Józia staje się straszną gadułą. Gdy ledwo wejdę do domu i mnie usłyszy, to już miauczy żebym przyszedł ją wygłaskać. Nawet kiedy już jestem w domu, to lubi sobie wyjść z pokoju, pozwiedzać i po marudzić trochę wszystkim dookoła. Nie zmienia to faktu, że jest bardzo towarzyskim kotem, który uwielbia być głaskany, czy bawić się razem z człowiekiem. Wraz z Fortunatem wylegują się na parapecie. Józia nie sprawia kłopotu przy wyczesywaniu, ba nawet to lubi. Niestety noszenie na rękach odpada, lecz bardzo chętnie uraczy się kolanami.
Józka zawsze doskonale dogadywała się z innymi kotami i chociaż na początku nieśmiała, szybko polubiła towarzystwo ludzkie - tym bardziej zastanawiające, dlaczego do nas trafiła w takim stanie, w jakim trafiła...
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Józia bardzo często udowadnia, że otwieranie drzwi poprzez skok na klamkę i uwieszenie się na niej opanowała do perfekcji. Dzięki uprzejmości Einfach, Józia otrzymała do dyspozycji legowisko na kaloryfer i jest nim zachwycona. Spędza w nim dużą ilość czasu. Dodatkowo tunele oraz zabawki, które wydają dźwięki cieszą się u niej dużym powodzeniem. Hitem stała się wędka, ponieważ Józia nie wiedziała czy ma się bawić, czy iść do kuwety, więc wzięła wędkę w zęby i poszła do kuwety (film prześle później). Bardzo strachliwie znosi przytrzymanie, podczas którego obcina się pazury.
Ostatnio zostawiłem Józię wraz z Fortunatem na dwa dni. Jak przyjechałem wieczorem, to Józia pierwszy raz postanowiła mnie ugniatać i na mnie spać. Moim zdaniem bardzo przywiązuje się do człowieka. Idę do wc, to stoi pod drzwiami i miauczy więc ją wpuszczam, idę do kuchni to leci za mną i miauczy abym się zainteresował, zostawię ją w pokoju, to również jest już płacz, że nie ma kto głaskać. Józia uwielbia tunele, kartony i różne legowiska. Zauważyłem również, że lubi poprzesuwać sobie miski z wodą przed piciem
Józia zaprzecza powszechnemu twierdzeniu, że kot przyzwyczaja się do miejsca, a nie człowieka. Od momentu kiedy nie byłem na noc w domu, śpi ze mną chyba codziennie, śpi w nogach, na plecach, tyłku, obok mnie, jak jej wygodnie w danej chwili. Od momentu kiedy śpi ze mną, nawet Fortunat postanowił ze mną spać od czasu do czasu. Jeżeli mnie nie ma w domu to jest cicho, lecz kiedy wracam i mnie odkryje, to często nie daje żyć poprzez miauczenie. Oczywiście dalej czyści Fortunata i szuka z nim zabawy. Niestety wędka niewytrzymała już próby czasu.
Zawsze gdy przychodzę do pokoju, Józia biegnie do krzesła i się kładzie. Jest to nasz codzienny rytuał przywitania. Kiedy straci mnie z oczu, zaczyna miauczeć za mną, mimo że jestem np. 3 metry dalej w kuchni, więc muszę do niej przyjść zacząć ją drapać, wtedy zaczyna gruchotać. Józia już codziennie ze mną śpi. A no i jest inteligentnym kotem, umie otwierać drzwi i widzę w niej duży potencjał, aby piła prosto z kranu lub sama włączyła sobie wodę, jeżeli tylko dostanie urządzenie dostosowane do kocich łap.
Józia zdecydowanie jest mózgiem bandy, którą stworzyła z Fortunatem . Jest "gorsza" niż pies. Wyjdę z pokoju to nie ważne czy śpi, czy jest w kuwecie szybko za mną leci i marudzi żebym wracał. W drodze powrotnej do pokoju zdąży się 5 razy upewnić, czy aby na pewno idę za nią, a najlepiej jak ją jeszcze po drodze wydrapie. Jak jestem w domu, ale nie ma mnie w pokoju to słyszę nawoływania, że już mam przyjść. Jest bardzo inteligentna, tylko trzeba dać jej możliwości to wykorzystać. Są przepuszczenia, że lubi skraść się do łazienki i pić wodę prosto z kranu, jeżeli ta kapie. Śpi ze mną już codziennie na wysokości klatki piersiowej, raz z lewej, a raz to z prawej strony, a za nią często przychodzi Fortunat.