Przepraszam, za małą aktywność, ale mam strasznie dużo na głowie.
Powiem tak.. Petra trochę jest takim kotem widmo u nas w domu. Większość czasu gdzieś tam się zaszywa, śpi pod kołdrą/w szafie/szufladzie i tylko jak słyszy że coś się dzieje w domu to przychodzi, ew. rytualnie idzie ze mną wieczorem do łazienki i wtedy miauczy żeby ją głaskać - wtedy jest największą pieszczochą.
Jeżeli natomiast chodzi o dogadywanie się z rezydentką to można powiedzieć, że się z moją Polą dogadały- to znaczy nie wchodzą sobie w drogę, jest tak neutralnie. Żadnych wojen, syczenia, pazurów. Dzisiaj nawet spały na tym samym parapecie ( co prawda 2 końcach ale zawsze)
Dzisiaj znalazła się ładowarka od aparatu, więc jakieś tam zdjęcia w najbliższym czasie powinny się pojawić
