie zaprzeczę :: siedząc pod gabinetem już chciałam wbiegać ratować bo myślałam że Nawojkę żywcem we wrzątku gotują ;) wachlarz lamentów ma niesłychany!
takarzyna pisze:taka z pozoru zwykła kocia kupa może przynieść człowiekowi bardzo dużo radości, kiedy już się pojawi
znam to uczucie bardzo dobrze :serce: :serce: :serce:
nie mogę, Kot na mnie leży.
takarzyna
Posty: 249
Rejestracja: 09 kwie 2015, 15:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: takarzyna »

Eva pisze:
takarzyna pisze:postronny obserwator, nie widzący co się dzieje, tylko słyszący kocie wrzaski, prawdopodobnie uznałby, że koteczka obdzierają ze skóry
przez grzeczność nie zaprzeczę :: siedząc pod gabinetem już chciałam wbiegać ratować bo myślałam że Nawojkę żywcem we wrzątku gotują ;) wachlarz lamentów ma niesłychany!
takarzyna pisze:taka z pozoru zwykła kocia kupa może przynieść człowiekowi bardzo dużo radości, kiedy już się pojawi
znam to uczucie bardzo dobrze :serce: :serce: :serce:
a jak po audycie kuwety idę do niej i mówię: jaki mądry, grzeczny koteczek, zrobiłaś kupę! <mnóstwo dumy i nieukrywanej radości w głosie>, to Nawojka serwuje mi spojrzenie pełne pogardy, które, nie mam wątpliwości, wyraża jej myśl: spier.... :: :: :: (w łagodnej wersji zamilcz człowiecza istoto) :twisted:
ODPOWIEDZ