DEXTER
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Wrzucam Ci tak na szybko do poczytania o agresji:
http://zoopsycholog.com/wp-content/uplo ... 7/mw-4.png
http://zoopsycholog.com/wp-content/uplo ... 7/mw-5.png
http://zoopsycholog.com/wp-content/uplo ... 7/mw-4.png
http://zoopsycholog.com/wp-content/uplo ... 7/mw-5.png

Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą,
a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą.
Robert A. Heinlein
http://www.ezopoznan.pl/
A coś się u Was zmieniło?
W domu, w ukladzie sil miedzy kotami?
Bo to tez zalezy, czy ten atak jest taki pt. "polowanie" i "baw się ze mną", czy z nutą agresji.
U mnie Greebulec nasze wieczorne zabawy zintensyfikowal jak przyszly Hobbity i faktycznie jest to spowodowane tym, ze stado rezydentow troche zeszlo na bok w ilosci zabaw, bo obsluguje towarzysko więcej kotów. A rąk i czasu ciągle mało.
Więc atakuje mnie w łózku, żebym się bawiła, skacze po mnie, podgryza dla zabawy, czasami drapnie za mocno. A był kotem bardzo delikatnym
W domu, w ukladzie sil miedzy kotami?
Bo to tez zalezy, czy ten atak jest taki pt. "polowanie" i "baw się ze mną", czy z nutą agresji.
U mnie Greebulec nasze wieczorne zabawy zintensyfikowal jak przyszly Hobbity i faktycznie jest to spowodowane tym, ze stado rezydentow troche zeszlo na bok w ilosci zabaw, bo obsluguje towarzysko więcej kotów. A rąk i czasu ciągle mało.
Więc atakuje mnie w łózku, żebym się bawiła, skacze po mnie, podgryza dla zabawy, czasami drapnie za mocno. A był kotem bardzo delikatnym

– Chciałem powiedzieć (...) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.
-
- Posty: 1322
- Rejestracja: 27 mar 2013, 20:35
- Lokalizacja: Poznań
Kocur Felix moich rodziców robił (czasem mu się to zdarza nadal), dokładnie tak jak Dex w stosunku do mojej mamy. Obserwując go u nich, moim zdaniem jest to próba zdominowania mojej mamy, którą on uznał za fajną "zabawkę". Mama jest mniej konsekwentna niż tata, na jego zaczepki pazurem czy ugryzienia właśnie takie na zasadzie zaczepiania jak opisujesz, reagowała podobnie jak Ty.
Z tatą poprosiliśmy żeby przestała jak zrobi coś takiego, mówić do niego "felusiu nie wolno" jeszcze do tego ciepłym głosem i tylko psik psik, tylko żeby podeszła do niego jak do wychowania psa. Przy takiej sytuacji obniżyła ton głosu i ostro niskim głosem zareagowała na jego zaczepki. Poza tym, poradziłam żeby każdorazowo nie pozwalała się kotu po takiej akcji, do siebie zbliżać i konsekwentnie jednym sprawnym ruchem kota z kanapy czy swojego pobliża wyrzucała. Chodzi o to żeby nie zwracać przez jakiś czas np.godzinę na niego uwagi, potraktować go jak powietrze. To ma być kara dla niego. To nie on w domu rządzi tylko Ty.
Staraj się właśnie nie podnosić głosu, bo zwierzęta nie rozumieją naszego krzyku, traktują go jak zagrożenie. Trzeba głos obniżyć i ostro ale bez agresji.
Ja dodatkowo za każdym razem gdy czegoś od moich zwierząt wymagam, popieram to odpowiednią, zawsze tą samą komendą np. Filip odejdź/zejdź (w sensie z kanapy) i jednocześnie wykorzystuje ruch ręką, od siebie na dół. Jak patrzy i udaje że nie wie o co chodzi, to ponawiam komendę i wierzchem dłoni popycham tyłek.
Trudno spodziewać się ataku, ale jak zauważysz że sadzi się żeby na Ciebie skoczyć, czy jest właśnie w trakcie skoku, spróbuj się odsunąć i w tym samym momencie go skarcić głosem. Nie zostawiaj też nierozwiązanej takiej sytuacji. Nie strasz go, ale konkretnymi nie miziakowatymi ruchami zagoń go do budy czy pod łóżko, tak żeby był z dala od ciebie. Jak się bawić nie umie to zabawy nie będzie. Coś na zasadzie karnego jeżyka superniani tylko bez brania na ręce w międzyczasie
U nas póki co to się sprawdza, ataki na mamę minęły. Jeszcze czasem mu się zdarzy, ale reakcja jest zdecydowana i konkretna, a to go uczy hierarchii.
Jest taka fajna książka "Drugi koniec smyczy" co prawda dotyczy psów i ich zachowań, ale muszę powiedzieć, że mając i jedno i drugie zwierzę, dostrzegam bardzo często analogię między psim i kocim światem i często to wykorzystuje.
edit: Dex się poczuł u Was już na tyle dobrze i się bardzo zadomowił że teraz pewnie testuje na ile sobie może w stosunku do Was pozwolić. Szczególnie że pewnie znakomity z niego obserwator i dobrze wie, kto z Was jest słabszy i mu na więcej pozwoli
Mądry zwierz. Konsekwencja konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja 
Z tatą poprosiliśmy żeby przestała jak zrobi coś takiego, mówić do niego "felusiu nie wolno" jeszcze do tego ciepłym głosem i tylko psik psik, tylko żeby podeszła do niego jak do wychowania psa. Przy takiej sytuacji obniżyła ton głosu i ostro niskim głosem zareagowała na jego zaczepki. Poza tym, poradziłam żeby każdorazowo nie pozwalała się kotu po takiej akcji, do siebie zbliżać i konsekwentnie jednym sprawnym ruchem kota z kanapy czy swojego pobliża wyrzucała. Chodzi o to żeby nie zwracać przez jakiś czas np.godzinę na niego uwagi, potraktować go jak powietrze. To ma być kara dla niego. To nie on w domu rządzi tylko Ty.
Staraj się właśnie nie podnosić głosu, bo zwierzęta nie rozumieją naszego krzyku, traktują go jak zagrożenie. Trzeba głos obniżyć i ostro ale bez agresji.
Ja dodatkowo za każdym razem gdy czegoś od moich zwierząt wymagam, popieram to odpowiednią, zawsze tą samą komendą np. Filip odejdź/zejdź (w sensie z kanapy) i jednocześnie wykorzystuje ruch ręką, od siebie na dół. Jak patrzy i udaje że nie wie o co chodzi, to ponawiam komendę i wierzchem dłoni popycham tyłek.
Trudno spodziewać się ataku, ale jak zauważysz że sadzi się żeby na Ciebie skoczyć, czy jest właśnie w trakcie skoku, spróbuj się odsunąć i w tym samym momencie go skarcić głosem. Nie zostawiaj też nierozwiązanej takiej sytuacji. Nie strasz go, ale konkretnymi nie miziakowatymi ruchami zagoń go do budy czy pod łóżko, tak żeby był z dala od ciebie. Jak się bawić nie umie to zabawy nie będzie. Coś na zasadzie karnego jeżyka superniani tylko bez brania na ręce w międzyczasie

U nas póki co to się sprawdza, ataki na mamę minęły. Jeszcze czasem mu się zdarzy, ale reakcja jest zdecydowana i konkretna, a to go uczy hierarchii.
Jest taka fajna książka "Drugi koniec smyczy" co prawda dotyczy psów i ich zachowań, ale muszę powiedzieć, że mając i jedno i drugie zwierzę, dostrzegam bardzo często analogię między psim i kocim światem i często to wykorzystuje.
edit: Dex się poczuł u Was już na tyle dobrze i się bardzo zadomowił że teraz pewnie testuje na ile sobie może w stosunku do Was pozwolić. Szczególnie że pewnie znakomity z niego obserwator i dobrze wie, kto z Was jest słabszy i mu na więcej pozwoli


Ja doszłam do tego samego wniosku, że mnie sprawdza, a że ja po prostu jestem zbyt miękka i mu popuściłam zapewne trochę, to próbuje to wykorzystać. Dzięki za rady, teraz już wiem dokładnie, co mam robićpaula_kropcia pisze:edit: Dex się poczuł u Was już na tyle dobrze i się bardzo zadomowił że teraz pewnie testuje na ile sobie może w stosunku do Was pozwolić. Szczególnie że pewnie znakomity z niego obserwator i dobrze wie, kto z Was jest słabszy i mu na więcej pozwoliMądry zwierz. Konsekwencja konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja

Marinella- Dexter nie zostaje sam na dłużej niż 3h w ciągu dnia, gdzie to 3h to i tak rzadko. Ja mam tak rozłożone zajęcia, żeby Daniel był w domu jak mnie nie ma, i na odwrót, a że pracujemy najczęściej zdalnie, to kociamber nie zostaje sam. Najdłużej sam został, jak wyszliśmy raz wieczorem i wtedy było to jakieś 6h. nie wydaje mi się też, żeby był znudzony, bo doskonale potrafi dać znać kiedy potrzebuje zabawy (sama też go zachęcam i czasami nawet mu się nie chce), kiedy chce inną zabawkę, a kiedy woli posiedzieć sam. W ogóle ten kot daje znać o wszystkim, dlatego się przestraszyłam jak zaczął mnie ni stąd, ni zowąd atakować.
Swoją drogą, wczoraj, nauczywszy się wchodzić odpowiednio na fotel od biurka Dexter został kotem grzejąco nakolankowym

Beata Leszczyńska pomogła Amadeuszowi bardzo. Mam zupełnie nowego kota i jestem mega zadowolona, nie mówiąc o kocie
Oczywiście, najlepszym rozwiązaniem jest, kiedy behawiorysta przyjedzie do domu i zobaczy sytuację na miejscu, ale nie zawsze jest to możliwe. Rozmowa telefoniczna jest bardzo szczegółowa i w naszym przypadku pierwsza trwała 2 h!
Nikogo nie będę nakłaniać do kontaktowania się z Beatą Leszczyńską. Ja wiem jak wielką ma wiedzę, jak chętnie pomaga i dzieli się swoim doświadczeniem. Nie żałuję ani minuty rozmowy z nią. Wiem jak było wcześniej z Zuzią i Amadeuszem, wiem jak jest teraz i chwilę obecną zdecydowanie sobie chwalę!

Oczywiście, najlepszym rozwiązaniem jest, kiedy behawiorysta przyjedzie do domu i zobaczy sytuację na miejscu, ale nie zawsze jest to możliwe. Rozmowa telefoniczna jest bardzo szczegółowa i w naszym przypadku pierwsza trwała 2 h!
Nikogo nie będę nakłaniać do kontaktowania się z Beatą Leszczyńską. Ja wiem jak wielką ma wiedzę, jak chętnie pomaga i dzieli się swoim doświadczeniem. Nie żałuję ani minuty rozmowy z nią. Wiem jak było wcześniej z Zuzią i Amadeuszem, wiem jak jest teraz i chwilę obecną zdecydowanie sobie chwalę!
