
Madame Ruina
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Zapraszamy w odwiedzinyKociTata pisze:Chyba zacznę żałować że ją oddałem

Mamy za soba pierwszy weekendowy wyjazd, do Madame pofatygowala sie opiekunka (w postaci mojej siostry). Jak sie denerwowalismy, ze moze bedzie sie bac, ze moze przesiedzi caly weekend pod lozkiem, bo to przeciez jakas obca baba jej sie bedzie krecic po mieszkaniu...
Oczywiscie bylismy w bledzie. Dziewczyny sobie razem siedzialy na balkonie, bawily sie wszelkimi zabawkami, gadaly sobie... normalna sielanka. Madame nawet otrzymala nowy przydomek, przez siostre nazywana jest Wandą


-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
Hej,
Wrzucam update
Kotka szaleje z zabawkami, wygrzewa tylek na balkonie (w cieniu, bo slonca unika, ale juz ma swoje male krolestwo na balkonie - doniczki, kocyki, kartony ... ). Ogolnie wszystko super:)
Bylismy nawet u weterynarza... a tu juz tak super nie bylo. Otoz, kotka miala bardzo zaropiale oczko, no wiec pakujemy ja do transporterka - oj bylo kilka podejsc, bo nie podobalo jej sie to zupelnie. Cala droge (nie tak daleka, bo weterynarza mamy po sasiedzku) przebeczala - mialczeniem nie da sie tego nazwac. Ale juz u weterynarza, bardzo spokojna, przestraszona, to tak,ale bardzo grzeczna. Nawet pan weterynarz byl pod wrazeniem, ze tu niby tak krotko z czlowiekami mieszka, a jednak dala sobie wszytsko ladne obejrzec, nawet byl manicure. Madame miala zapalenie spojowki, dostala kropelki, przykaz przemywania oczka przez kilka dni. Juz jest wszystko ok, oczko jak nowe, nie ma sie czym martwic.
Po wizycie oczywiscie foch, trzeba bylo sie nagimnastykowac z zakrapianiem, zwlaszcze w pozniejszym stadium, bo juz doskonale wiedziala co te czlowieki kombinuja. Ale jak juz udalo sie do Madame dobrac to pozwalala sobie przemyc ladnie wokol oczka i zakroplic. Po tych kilku dniach na kropelkach troszke sie wycofala, ale szybko jej minelo. Znow prosi sie o zabawe, poranne glaskanko itd

Wrzucam update

Kotka szaleje z zabawkami, wygrzewa tylek na balkonie (w cieniu, bo slonca unika, ale juz ma swoje male krolestwo na balkonie - doniczki, kocyki, kartony ... ). Ogolnie wszystko super:)
Bylismy nawet u weterynarza... a tu juz tak super nie bylo. Otoz, kotka miala bardzo zaropiale oczko, no wiec pakujemy ja do transporterka - oj bylo kilka podejsc, bo nie podobalo jej sie to zupelnie. Cala droge (nie tak daleka, bo weterynarza mamy po sasiedzku) przebeczala - mialczeniem nie da sie tego nazwac. Ale juz u weterynarza, bardzo spokojna, przestraszona, to tak,ale bardzo grzeczna. Nawet pan weterynarz byl pod wrazeniem, ze tu niby tak krotko z czlowiekami mieszka, a jednak dala sobie wszytsko ladne obejrzec, nawet byl manicure. Madame miala zapalenie spojowki, dostala kropelki, przykaz przemywania oczka przez kilka dni. Juz jest wszystko ok, oczko jak nowe, nie ma sie czym martwic.
Po wizycie oczywiscie foch, trzeba bylo sie nagimnastykowac z zakrapianiem, zwlaszcze w pozniejszym stadium, bo juz doskonale wiedziala co te czlowieki kombinuja. Ale jak juz udalo sie do Madame dobrac to pozwalala sobie przemyc ladnie wokol oczka i zakroplic. Po tych kilku dniach na kropelkach troszke sie wycofala, ale szybko jej minelo. Znow prosi sie o zabawe, poranne glaskanko itd
