Lessa

Nasi podopieczni, którzy odeszli...

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

:brawo: :brawo: :brawo:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

kocham:))))
Nie wiem, kogo bardziej :oops:
Kurciak
Posty: 1532
Rejestracja: 30 kwie 2014, 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kurciak »

Czasami bycie domem tymczasowym jest świetne. Przychodzą do nas nowe futra, są miłe, fajne rozmiziane, chętne do zabawy a do naszych obowiązków jest je kochać, karmić, dbać o nie i się z nimi bawić. Często jednak sytuacja jest odmienna. Albowiem koty, które goszczą w naszych progach mają, tak jak ludzie, swoją przeszłość-nie rzadko ciężką. Tylko ich problem polega na tym, że nie powiedzą nam o swoich troskach i bolączkach tak jak człowiek może wygadać się przyjacielowi czy psychologowi na kozetce. Rolą domu tymczasowego jest przybranie roli psychologa ale takiego, który będzie się staral zrozumieć kota, dać mu poczucie bezpieczeństwa, pewność, że już jest dobrze, że może być tylko lepiej. Pozwolić aby kot mu zaufał - bez słów. Poprzez nasze czyny.
Gdy przychodzi do nas kot, nie wiemy co lubi a czego nie. Co go stresuje a co pozwala mu sie zrelaksować. Czy mizia się go za uszkiem a może woli smyranie po brzuszku.. Jesteśmy poniekąd odkrywcami! Kolejny zawód w domu tymczasowym. A gdy kot zachoruje, gdy ma gorsze samopoczucie, gdy coś mu leci z oka to my musimy ocenić czy to łza smutku czy może jednak objaw czegoś innego.
Bycie wolontariuszem w domu tymczasowym wymaga od nas wszechstronności. Bycie kilkoma osobami w jednej. Nauki kota, jego zachować ale i nauki siebie w sytuacjach stresowych gdy trzeba podjąć pilnie jakieś decyzje. Wywołuje nie rzadko u nas płacz smutku, bezradności ale i wielkiej radości. Uczy cieszenia się z rzeczy małych a czasem brzydko pachnących. A radość z rzeczy małych w dzisiejszych czasach zdarza się coraz rzadziej.
Bycie domem tymczasowym mimo nieprzespanych nocy, podrapanych rąk i dłoni, stresów i częstych wizyt u lekarzy daje bardzo dużo radości i satysfakcji. Trud, który wkładamy w wychowanie tych stworzeń wraca do nas ze zdwojoną siłą Ich miłości, którą one później nam okazują.
A najlepiej wspomina się te koty, w które włożyło się najwięcej pracy.
Tak jak teraz wiem, że jeśli przyjdzie rozstać mi się z Lessą to będzie to bardzo trudne rozstanie. Bo to jaka była gdy do mnie trafiła a to co wyprawia teraz.. już teraz łzy cisną mi się do oczu. Ale jeszcze pracujemy! Ocieractwo i mizianie opracowne, teraz doskonalimy a pracujemy nad braniem na ręce :P
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
BEATA olag
Posty: 4939
Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
Lokalizacja: Piątkowo / Poznań

Post autor: BEATA olag »

Kurciak :hug:
Awatar użytkownika
misiosoft
Posty: 4721
Rejestracja: 24 lut 2013, 13:11
Lokalizacja: Poznań

Post autor: misiosoft »

:serce:
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

:aniolek:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Kurciak
Posty: 1532
Rejestracja: 30 kwie 2014, 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kurciak »

Wieczorne mizianie Lessuni u Wujka Marcina
https://youtu.be/nReuk3QcJF4
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

Na to czekałam... :aniolek:
Prawda, jaki to miziak????
Kurciak
Posty: 1532
Rejestracja: 30 kwie 2014, 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kurciak »

Miziak miziak :)
Ale jeszcze płochwily,
gwałtowne ruchy są niewskazane przy niej ale uczymy się siebie wzajemnie;)
Mogę ubolewać, że ja poszłam w odstawkę. Wujek Marcin wszedł na pierwszy plan. Choć z baku laku dobra i ciotka :)
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Awatar użytkownika
Morri
Posty: 17417
Rejestracja: 24 maja 2010, 21:29
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Morri »

wreszcie :tan: :tan: :tan:
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Kurciak
Posty: 1532
Rejestracja: 30 kwie 2014, 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kurciak »

Robimy kolejne postępy.
Dziś zaliczony pierwsze manicure Lessy tylko z naszym udziałem.
Nie wiem kto miał większego stresa. My czy Lessa.
Ale misja zakończona powodzeniem :aniolek:
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Awatar użytkownika
kotekmamrotek
Posty: 13578
Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
Lokalizacja: Luboń

Post autor: kotekmamrotek »

o matko - to był jej pierwszy raz....
Kurciak
Posty: 1532
Rejestracja: 30 kwie 2014, 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kurciak »

Oj dawno nas tu nie było. Nie m to jak wyjechać na dni kilka a później czas pomiędzy palcami ucieka.
A że człowiek się starzeje to swoją droga. Rano pamiętam o wszystkim. Po 2h o niczym...
U Lessy czas mija błogo i spokojnie.
Mam wrażenie, że Lessa bez uzgodnienia z kimkolwiek otworzyła konkurs na największego miziaka w domu tymczasowym u Kurciak. I musze przyznać, że z jeszcze troszkę i będzie mogła go nawet wygrać! No bo po co robić konkurs gdy nie liczy się na wygraną ;)
Na długi majowym weekend wyjechaliśmy na kilka dni a Lessunią i koleżanką rezdyentką zajmowała się Saszka :kwiatek:
Gdzieś po cichu liczyłam, że Lessa stwierdzi, że każdy człowiek jest fajny i poprosi o porcję głasków ale chyba jeszcze nie ten czas.
Po naszym powrocie pierwszego wieczora była jeszcze niepewna czy to na pewno my a nie ktoś inny. Nazajutrz po powrocie Lessa przekonała się, że jednak to Ci sami dwunożni i przyszła na miziankę.
Wróciłam w łaski Lessy i to znów ja jestem numerem 1 a TŻ poszedł na drugi plan ::
Nie to, że byłam zazdrosna ale jednak byłam :twisted:
Od wczorajszego poranka (dziś była powtórka) Lessa SAMA wskoczyła do nas do łóżka z rana i kazała się miziać. Słowo "kazała" jest użyte celowo, bo Lessa dosłownie nakazuje ją głaskać. Nie ma, że człowiek nie chce. Ona sama znajdzie rękę i ją zmolestuje :P
Niestety nadal jest problem ze zrobieniem jej zdjęć. Gdyż Pannica ma jakiś wewnętrzy wstręt do aparatu i gdy tylko się z telefonem zbliżamy Lessa się ulatnia.
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Kurciak
Posty: 1532
Rejestracja: 30 kwie 2014, 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kurciak »

Lessa to cudowna kotka. Jednakże aby okazała człowiekowi to jaka jest na prawdę potrzebuje sporo czasu. Czasu na zaufanie człowiekowi, czasu na zaaklimatyzowanie się w nowym miejscu oraz poczucia stabilizacji bo mam wrażenie, że Lessa nie lubi zmian.
Ale gdy trafi na człowieka, który da jej na to wszystko czas to Lessa pokocha go całym swoim kocim serduszkiem tak jak mam wrażenie pokochała mnie. Wystarczy, że na chwilę wyjdę z domu by po powrocie, gdy usiądę na kanapę Lessa przybiegla do mnie popiskując, że mam ją miziać bo przecież Ona się stęskniła. Wystaczy, że zbyt długo jestem w kuchni a Ona już tęskni. Mizia się niesamowicie. Niestety ciężko jest to ująć w kadrze aparatu gdyż Lessunia nadal jest płochliwa, nie lubi gwałtownych ruchów, jakby się ich bała. Woli przyjść sama do Ludzia niż żeby ludź przyszedł do mniej.
Ciągle pracujemy nad jej pewnymi zachowaniami, nad tym aby nabrała pewności, że nic jej nie grozi ;)
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
Kurciak
Posty: 1532
Rejestracja: 30 kwie 2014, 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Kurciak »

Ostatnio u nas w domu są małe zmiany, przemeblowania. Między innymi przemeblowaniu uległa sypialnia. Często, w sumie to bardzo często takie zmiany są stresem dla kota ale w tym przypadku wspólnie z TŻ odnieśliśmy wrażenie, że Lessie zmiany przypadły do gustu. Lessa stwierdziła, że nowe ustawienie łóżka jest idealne by sobie na nim pospać, parapet jakby stał się wygodniejszy ;)
Najlepsze jest jednak to, że dzisiejszą noc spędziliśmy w trójkę w jednym łóżku i to nie dlatego, że Hanna z nami była tylko Lessa! Nawet przy obracaniu się w łóżku nie uciekła co wcześniej się jej nie zdarzało ;) Rano również była i zaliczyła miziani ;) Teraz jesteśmy pełni wiary, że to nie był odosobniony przypadek i takich nocy/poranków będzie więcej ;)
"friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly"
ODPOWIEDZ