Klapsztula

Nasi podopieczni, którzy odeszli...

Moderatorzy: crestwood, Migotka

ODPOWIEDZ
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

Obrazek

A tutaj zdjęcie Pusi pt. A czy ty jesteś pewna, że to nie jest pora na jedzenie i że ja jestem na diecie ? ? ? :: :: :: :: :diabel:
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

Klapsztula to jest kot który potrafi nas zaskakiwać kilka razy dziennie.
Nie lubi być sama w pomieszczeniu od razu zaczyna przeraźliwie płakać jakby ją ze skóry obdzierano... Jak sie wejdzie do pokoju to na nasz widok od razu zaczyna mruczeć i ugniatać posłanko, którym najczęściej jest nasze łóżko ;)


a zobaczcie jaka Klapsztula jest piękna leżąc na moich kolanach :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Neda
Posty: 3062
Rejestracja: 05 wrz 2016, 10:59
Lokalizacja: Suchy Las

Post autor: Neda »

To jest kot wyjątkowo memiczny z tym wiecznie niezadowolonym wyrazem twarzy :lol:
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

Klapsztula medluje się, że żyje i ma się całkiem dobrze :)

Jest kochana jak zawsze :) pełna wdzięku :) W to chyba nikt nie wątpi :)

Obrazek

Przyszła zima i Ciocia musiała kupić nową kołdrę - ekstra puchatą i Pusia jest szczęśliwa :)
Zobaczcie jak pięknie się w niej prezentuje :)

Obrazek

Obrazek

Klapcia została przyłapana na zwiedzaniu zakazanych strew mieszkania, czyli była w wannie ;)
Kto by pomyślał ? :)
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

Klapsztula nas codziennie zadziwia, ostatnio zaczęła wchodzić w miejsca na których wcześniej nawet by pewnie nie pomyślałaby aby wejść. Np. zaczęła wchodzić w sypialni na komodę, oczywiście robiąc przy tym gnój i rozwalać wszystko co leżało na komodzie (ale można jej to wybaczyć)

Obrazek

Parapet w sypialni też coraz częściej okupowany, pralka w łazience i wanna również.


Ale ostatnio Klapsztula nawet zrobiła się romantyczna i pokazała scenkę: "Romeo, Romeo ach mój Romeo gdzie ty jesteś?" Taka Panienka z okienka ;)

Obrazek

Obrazek

Oczywiście pierwsza myśl i skojarzenie jak zobaczyliśmy ja w budce na drapaku: Hm... Ty się tam zmieściłaś? :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

Ostatnio mamy w domu zagwozdkę, który kot rzyga kłakami na łóżko i to ba na środek łóżka podczas naszej nieobecności w domu. Dlatego każdy kot jest przesłuchiwany i robione jest zdjęcie podejrzanego oczywiście z profilu nasza Pusia też się załapała sami zobaczcie:

Obrazek

Zagadka jeszcze nie rozwiązana. Chyba potrzebujemy znaleźć więcej poszlak i dowodów.


A Klapsztula pięknieje z dnia na dzień jeszcze bardzie :) i uczy się robić miny przyjazne otoczeniu :) Czy jej wychodzi? Oceńcie sami :lol: :lol:

Obrazek
Neda
Posty: 3062
Rejestracja: 05 wrz 2016, 10:59
Lokalizacja: Suchy Las

Post autor: Neda »

NIE :lol: :lol: :lol:
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

O matko ja nie wiem jak to się stało, że Klapsztula spadła na przedostatnią stronę! Przepraszamy!

W tym czasie Klapsztula odwiedziła weterynarza z powodu co półrocznej kontroli parametrów tarczycowych, a jak sami wiecie tusza kotki dość duża więc badamy od razu wszystko...
ta... pakowanie do transportera niestety skutkowało ranami wojennymi, podrapała pogryzła, ofukała, oburczała owarczała ale koniec końców do transportera spakować się dała. O dziwo nie było zapachowej niespodzianki w transporterze, wiec może aż tak mocno zła na nas nie była? Kto wie? W gabinecie wzbudziła postrach i respekt :D Ale kto by nie czuł respektu, jakby widział szpony i buczącego kota? :D Ale tu było tylko buczenie :D
Parametry tarczycowe są ciągle w górnej i to bardzo górnej granicy normy dlatego nadal trzeba co pół roku je sprawdzać.
Kota była tak zestresowana, że cukier jej podskoczył i było podejrzenie, że może cukrzyca? :shock: :shock: ale na szczęście to tylko stres. Sądzę, że mi wtedy też cukier podskoczył ze stresu jak się dowiedziałam, że Pusia Klaptusia miałaby mieć mierzony codziennie cukier.
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło a dziewczyna prezentuje się dobrze :) Sami wiecie 50 twarzy Klapsztuli zobowiązuje do różnorodnej mimiki :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A tutaj Pusia chciała nam podczas Narodowej Kwarantanny pokazać, że Święconka też może się odbyć

Obrazek

A tutaj siesta świąteczna z rezydentką Landrynką:

Obrazek
Neda
Posty: 3062
Rejestracja: 05 wrz 2016, 10:59
Lokalizacja: Suchy Las

Post autor: Neda »

Na 3 zdjęciu wygląda dość niewinnie, na innych bez kija nie podchodź, czyli nadal w formie :love:
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

Neda pisze:Na 3 zdjęciu wygląda dość niewinnie, na innych bez kija nie podchodź, czyli nadal w formie :love:
To teraz wyobraźcie sobie co czuje Weterynarz przy pobieraniu krwi jak widzi obrazek i ma jeszcze efekty dźwiękowe :D :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

Jestem bardzo dumna z Klapsztuli. Człowieki przeprowadzili się na nowe mieszkanie, a kota po jednym dniu zaczęła zwiedzać mieszkanie. I pierwszej nocy odwiedziła kuwetę, a dziewcze jak się zestresuje potrafi 3 dni nie susiać.
:brawa: :brawa: :brawa: :brawa: :brawa:
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

Eh... Chciałabym napisać, że w moim stadzie wszystkie relacje się poukładały. Ale niestety tak nie jest. Do rezydent dołączyła rezydentka, niestety rezydentka jest gorsza. Przegania Klapcie tylko z kuwety. Co skończyło się siurem na łóżko i kupą w pościeli. Dlatego człoweki mają nastawiony budzik na 4 rano codziennie by wygonić rezydentów z sypialni i zostawić tylko nas i Klapsztule w sypialni by mogła się w spokoju załatwić. I na tą chwilę ten system działa. Jak nie ma nas w domu to też Pusia jest izolowana od stada. Choć przyznam szczerze, że rezydent coś odpuścił od tygodnia Klapsztuli. Jest sukces tez.
A tu krótka foto relacja:

Klapsztula kot z wielkim sercem (na sercu):

Obrazek

A tutaj Klapsztula stwierdza: "Znajdź w sobię tą siłę, znajdź w sobie spokój" - Klapsztulowa joga pozycja na przyciąganie wzrokiem wędki

Obrazek


Ale Ciociu ja znajdę dom?

Obrazek
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

Historia będzie trzymająca w napięciu...

Klapsztula nie dogadywała się nigdy z rezydentem... w sumie to rezydent Gaspar uwziął się na Klapsztule... Przez dwa lata były to tylko zaczepki pt. "Ja ciebie ganiam a ty uciekaj". Wystarczyło wtedy tylko zabrać Gaspara i zająć go czymś innym, niestety Gaspar to cwana bestia i zaczął wymuszać zabawy ulubioną zabawką i wiedział, że jak zacznie ganiać Klapsztule to wyjmiemy laserek... Niestety w laserku wyczerpała sie bateria i Gaspar zaczął przeganiać Klapsztule w bardziej agresywny sposób... Doszło do tego, że ugryzł ja z całej siły w ogon... Trzeba było pojechać do wterynarza bo ogon spuchł i widać było, że Klapsztule to boli... i okazało się, że mamy zakażenie.
Zdjęcia dla ludzi o mocnych nerwach

Obrazek


Obrazek

Niestety Gaspar nie dawał za wygraną i próbował kolejny raz ugryźć Klapsztule a ona nie umiała się przed nim bronić. Dlatego na czas wyleczenia ogona została odizolowana w pokoju.

Po wyleczeniu i zagojeniu ogona Klapsztula zmieniła dom tymczasowy :( Zamieniła się z Nigerią.
I widać, że dziewczyna odżyła. Jest żywa chce się bawić, nie czuje się zagrożona. Nie jest 24 h na dobę, ponieważ nie czuje się zagrożona. Zobaczcie nawet wyraz pyszczka się poprawił :):)
Serce mi się raduje widząc ja tak szczęśliwą! :)


Obrazek
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

Minął ponad miesiąc odkąd Klapsztula przeprowadziła się do innego miejsca. Jest mi trochę smutno, ponieważ Pusia Klaptusia zapomniała o mnie:( i na mój widok zwiewa i nie daje się głaskać :cry2: :cry2: :cry2: :cry2: :cry2: :cry2: :cry2: Ale moje serce się raduje ponieważ u mojej mamy czuje się swobodnie. Truchta po całym mieszkaniu z ogonem podniesionym do góry, przytula się na swoich zasadach do mojej mamy i oczywiście śpi z nią w łóżku. A co najważniejsze czuje się bezpiecznie. Ponieważ z Tonką - wiekową rezydentką nie wchodzą sobie w drogę i nawet zrobią nosio do nosia. :brawa: :brawa: :brawa: :tan: :tan: ::s ::s
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

No i stało się. Pulka Pupulka ma swojego człowieka na zawsze!!! Formalności zostały w weekend spełnione, umowa podpisana uściski łapy na nowej drodze życia były. A ja? A ja jestem mega szczęśliwa, że ona zostaje w rodzinie :) że mama ja pokochała tak samo jak ja. Kiedy przywoziłam ja do mamy podczas zamiany w wakacje to powiedziałam Klapsztuli ze łzami w oczach, że ja przepraszam, że ja przepraszam, że ja zawiodłam bo jej zaufanie nadszarpnęłam zostawiają ja w obcym dla niej miejscu. Teraz żałuję tych słów. Bo teraz widzę że u mamy ona rozkwitła, czuje się bezpiecznie, bo nikt na nią nie czycha, aby się na nią rzucić. Ona odżyła:) teraz niech wszyscy żałują że nikt o nią nigdy nie zapytał. Mama zyskała kolejnego przyjaciela ba! Kolejnego członka rodziny! Witaj Klapsztulko w domu!!!! :serce: :serce: :serce: :serce:
ODPOWIEDZ