Jak to zawsze bywa, sprawy pozostawione same sobie układają się najlepiej

dzięki obroży feromonowej dla Rezydentki w domu zapanowała spokojniejsza atmosfera. Przestaliśmy separować Małą, dając jej wybór czy ma ochotę wyściubiać łepek z kryjówki. Popołudniu zwiedziła całe mieszkanie, wielce spodobała się jej zabawa z piórkiem

na czas karmienia wystrzeliła pierwsza do misek, co nie koniecznie spodobało się rezydentom

więc jej miskę postawiłam pod kanapą pilnując, by miała czas w spokoju zjeść.
Zachęceni obrotem spraw postanowiliśmy nie oddzielać jej także na noc. Rano zastałam ją na śpiącą na hamaczku na kocim drzewie

i choć na mój widok ukryła się, to zaraz zachęcona zapachem śniadania podeszła do wystawionej ręki z miseczką i zaliczyłyśmy prężenie grzbietu i miziałki

bardzo pomalutku ale Verona oswaja się

Wychodząc do pracy zostawiliśmy Futra razem, ciekawe czy po powrocie zastaniemy armagedon?

nie mogę, Kot na mnie leży.