O matko ja nie wiem jak to się stało, że Klapsztula spadła na przedostatnią stronę! Przepraszamy!
W tym czasie Klapsztula odwiedziła weterynarza z powodu co półrocznej kontroli parametrów tarczycowych, a jak sami wiecie tusza kotki dość duża więc badamy od razu wszystko...
ta... pakowanie do transportera niestety skutkowało ranami wojennymi, podrapała pogryzła, ofukała, oburczała owarczała ale koniec końców do transportera spakować się dała. O dziwo nie było zapachowej niespodzianki w transporterze, wiec może aż tak mocno zła na nas nie była? Kto wie? W gabinecie wzbudziła postrach i respekt

Ale kto by nie czuł respektu, jakby widział szpony i buczącego kota?

Ale tu było tylko buczenie
Parametry tarczycowe są ciągle w górnej i to bardzo górnej granicy normy dlatego nadal trzeba co pół roku je sprawdzać.
Kota była tak zestresowana, że cukier jej podskoczył i było podejrzenie, że może cukrzyca?

ale na szczęście to tylko stres. Sądzę, że mi wtedy też cukier podskoczył ze stresu jak się dowiedziałam, że Pusia Klaptusia miałaby mieć mierzony codziennie cukier.
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło a dziewczyna prezentuje się dobrze

Sami wiecie 50 twarzy Klapsztuli zobowiązuje do różnorodnej mimiki
A tutaj Pusia chciała nam podczas Narodowej Kwarantanny pokazać, że Święconka też może się odbyć
A tutaj siesta świąteczna z rezydentką Landrynką:
