Kri pisze:Koty ma i kwiatki? Hahaha, naiwna!
To niestety nie jest moja naiwność, bo chłopaków nie mam od wczoraj

Ja po prostu nie mam gdzie poustawiać wszystkich kwiatków

W czwartek wróciłam z praktyk i znalazłam moją ulubioną doniczkę w kilkunastu częściach na podłodze w kuchni, ziemia w całej kuchni a chłopcy siedzieli zadowoleni po środku pobojowiska

Jak mi ktoś zorganizuje dodatkowy pokój dla wszystkich roślin to wyczyszczę całe mieszkanie
U chłopców nic nowego się nie dzieje. W ostatnim czasie przestały być przytulankami (przeciwieństwo kota w moim wyobrażeniu, ale i tak mi się podobają

) i zaczynają chodzić swoimi ścieżkami. Z reguły jest Benek z Baru, a Audi się czai w ich okolicy i robi ataki na nich

Ja jestem im potrzebna do trzech rzeczy:
1) dać jeść
2) dać pić
3) posprzątać kuwetę.
Ewentualnie jeszcze do czwartej rzeczy: pokrzyczeć jak narozrabiają tak bardzo, że muszę sprzątać
Kto podmienił mi kotecki?

Im są starsze tym bardziej takie... niezależne? Już nie są wpatrzone we mnie, wolą zająć się sobą, bawić się razem, czasem z łaską pobawią się ze mną swoimi zabawkami, ale w większości przypadków jest tak, że nie minie minuta a one już bawią się między sobą, a ja jestem sama i opuszczona

Rozrabiają coraz bardziej a szkody są większe z racji ich wymiarów. Każdy prawie waży 2.5 kg

Gdzie te szczurki pół kilogramowe, które w lipcu przywiozłam do domu to nie wiem. Aż łezka w oku się kręci jak pomyślę o tym, jak szybko młode rosną
Ostatnio przestały kichać i mam nadzieję, że już nie zaczną. Beniu miał biegunkę, ale z tego co zaobserwowałam już po kłopocie
Zdjęcia będą, jak tylko zostaną wrzucone na picassę
