U nas na szczęście bez zmian, życie toczy się swoim spokojnym rytmem.. Jedzonko, spanko, trochę zabawy i przytulanki. Obserwacja świata za oknem - przemykają się ptaszyska, wiewiórki , jednym słowem jest urozmaicenie
Na ten czas ogłaszamy koniec walki z niesfornym futrem!!

Byliśmy na wizycie u ulubionej Pani weterynarz i dostaliśmy całą masę pochwał: że kotek śliczny, że futro piękne: nie wychodzi i się świeci, że taki grzeczny, no po prostu niektórzy jeszcze bardziej urośli byli ...
Jak to w życiu bywa, czas był wrócić do regularnego odwiedzania miejsca pracy, co kompletnie nie podoba się Rysiakowi, więc po południu w ramach rekompensaty samotnego dnia , mamy przytulanki - wygląda to tak,że Rysiak po prostu prowadzi nas do sypialni... I tak się kończy popołudnie

... A kiedy wracamy do domu, kotełek kochany siedzi na blacie w kuchni przy oknie i czeka na nas... szok, jak się cieszy, kiedy widzi, że już na pewno wracamy do niego...