

Gonitwy z Marchewą są normą. Tutka ciągle syczy, ale chyba z dnia na dzień pomalutku robi się coraz bardziej tolerancyjna, wczoraj już razem polowały na jakiegoś latającego stwora

A teraz to, na co wszyscy czekali, czyli zdjęcia

Tu zapomniana fotka przy po raz pierwszy szeroko otwartym oknie na balkon - tam chyba jest bardzo strasznie


Teraz to już miejsce pełnego relaksu






Pierwsze spotkanie z Marchewą




"Przecież to moja paprotka"


"E tam, daj spokój"


I jeszcze raz niesamowite plecki

