Bite
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Piękny miniony wakacyjny czas nie obył się bez problemów... Było super, nawet odnieśliśmy sukces z dietą - ale ostatecznie dopadł nas efekt jo-jo ....
Czas diety nie był łatwy - Rysiak próbował się ratować przed niechybną śmiercią głodową spowodowaną zmniejszeniem racji żywieniowych łapiąc i zjadając pająki, oraz testując nasze jedzenie - okazało się, że surowe ciasto naleśnikowe jest super, sos boloński też, że o żurku nie wspomnę...Także łatwo nie było, ale waga spadła do 5,8 kg więc sukces!!!
Później był planowany nasz wyjazd na wakacje gdzie dwa dni przed RYsiak zaczął robić siku z krwią.. Panika, szok, przerażenie - pod wieżami żadnego normalnego lekarza- więc Olka ratuj.....Na sygnale do Lubonia, usg, badania, antybiotyk.. i ufff jest poprawa, możemy jechać, Rysiak zostaje pod opieką mojej mamy na swoich włościach...Jeszcze badanie moczu przed wyjazdem - na szczęście czysto... Powód choroby w zasadzie nieznany....Najważniejsze,że dolegliwości ustąpiły, futrzak znów nabrał ciałka, także taka sytuacja
Czas diety nie był łatwy - Rysiak próbował się ratować przed niechybną śmiercią głodową spowodowaną zmniejszeniem racji żywieniowych łapiąc i zjadając pająki, oraz testując nasze jedzenie - okazało się, że surowe ciasto naleśnikowe jest super, sos boloński też, że o żurku nie wspomnę...Także łatwo nie było, ale waga spadła do 5,8 kg więc sukces!!!
Później był planowany nasz wyjazd na wakacje gdzie dwa dni przed RYsiak zaczął robić siku z krwią.. Panika, szok, przerażenie - pod wieżami żadnego normalnego lekarza- więc Olka ratuj.....Na sygnale do Lubonia, usg, badania, antybiotyk.. i ufff jest poprawa, możemy jechać, Rysiak zostaje pod opieką mojej mamy na swoich włościach...Jeszcze badanie moczu przed wyjazdem - na szczęście czysto... Powód choroby w zasadzie nieznany....Najważniejsze,że dolegliwości ustąpiły, futrzak znów nabrał ciałka, także taka sytuacja
