od prawie tygodnia w domu jest nowy przybysz, nieco płaczliwy i tak troszkę dziwnie pachnie ale ogólnie chyba nie jest zły
Póki co Filip na Zosię zareagował bardzo pozytywnie, gdy znajdzie się w pobliżu dziecka to jego ruchy stają się baaardzo powolne i delikatne. Żywo się interesuje jak Zosia płacze, zaraz podchodzi i na nią patrzy. Jedyne co to musimy chować fotelik samochodowy przed nim bo się zaraz gramoli do środka
Zobaczymy co będzie dalej ale póki co to kocie instynkty ojcowskie ma ok i nawet z Kropką się już tak nie gonią i syczą jak dotychczas (tzn. Kropka na niego tak nie syczy, bo Filuś to na nią nie syczał nigdy)
u Filipka.... wiosna w pełni co widać na zdjęciach.
Teraz mam trochę mało czasu dla niego, więc Księciulek wykorzystuje każdą wolną chwilkę, żeby zwrócić na siebie moją uwagę. Zazwyczaj albo mnie trąca łepkiem, żeby go pomiziać troszkę, albo sprzeciwia się Kropci lub szaleje z zabawkami po całym domu- musi być w centrum uwagi
Wczoraj Filip miał profesjonalną sesję foto i będzie teraz gwiazdą CH Pestka Na co dzień taki odważny, wczoraj był z lekka zestresowany, ale pod koniec udało się strzelić jakieś dobre fotki.
Za to jak tylko przyszedł do domu to się nosił jak paw
z cyklu "zostawić kota na 2 min samego, gdy na stole jest kanapka":
jak sam tytuł wskazuje, doświadczyliśmy dziś głodu, gdyż śniadaniem mym posilili się Filip z Kropcią. Na co dzień się gonią, warczą na siebie i się biją, ale gdy chodzi o zwinięcie jedzenia Pani, to jest pełna kooperacja. W każdym razie pasztet z kanapki został, metodą lizaną, zjedzony z mojej kanapki, a wyszłam na balkon raptem na 2 min..... a koty niby spały. Diabły jedne
Oby sraczki Filip nie dostał
Zdjęć z oczywistych powodów nie ma
paula_kropcia pisze:z cyklu "zostawić kota na 2 min samego, gdy na stole jest kanapka":
jak sam tytuł wskazuje, doświadczyliśmy dziś głodu, gdyż śniadaniem mym posilili się Filip z Kropcią. Na co dzień się gonią, warczą na siebie i się biją, ale gdy chodzi o zwinięcie jedzenia Pani, to jest pełna kooperacja. W każdym razie pasztet z kanapki został, metodą lizaną, zjedzony z mojej kanapki, a wyszłam na balkon raptem na 2 min..... a koty niby spały. Diabły jedne
Oby sraczki Filip nie dostał
Zdjęć z oczywistych powodów nie ma
pięknie.... zaczyna się współpraca
u nas doszły do takiej wprawy, że Fiona swoim ciężarem potrafi otworzyć drzwiczki od piekarnika (staje na kuchence i się sprytnie opiera o rączkę) a wtedy Nut przechwytuje jedzenie z środka i leci z nim na środek salonu, gdzie następuje podział łupami....
u nas na szczęście piekarnika otworzyć nie potrafią, ale dla Kropci zdjęcie pokrywki z garnka nie jest problemem, dobrze że Filip jeszcze nie opanował tej sztuki.
Motek ostatnio też podwędził kanapkę tyle, że Marcinowi Kanapka była z pasztetem z królika od mojej mamy i zapewne mu smakowała ale sraczkę dostał
za karę pewnie A przy próbie zabrania warczał na nas i chował się pod łóżko cwaniak jeden