Podziękowania należą się Marcie, która pomogła Maurysiowi zrobić pierwsze duże postępy, aby odważnie szedł przed siebie. Więc bardzo dziękujemy Maurycy jest kochany, dlatego bardzo, ale to bardzo, dziwi mi fakt, że nikt wcześniej się nie zgłosił po niego, że nie podbił nikomu serca
AnnaZ pisze:Podziękowania należą się Marcie, która pomogła Maurysiowi zrobić pierwsze duże postępy, aby odważnie szedł przed siebie. Więc bardzo dziękujemy Maurycy jest kochany, dlatego bardzo, ale to bardzo, dziwi mi fakt, że nikt wcześniej się nie zgłosił po niego, że nie podbił nikomu serca
Mam pytanie jak i prośbę. Maurycy nadal bardzo się nam boi. Można go tylko pogłaskać jak śpi, nie zbliży się mniej na pół metra. Próbowałam przysmaków, zabawę nawet próbowałam udawać, że go nie widzę. Nic nie pomaga, nie ma już pomysłów jak można go oswoić, aby nie uciekał
to są środki generalnie uspokajające - na pewno go wyciszą... Gdybyście zdecydowali sie na feliway - nie kupujcie tego friends, bo przecie z Łucja sie świetnie dogadują...
Myślę, że Maurycy potrzebuje czasu, żeby Wam zaufać.
Ja bym Go na razie zostawiła w spokoju, tzn. nie próbowała na siłę głaskać. Jak chcecie Go do siebie przekonać, to trzeba dużo czasu spędzać w pozycji leżącej, najlepiej na podłodze. Wtedy kot odbiera człowieka jako mniejsze zagrożenie.
A jak wyciągacie do Niego rękę, to warto w niej mieć np. jakiś smakołyk...
Tak, czas, czas i jeszcze raz czas Plus to, co do tej pory - zabawa bardzo integruje Podchodząc do niego, czy na niego spoglądając, mrugajcie, nie wpatrujcie się - bo dla kota jest to sygnał, że możecie go zaatakować