Witam serdecznie, bardzo proszę o radę
Prawdopodobnie trafię do działu pytaczy nierozgarniętych, i to być może za podstawową niewiedzę... ale kogo pytać, jak nie osób, które przecież mają tak ogromne doświadczenie w obserwowaniu relacji nowych podopiecznych.
Mam 6-cio letnią kotkę, Liskę, sterylizowaną. Niestety, i ku mej radości, niezwykły charakter . A chciałabym dokocić... no i waham się. Chciałabym dobrze i dla nowego/nowej kici, i dla rezydentki.
Na poprzedniego towarzysza zareagowała przy poznawaniu buczeniem, lamentem, chowaniem się, strachem..musiały etapowo, osobno siedzieć, i przemiły, kochający Miciu, najpierw w łazience kilka dni, potem pokoje jako osobne terytoria... pokochała go, ale po kilku miesiącach, a my w tym okresie nie raz "odczepialiśmy diabełka"- Miciu szedł ją przytulić, albo troszeczkę podgryzać, tak miłośnie, a Liska, jak to ona, nie zawsze chciała, i darła z niego kłaki.
Baliśmy się o Micia, aż okazało się, że.. dobrze się bawi i potarmoszony wręcz leci za nią. posiedzieć, obok nastroszonego Lisiego wypłosza.
Miciu odszedł nagle, na wstrząs po lekach, 3 mies temu. Liska chodzi po domu, czasem woła..
Co robić? Wprowadzić nowego, licząc, że lubi ...początkowe interakcje?
Czy dać spokój, i wierzyć, że Lisce będzie dobrze?
Obchodzi mnie wyłącznie dobro podopiecznych - moje zdanie jest takie, że nie wolno zostawiać kota samego, ale normalnie rozum tracę, żeby nie zbłądzić ..
Proszę, pewne tyle razy już to widziałyście, doradźcie coś
