KrisButton pisze:Ja też pamiętam Blinka jak trafił do szpitalika, jak po mału rana goiła się a On piękniał. Jaka była radość, gdy znalazł Swój dom i kochających Go ludzi.
A teraz Go już nie ma obok ale będzie z nami w sercu i myśli na zawsze.
Kris dokładnie Blinkus zawsze w naszych sercach zostaniesz!
Oba, kot i pies, są bogate w cnoty i talenty, ale pies ma o jeden talent za dużo: pozwala się tresować. I o jedna cnotę za mało: nie kryje w sobie żadnych tajemnic. [Erich Kastner]
Nie wierzę....
Był cudowny i przepiękny, tak wiele przeszedł i zdecydowanie zbyt krótko mieszkał w swoim domu, ale najważniejsze, że go miał. Trzymajcie się!
Może kiedyś będzie lepiej, póki co jest słabo, dom niesamowicie pusty, bez kogoś kto zawsze witał po ciężkim dniu i nie odstępował na krok jeśli nie został porządnie wymiziany...ok, nie odstępował nawet jeśli się go porządnie wymiziało ...
Niestety, a może na szczęście, nasze zwierzęta mają ten przywilej, że najczęściej nie muszą radzić sobie ze śmiercią kogoś bliskiego - w ich wypadku opiekuna. To my się o nie zamartwiamy, walczymy, a w końcu żegnamy i jakoś tam próbujemy poradzić sobie z ich odejściem...
Daliście Blinkowi kawał fajnego życia, bo dla kota 1,5 roku to bardzo dużo.
Wiem, że może teraz jeszcze za wcześnie, żeby o tym myśleć, ale może inne kocie życie mogłoby wypełnić Waszą pustkę...